24 stycznia 2015

Syzyfowe prace

Mieszkańcy Tybetu wierzący w Buddę budują coraz więcej nowych świątyń a wtedy władze Chin im je rujnują. Dalaj Lama przywódca duchowy Tybetu też nie powinien jeździć po świecie by szukać poparcia dla wolności swojego kraju. Tymi sprawami powinien zająć się 
przedstawiciel rządu a nie duchowny. Wtedy łatwiej jest o zrozumienie w innych państwach. 

Suma sum - Mieszkańcy Tybetu nadal nie mogą zrozumieć że nadmiar świątyń to przesada bo państwo przeradza się wtedy w religijne państwo. Żadne rozsądne państwo nie chce mieć za sąsiada religijnego państwa bo grozi to fanatyzmem religijnym jaki jest w islamie a on z kolei może przelać się na sąsiednie państwa. Trzeba bronić wolności Tybetańczyków, ale nie wolno bronić państwa religijnego. Mnie przerażają te same i jaskrawo kolorowe od wieków stroje mnichów których jest przewaga w życiu publicznym. Jest wrażenie jakby tylko duchowni zamieszkiwali ten kraj. Przeważają tam kolory pomarańczowe i czerwone ich strojów a one działają pobudzająco na układ nerwowy. Żeby to zrozumieli Tybetańczycy, to nie mieli by kłopotów z Chinami. Nawet religia musi znać swoje granice. 

Brak komentarzy: