"Skończą się żarty. Poczuje rząd oddech polskich rolników, polskich robotników i polskich górników na swoich plecach. Jak rząd nie zrozumie argumentów słownych to trzeba będzie złapać za widły". - Tak mówił Sławomir Izdebski z OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
Do protestów szykują się teraz
rolnicy którzy żądają od rządu PO m.in. ; natychmiastowych wypłat rekompensat za straty spowodowane embargiem od Rosji, dopłat do wieprzowiny, odszkodowań za zniszczenia spowodowane przez dziki i za zakaz uboju rytualnego oraz interwencji na rynku mleka. PSL mówi że nie jest to możliwe bo jako koalicja jest w mniejszości a z UE nie zawsze da się dogadać. Nie ma co się dziwić rządowi bo on zawsze odwleka w czasie to co chce naród a to co naród nie chce to rząd Tuska nawet nocą zrealizuje to w sejmie by zmęczeni dniem posłowie opozycji nie protestowali. Rolnicy dają rządowi do piątku czas na podjęcie z nimi rozmów. 8-mio osobowa delegacja OPZZ Rolników była dziś w sejmie z petycją ale nic nie załatwiła.
Protestować mają także pocztowcy, górnicy i kolejarze a pielęgniarki już protestują w całym kraju bo mają za niskie place. Rolnicy żądają wyższych cen na swoje produkty, lecz ja zauważyłem że takie są od dawna a nawet niektóre płody rolne są droższe trzykrotnie niż przed embargiem. Natomiast cena jabłek jakiś czas była niska ale szybko powróciła do normy. Wydaje mi się że rolnicy jak każdy właściciel firmy chcą by od razu zwróciły się im koszta poniesione przy produkcji lecz tego nie wolno im żądać. Nie można podnosić cen na te produkty bo wtedy nikt ich nie kupi. Rolnicy chcą i od rządu i od klientów zwrotu kosztów za embargo a to już za dużo i może czkawką się im te złodziejstwo odbić.
Suma sum - Rolnicy jak każdy producent muszą wiedzieć że sami ponoszą skutki nieurodzaju i innych zawirowań na rynku. Rolnicy mogą żądać od rządu tylko rekompensat za straty wywołane embargiem i nic więcej. Wiceminister oraz minister rolnictwa Marek Sawicki powiedzieli że nie ma pieniędzy w budżecie na rolników zachcianki. No to będzie zadyma w przyszłym tygodniu.
Do protestów szykują się teraz
rolnicy którzy żądają od rządu PO m.in. ; natychmiastowych wypłat rekompensat za straty spowodowane embargiem od Rosji, dopłat do wieprzowiny, odszkodowań za zniszczenia spowodowane przez dziki i za zakaz uboju rytualnego oraz interwencji na rynku mleka. PSL mówi że nie jest to możliwe bo jako koalicja jest w mniejszości a z UE nie zawsze da się dogadać. Nie ma co się dziwić rządowi bo on zawsze odwleka w czasie to co chce naród a to co naród nie chce to rząd Tuska nawet nocą zrealizuje to w sejmie by zmęczeni dniem posłowie opozycji nie protestowali. Rolnicy dają rządowi do piątku czas na podjęcie z nimi rozmów. 8-mio osobowa delegacja OPZZ Rolników była dziś w sejmie z petycją ale nic nie załatwiła.
Protestować mają także pocztowcy, górnicy i kolejarze a pielęgniarki już protestują w całym kraju bo mają za niskie place. Rolnicy żądają wyższych cen na swoje produkty, lecz ja zauważyłem że takie są od dawna a nawet niektóre płody rolne są droższe trzykrotnie niż przed embargiem. Natomiast cena jabłek jakiś czas była niska ale szybko powróciła do normy. Wydaje mi się że rolnicy jak każdy właściciel firmy chcą by od razu zwróciły się im koszta poniesione przy produkcji lecz tego nie wolno im żądać. Nie można podnosić cen na te produkty bo wtedy nikt ich nie kupi. Rolnicy chcą i od rządu i od klientów zwrotu kosztów za embargo a to już za dużo i może czkawką się im te złodziejstwo odbić.
Suma sum - Rolnicy jak każdy producent muszą wiedzieć że sami ponoszą skutki nieurodzaju i innych zawirowań na rynku. Rolnicy mogą żądać od rządu tylko rekompensat za straty wywołane embargiem i nic więcej. Wiceminister oraz minister rolnictwa Marek Sawicki powiedzieli że nie ma pieniędzy w budżecie na rolników zachcianki. No to będzie zadyma w przyszłym tygodniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz