22 stycznia 2015

Katastrofa smoleńska powraca

Antoni Macierewicz z PiS znowu szuka guza. Tym razem wymyślił on że była z wieży komenda zejścia poniżej 50 metrów dla TU-154M 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku gdy żadne znane dokumenty w tym i czarne skrzynki nie mówią o tej wysokości wogóle. Jedyną osobą która twierdzi że słyszała taką komendę był 
pilot Jaka. Macierewicz go wynajął by kłamał przed kamerami gdyż Macierewiczowi potrzebne są kolejne dowody na zamach bo poprzednie nie przekonały kogokolwiek. Trzeba brać pod uwagę i to że pilot Jaka po 5-ciu latach mógł nie pamiętać całej podsłuchanej rozmowy oraz to że podczas podsłuchiwania mógł na chwilę odwrócić uwagę z niewiadomego powodu a słowo 50  metrów ( po rosyjsku : pietdziesiat ) jakie usłyszał mogło dotyczyć zupełnie innej sytuacji. Poprzedni Macierewicza świadkowie i eksperci już nie zabierają głosu w tej sprawie, bo sami przyznali że im kazano kłamać i zmyślać. Podobnie będzie z pilotem Jaka. 

Suma sum - I znowu wracamy do punktu wyjścia. To oznacza że nie ważne są szczegóły lotu lecz kto wydał decyzję o locie w trudnych warunkach na nieużywane i bez oprzyrządowania lotnisko, dlaczego L. Kaczyński wyznaczył młodych i niedoświadczonych pilotów do ważnego państwowego lotu za granicę oraz dlaczego winą za tą tragedię nie obarcza się Lecha Kaczyńskiego który długo zwlekał i w końcu wydał decyzję o lądowaniu Tupolewa na lotnisku w Smoleńsku gdy było już za późno na odlot TU-154M na zapasowe lotnisko w Siewiernym i jakim prawem wydawał on pilotom polecenia gdy nie był pilotem ? 

Macierewicz narzekał że czarne skrzynki jakie ma Polska to kopie które mogą być sfałszowane przez Rosjan a skoro tak to niech on poczeka na oryginały zanim wysnuje kolejną swoją chorą teorię na ten temat. 

Brak komentarzy: