FATUM

 NIE ZNASZ DNIA ANI GODZINY     Sny koszmarne internautów 
.~k  - A ja noc przed Fukuszimą miałam ochotę na film o Hiroszimie którego nie widzialam od ponad 10 lat. Wydaje mi się że do pewnego stopnia można pewne sytuacje przewidzieć. ~ewa -  Ja przeczułam śmierć dwóch bliskich mi osób. Obie mnie wyśmiały kiedy prosilam ich aby były ostrożne. Jedna zginęła po roku, druga po miesiącu. ~Marcin - Długo przed Smoleńskiem śnił mi się sen, w którym przyglądałem się ( uczestniczyłem) w urządzaniu ekskluzywnego domu ( pałacyku), w lesie. W pewnym momencie wyszedłem z niego i poszedłem ulicą. Nie pamiętam wszystkiego ale wiem że sen obfitował w szczegóły. W pewnym momencie stanąłem na rogu ulicy, na skrzyżowaniu i spojrzałem w górę. Zobaczyłem duży samolot lecący w kierunku domniemanego lotniska. Pojawiła się również ( nie wiem skąd) informacja że jest to samolot z Prezydentem. Odwróciłem głowę na skrzyżowanie. Po zmianie świateł ruszały samochody. Obok mnie przejeżdżał osobowy, trochę zdezelowany samochód. Siedziało w nim trzech mężczyzn o azjatyckich rysach. Dwóch z przodu jeden z tyłu. Dwóch odchyliwszy całe ciało patrzyło w górę przez tylną i boczną szybę na lecący w górze samolot. Gdy samochód skręcał w prawo na skrzyżowaniu zauważyłem przez tylną szybę że mężczyzna na tylnym siedzeniu trzyma w rękach ręczną wyrzutnię rakietową. Pomyślałem (we śnie), że trzeba kogoś powiadomić bo chyba szykują zamach na Prezydenta. Przypomniałem to sobie teraz jak czytałem Wasze posty!. ~Al   - Kiedy mój dziadek zmarł, noc przed miałam przeczucie że coś się stało o czym rano mówiłam mamie. Potem był telegram. Jak widziałam jego ostatni raz wróciłam ponownie żeby się pożegnać czułam że to nasz ostatni raz, chociaż często u niego bywałam. Miałam chyba około 11 lat. Parę razy zdarzyło się coś podobnego. Raz uparłam się żeby rodzice zatrzymali samochód na krotki postój - nalegałam jak nigdy nawet za bardzo ni potrzebowałam do toalety. Uniknęliśmy cudem śmiertelnego wypadku samochodowego z tirem w którym były samochody które całą drogę jechały kolo nas. Czasami upieram się na swoim i ufam swojej intuicji - często po czasie wychodzi że mam rację Sama tego doświadczyłam kilkukrotnie. Dwa razy był to sen. Jednym z nich był widok rozbitego w lesie samolotu. Ponieważ niedługo córka miała lecieć, zrzuciłam to na karb niepokoju. Doleciała spokojnie i o śnie nie myślałam do chwili, gdy zobaczyłam film po katastrofie smoleńskiej. Byłam przerażona, bo to samo widziałam we śnie. Drugim - fala tsunami (tej samej nocy, gdy to się wydarzyło). Największym moim "osiągnięciem" było bezwiedne przepowiedzenie powodzi. ~Stan Racja  - Czuję, że to już koniec. ~bulba     - Sama także doświadczałam takich stanów. Dziwne że dotyczą one tragicznych zdarzeń. Krótko opiszę ostatnie - wracam wieczorem od koleżanki z wieczornej pogawędki i herbaty z Jej mamą. W połowie drogi narzuca mi się z nagła myśl - "jakie kwiaty kupiła bym na pogrzeb mamy koleżanki"? Natychmiastowa riposta rozsądku (była w dobrej formie, nie chorowała) - odrzucenie pytania jako głupoty (bardzo lubiłyśmy się, traktowała mnie jak drugą córkę). Po powrocie powiedziałam mężowi o tym błysku. Ot, taka głupota czasem nachodzi człowieka - stwierdziliśmy oboje. Rano o 7 dostaję telefon od koleżanki że "mama nie żyje" Takie przeczucia pojawiały się często, pojawiały się prorocze sny. Trzeba osobistego doświadczenia, by w nie uwierzyć. ~ewa   - Ja przeczułam śmierć dwóch bliskich mi osób. Obie mnie wyśmiały kiedy prosiłam ich aby były ostrożne. Jedna zginęła po roku, druga po miesiącu. -  Wstydziłam się komukolwiek o tym mówić ale za każdym razem kiedy widziałam w TV Lecha Kaczyńskiego ogarniało mnie przekonanie że zginie tragicznie. Nie wiedziałam że w katastrofie lotniczej i nie wiem dlaczego tak się działo. Było to tylko ten jeden raz i tylko w stosunku do Lecha Kaczyńskiego. ~Hala  - Może mój przypadek nie jest aż tak szczegółowy jak innych, ale pamiętam że w grudniu 2009 r. ciągle miałam dziwne przeczucie - dokładnie że rok 2010 nie będzie należał do udanych - że stanie się coś złego. Nie wiem skąd to przeczucie, ale ciągle powracało przez cały miesiąc. Mówiłam o tym nawet najbliższym, ale mnie "wyśmiali". Okazało się jednak, że miałam rację. Na początku roku mój tata ciężko zachorował (do tej pory okaz zdrowia). Stwierdzono u niego czerniaka, przeszedł kilka operacji. W między czasie stan zdrowia mojego dziadka również się pogorszył. Potem wydarzyła się katastrofa smoleńska i wybuch wulkanu, który sparaliżował na jakiś czas część Europy. Może to i przypadek, ale zaczęłam bardziej zwracać uwagę na moje "dziwne przeczucia". ~ZBYSZEK MNIE KATASTROFA PREZYDENCKIEGO SAMOLOTU ŚNIŁA SIĘ PARĘ GODZIN PRZED WYPADKIEM. TYLE ŻE W MOIM ŚNIE. SAMOLOTEM LECIAŁ P. LECH WAŁĘSA. DODAM, ŻE WTEDY NIE WIEDZIAŁEM NAWET ŻE PREZYDENT GDZIEŚ LECI. ŚMIALIŚMY SIĘ Z TEGO, RANO W PRACY , ALE PRZED 9 KOLEDZY PRZYBLADLI, A JA DO DZIŚ MAMA GĘSIĄ SKÓRKĘ JAK SOBIE TO PRZYPOMNĘ. SNY KOLEGOM Z PRACY CZĘSTO OPOWIADAM, BO SPORO JEST WIZJONERSKICH. JEDYNYM WYTŁUMACZENIEM JEST TO, ŻE TO MUSI BYĆ "GDZIEŚ " ZAPISANE.  ~Ite  - Gdy mi się śnią konie, zawsze ktoś bliski lub znajomy umrze. ~FAKT PRAWDZIWY  - TAK W TO AKURAT WIERZĘ . MÓJ 14-STOLETNI SYN JEDEN MIESIĄC PRZED SWĄ ŚMIERCIĄ WW OBECNOŚCI INNYCH W RAMACH ZABAWY NAGRAŁ NA MAGNETOFON ,ŻE BĘDZIE MIAŁ WYPADEK (NIE DROGOWY), POGOTOWIE ZABIERZE ICH DWÓCH. LEKARZ KOBIETA BĘDZIE ICH LECZYĆ, I KOLEGA WYJDZIE ZE SZPITALA A ON NIE. TAK DOKŁADNIE SIĘ STAŁO. PO 30 DNIACH ZMARŁ W SZPITALU. KIEDY ANALIZOWAŁEM INNE FAKTY JEGO ŻYCIA TO MIAŁ TAKIE PRZEZNACZENIE. MÓZG JUŻ PODŚWIADOMIE DYKTOWAŁ MU PRZEBIEG ŻYCIA. BARDZO DOBRZE SIĘ UCZYŁ ALE CZŁOWIEK BIERZE TO ZA ZBIEG OKOLICZNOŚCI.  ~endriu  - Miałem podobny sen, z tym, że ja widziałem grzyb atomowy daleko na horyzoncie. Śniło mi się to około 4-5 dni przed wybuchem. Drugi proroczy sen miałem na 2 dni przed zatonięciem promu Heweliusz. Śniła mi się premier Suchocka cała na czarno, w żałobie. Bardzo rzadko miewam sny, więc takie zapamiętałem.  ~beata   - U mnie było to samo..Na 30 min przed śmiercią mojego Taty zadałam sobie pytanie....w myślach. ''Kto spłaci tę pożyczkę jak on umrze''. Boże zaraz się ocknęłam bo przecież jak mogłam w ogóle pomyśleć że On umrze! To było jak oświecenie. Nie potrafię tego opisać ale pamiętam do dziś. Umarł...30 min później na ulicy niedaleko domu. ( Wyczułam śmierć Matki Teresy...Diany...i również 2010 rok. Już od samego początku stycznia czułam strach i przeczucie że coś się stanie bardzo złego. Teraz mam to samo. Nie wiem,.może dopadła mnie już depresja, może za dużo myślę.  ~Leloo  - Może to głupie, ale od dłuższego czasu miewam sny o wielkich falach, często śni mi się ogromna fala na Bałtyku, a ja stoję na wybrzeżu i nie mogę uciec, często widzę przez okno swojego pokoju jak woda (falami) zalewa podwórze. Kilka razy miałam też sen o wybuchu bomby atomowej i że wszyscy zostali napromieniowani dawką (dokładnie pamiętam) o 200 razy większą niż dawka dzienna promieniowania. Ogólnie sny te są bardzo szczegółowe, ale związane z poważną katastrofą. Pojawiły się na forum komentarze dotyczące katastrofy smoleńskiej. Ja, pamiętam jak dziś, jak obudziłam się 10 kwietnia 2010 r. kilka minut po ósmej z bólem brzucha (z nerwów) i zlana potem (dodam, że nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało). Miałam tak silne emocje, że musiałam zacząć płakać ( tak po prostu z niczego zachciało mi się płakać). Śniło mi się, że stoję na pięknej polanie i jakiś chłopiec (mały), którego twarzy nie widziałam, bawił się plastikowym samolocikiem. Gdy wypuścił go w powietrze samolocik zmienił się w ptaka (we śnie chyba wszystko może się zdarzyć) i zderzył z drugim ptakiem, razem upadły na ziemię. Nagle nadleciało stado ptaków które zaczęło się ze sobą zderzać i upadać na ziemię. We śnie miałam totalnie dziwne uczucie że "coś jest nie tak i że to już koniec". Zaczęłam przed tym uciekać i się obudziłam. Ogólnie wrażenie, jakiego nie zapomnę do końca życia. ~k.s.a  - Mojemu tacie przed zawałem śniła się zmarła mama. 14 lat później przed udarem mózgu śnił mu się zmarły tata. Nigdy więcej nie śnili mu się rodzice, tyle przed jakimś problemem. Tak samo mojej siostrze. Jeśli śni jej się nasz już zmarły tata to znaczy, że ktoś z rodziny zachoruje. ~ZZ   - HEJ. Wydaje mi się że ja potrafię wyśnić niektóre sytuacje które najpierw mi się przyśnią a potem po jakimś czasie to się wydarza, bo w tedy mam wrażenie że już to widziałam. Np mój tato nie żyje od sześciu lat a w nocy kiedy to się stało miałam sen jak woda zalewała mi łazienkę a ja ją odpychałam miotłą żeby nie wydostała się na korytarz i na parkiety. Pamiętam że było to bardzo trudne, byłam zmęczona, zdyszana tym spychaniem tej wody. A na drugi dzień, a była to sobota o godz 10 rano dostałam telefon że mój tata utopił się we własnym stawie koło domu. Pamiętam ten moment w którym ja się tak męczyłam, a on, biedny się topił i nikt go nie usłyszał.  ~prof   - Jestem katolikiem i nie powinienem wierzyć w takie rzeczy ale kilkanaście dni temu żonie przyśnili się rodzice na jej ślubie, tylko że byli w bieli. Powiedziała mi o tym mówiąc żebym uważał jak jeżdżę, czy pracuję , również dzieci prosiła o roztropność. Kilka dni temu teściu odszedł , nikt się nie spodziewal , umarł na śnie , był dializowany, miał zmieniane coś przy żyłach i naprawdę nic nie zapowiadało tego faktu bo rano miał przygotowaną pracę i plany ważne na najbliższe dni. To był szok tak jak i ten sen. To dziwne uczucie gdy jest taki splot wydarzeń i coś musi być w tym. ~MotoNiedowiarek  - Miałem wypadek motocyklowy w lipcu 2008 roku... a zawsze wydawało mi się że takie "złe przeczucie" to jedna wielka bajka nadwrażliwych ludzi. Wyglądało to tak, że mieliśmy z grupą znajomych "obstawiać" ślub kolegi. Trochę się spóźniłem na umówione z kumplami miejsce wyjazdu bo ślub był w innej miejscowości. Kompanów miałem dogonić na trasie. Wjeżdżając do lasu, a był to kilkunastokilometrowy odcinek zerknąłem na korony drzew i coś mnie tknęło na zasadzie "ale lipa jakby któreś się przewróciło". Była ładna pogoda więc odrzuciłem taką myśl, ale gęsia skórka trochę mnie naszła na samą myśl i zwolniłem. Nie dalej niż 5 km dalej zerwał się nagły, przeburzowy wiatr i kątem oka zobaczyłem przewracające się drzewo. Jeden wielki huk a mi.. NIC, poza kilkoma siniakami. Jechałem dość wolno i uderzyłem najtwardszym elementem motocykla, czyli silnikiem i przednim zawieszeniem w drzewo znajdujące się jeszcze w powietrzu. Jechał bym parę km szybciej to dziś by mnie tu ( na forach ) nie było. Drugi przypadek miałem jadąc pustą drogą, uparcie coś mi podpowiadało że ktoś będzie wyprzedzał "na trzeciego". Uznałem to za mało prawdopodobne przy praktycznie braku ruchu ale zwolniłem. Zjeżdżając z góry zobaczyłem reflektory samochodu "wyrywającego" na lewy pas z grupki pojazdów. Na drodze jakoś udało mi się zmieścić pomiędzy drzewem a tymi 2 samochodami. Ale dziś już nie jeżdżę. Żadne zdarzenie nie było z mojej winy ale nie chcę kusić losu. Do 3 razy sztuka - 2 razy mi się udało za jakąś "podpowiedzią". 3 okazji nie będzie. Kocham motocykle ale mam tylko 22 lata a to za wcześnie na tamten świat.  ~Hala  - Wstydziłam się komukolwiek o tym mówić ale za każdym razem kiedy widziałam w TV Lecha Kaczyńskiego ogarniało mnie przekonanie że zginie tragicznie. Nie wiedziałam że w katastrofie lotniczej i nie wiem dlaczego tak się działo. Było to tylko ten jeden raz i tylko w stosunku do Lecha Kaczyńskiego. ~tramp  - Sen ; Donald na taczce mi się przyśnił. Chyba go wywozili z kancelarii premiera.    

Brak komentarzy: