11 września 2013

Polityka chomika

Po co ci 200 mld. zł. ? Te pytanie jest skierowane do ministra Rostowskiego, gdyż nikt nie zna odpowiedzi na te pytanie oprócz ministra. Minister finansów Jan Rostowski zachowuje się jak chomik. Co ukradnie ludziom to odkłada w budżecie państwa. Tak odłożył on m.in. aż 200 mld. zł. zabrane z "Janosikowego". Teraz większe miasta żądają wycofania "Janosikowego". Uważają one że nie można płacić innym, biedniejszym miastom gdy same muszą zaciągać kredyt by uzupełnić braki w budżecie własnym. Podaje się różne dane o wysokości "Janosikowego". Jedni mówią że muszą oddawać 40 %, inni że 50 % a przedstawiciel ratusza stolicy mówi że 60 %. 

Uważam że oni kłamią gdyż taki podatek musi mieć z góry ustaloną wysokość. Mimo wszystko uważam że za dużo zabiera się bogatszym miastom. Można zabrać 10 % ale nie 40. Sęk w tym że zabrane pieniądze z "Janosikowego" nie trafiają w całości do biedniejszych miast i gmin a tylko do budżetu państwa. Potem rząd i minister finansów oddaje do miast i gmin tyle ile uważa, czyli niewiele a resztę trzyma nie wiadomo po co. Rząd w tej sytuacji mówi samorządom by same radziły sobie ograniczając wydatki bo więcej nie dostaną. Mówi się że po to Rostowski trzyma je w budżecie by łatać nimi dziurę budżetową. Jak do tej pory nie widać by te środki załatały jakąś dziurę. Uważam że rząd trzyma te środki jako rezerwę na wszelki wypadek z tym że nie ma prawa tak postępować. 

Każdy się domyśla że te środki nie powinny leżeć odłogiem, lecz powinny one pracować i być na bieżąco rozdysponowane między biednymi regionami kraju. Ale tak nie jest. Taka polityka chomika doprowadziła do tego że obcięto dotacje dla Ośrodków Pomocy Społecznej, że ludzie korzystający z Pomocy Społecznej dużo mniej dostali pieniędzy, że nie wszyscy dostali dotacje do czynszu i do lekarstw, że z tego powodu wiele rodzin znalazło się na bruku itd. 

Przedstawiciel ratusza stolicy założył akcję "Stop Janosikowemu". Chce on skasować całkowicie ten podatek. Uważa on że Warszawie brakuje środków na inwestycje i na inne działania statutowe. Po części jest to prawda bo duże miasto potrzebuje więcej pieniędzy niż mniejsze, lecz władze stolicy dużą część z podatków przejadają urzędnikami których ciągle przybywa. Do tego pani prezydent Waltz za dużo na raz stawia inwestycji i naprawia miasto a to kosztuje i przekracza rozsądek. Jestem pewny że każdy polityk z PO na miejscu Waltz przeje każdą ilość pieniędzy. I nie wiadomo co lepsze. Czy zabrać im część z budżetu miasta by wszystkiego nie przejedli, czy zostawić by też je przejedli. 

Najgorsze w tym jest to że przez takich polityków z PO tracą mieszkańcy stolicy. Im podnosi się ceny biletów, czynsz i inne świadczenia na rzecz miasta bo miastu "ciągle brakuje pieniędzy". Przez tych złodziei nie wszyscy potrzebujący mogą dostać dodatek mieszkaniowy a Opieka Społeczna odmawia pomocy potrzebującym tłumacząc że nie ma środków bo rząd Tuska obciął drastycznie dotacje. Jak widać, dla Tuska liczy się tylko kasa ale nie los biednych ludzi. Gdyby nie było pieniędzy naprawdę to można było by zrozumieć ograniczenia w wydatkach ale te pieniądze są. Jest 200 mld. zł. w budżecie zarekwirowane bezprawnie przez ministra finansów J. Rostowskiego z "Janosikowego". 

Uważam że rząd łamie prawo zatrzymując środki z "Janosikowego". One na bieżąco powinny być rozdawane tym którym się należą. Kolejne przestępstwo rządu Tuska i nic się nie dzieje. Pozostaje nam tylko usunąć Tuska i Rostowskiego z rządu i z partii PO. Oni nie powinni być nadal opłacani z naszych podatków po usunięciu ich ze stanowisk premiera i ministra finansów. 

Brak komentarzy: