11 września 2013

Co dalej z Polską ?

"Dość lekceważenia społeczeństwa". "Powołamy parlament narodowy". Pod takimi hasłami mają rozpocząć się 11 września zapowiadane przez trzy centrale związkowe protesty przeciwko władzom PO i jej posunięciom godzącym w pracownika. Centrale związkowe wyjdą z postulatami m.in. ; związki zawodowe żądają zniesienia emerytur 67 lat, umów śmieciowych, skrócenia czasu rozliczeniowego, zwiększania płacy minimalnej więcej niż do tej pory ( rząd PO zapowiedział że w przyszłym roku płaca minimalna wyniesie 1680 zł. a związki żądają 50 % średniego wynagrodzenia ). Warunkiem przystąpienia związków i przew. Piotra Dudy do komisji trójstronnej jest odwołanie ministra pracy Władysława Kamysza. Ma być także miasteczko pod sejmem, gdyż protesty trwać mają 4 dni. 

Związkowcy proszą wszystkich chętnych solidaryzujących się ze związkami by przyszli na manifestacje. Prez. Warszawy H. G. Waltz biadoli że protesty utrudnią mieszkańcom poruszanie się po mieście. Wg. niej lepiej by było gdyby tych protestów nie było wcale. Podobno władze miasta zarządziły by uczestnicy protestów podawały dane których nie wolno podawać m.in. takie jak numery rejestracyjne pojazdów. Policja zaprzeczyła temu. Marszałek sejmu Ewa Kopacz zapowiedziała że sejm tym razem nie będzie odgrodzony płotem od społeczeństwa. Zaprzedane Tuskowi media jak TVP 1 mówiły że protesty związkowców mają polityczny charakter. Ta zapowiedź ma na celu usprawiedliwienie ewentualnego użycia siły przez władze stolicy i rządu Tuska oraz zrezygnowanie z usunięcia posłów z sejmu. 

PiS boi się o własną skórę bo chce protestów nie pod sejmem a pod kancelarią premiera. Czuje PiS że ma coś na sumieniu. Chyba chodzi tu o udawanie dobrej partii dla wszystkich Polaków, o 39-procentowy podatek dla firm gdy PiS zdobędzie władzę i o wiele innych zarzutów. PiS boi się tego że jak sytuacja pod sejmem wymknie się spod kontroli to i PiS zostanie usunięty. A ma czego się bać. Zaprzedał się Rydzykowi i Kościołowi. 

D. Tusk odpowiadając na te protesty powiedział m.in. ; że związki zawodowe mają swoje do zrobienia a rząd swoje, że on nie boi się tych protestów oraz że nie będzie rozmawiał ze związkami które zamiast rozmów o sprawach pracowniczych chcą rozmawiać o tym jak obalić rząd. Tak nie było i Tusk kłamie gdy wmawia związkom obalanie rządu. Tak naprawdę gdy jest źle w kraju to każda organizacja społeczna ma prawo obalić taki rząd, nawet związki zawodowe. Skoro mamy prawo wybierać posłów to również mamy prawo do ich odwołania w każdej chwili nie czekając na termin kolejnych wyborów, lecz Tusk o tym nie chce pamiętać bo jest to wygodne. Natomiast Związki Zawodowe wyszły z trójstronnej komisji pod koniec czerwca bo rząd zamiast konsultować miał już z góry ustalone z pracodawcami ustawy. Każdy by się tu oburzył i opuścił taką wredną komisję. 

Przedstawiciel małych i średnich firm powiedział że protesty są niepotrzebne, gdyż nie można zaprzeczać temu co rząd ustalił w sprawach pracowniczych, że związkowcy postoją sobie i pójdą do domu, że nie dojdzie do strajków generalnych bo związki są za słabe itd. Tego przedstawiciela tak naprawdę nie obchodzą sprawy pracownicze bo akurat jest on przedsiębiorcą. Jak powiedział on ; "nie ma związków zawodowych w małych i średnich firmach bo one są tam niepotrzebne". Jak widać, zaprzedał się on rządowi Tuska tak jak i reszta prywatnych pracodawców oraz mediów. Ich nie interesują losy pracowników, lecz tylko jak zdzierać kasę z niewolników. Nie każdy wie, ale małe i średnie firmy najwięcej zdzierają z ludzi pieniędzy, gdyż mają one wyższe ceny na swoje produkty niż duże firmy. Takich Tusk lubi. 

Co dalej z Polską ? Tego jeszcze nikt nie wie. Może strajk generalny związków zawodowych da nam odpowiedź na to pytanie. Za długo Tusk i jego rząd "wodzi nas za nos" i musi odejść. 

Brak komentarzy: