25 września 2013

Nie chodzę na referendum

Po ulicach Warszawy chodzą posłowie PO ze znaczkiem na którym jest napis ; "nie chodzę na referendum", "popieram H. G. Waltz". Ta agitacja była odzewem na plakat PiS. Chodzi o to żeby nie wyjść z domu w dniu referendum 13 października 2013 r. poświęconemu odwołaniu prezydenta Warszawy H. G. Waltz z PO. To jest agitacja, lecz niedemokratyczna i ona nie powinna mieć miejsca. Nie wolno namawiać ludzi by nie brali udziału w referendum lub w wyborach do sejmu i w innych. Taka agitacja narzuca społeczeństwu z góry kto ma być a kto nie  prezydentem Warszawy. 

PiS też się popisał w tej sprawie. Jego posłowie paradują po Warszawie z przedwojennym plakatem. Na plakacie jest duża litera "W' i malutka data referendum. Można być o poglądach katolickich i średniowiecznych ale nie można przywoływać retoryki II wojny światowej by odwołać dziś polityka z jego stanowiska. Litera "W' symbolizuje godzinę "W" powstania warszawskiego w 1944 roku. Godzinę "W" ustalono by wszyscy Warszawiacy wiedzieli o której godzinie zacząć powstanie przeciwko hitlerowcom okupującym stolicę. Tylko PiS mógł wpaść na ten pomysł i chyba się "przejechał na literce W" bo po pierwsze ; powstanie było przegraną a po drugie ; o godzinie 17-stej nie zaczyna się głosowania lecz od 6 rano.  

Suma sum. - Uważam że nie można upolityczniać wyborów i referendum gdyż jest to sprawa tylko wyborców. Politycy nie mają prawa zabierać głosu w tych sprawach i agitować wyborców bo zmieniają im zdanie. 

Brak komentarzy: