13 września 2013

PiS bojkotuje głosowanie

Posłowie PiS postanowili opuścić salę sejmową w proteście. Nie chcą oni - jak mówią - brać udziału w farsie. Rząd ma dziś przepchnąć nowelizację ustawy o budżecie na przyszły rok. Tak nie postępuje polityk. Nie wolno wychodzić z sejmu przed głosowaniem z powodu obrażenia się na cokolwiek i kogokolwiek. A gdyby z głosowania wyłamało się kilku posłów z partii rządzącej to co ? Wtedy była by szansa na zmianę kierunku w głosowaniu. Politycy z PiS i Kaczyńscy nie raz obrazili się i nie podawali rąk oraz opuszczali ważne debaty. Z tego powodu nigdy nie będę uważał ich za polityków. Polska to nie kawaler a polityk nie panna która obraża się na swego kawalera. Politycy mają obowiązek i za to im się płaci by uczestniczyli oni w każdych debatach i głosowaniach sejmowych. 

Posłowie PiS przeszli pod kancelarię premiera by prezes Jarosław Kaczyński mógł wygłosić swoje orędzie przeciwko rządowi Tuska. Wypluł on z siebie wszystkie żale licząc na poklask. Nie mówię że nie miał on racji mówiąc o złej polityce rządu Tuska, lecz PiS i Kaczyński wiążąc się ze związkami zawodowymi tak naprawdę chcą tylko władzy dla siebie aby realizować co innego niż obiecują. Trzeba wiedzieć że jeśli związki pracownicze są powiązane z partią polityczną to wtedy one są sparaliżowane. Takie związki po prostu nie istnieją i nie mogą spełniać swoich zadań. Tak było za rządów PiS w latach 2005-2007. Wtedy przewodniczącym związków zawodowych "Solidarność" był Janusz Śniadek który zaprzedał te związki Kaczyńskiemu, PiS-owi i Kościołowi. W zamian został on posłem PiS. Dziś PiS głośno krzyczy i mówi że solidaryzuje się z postulatami związków zawodowych ale nic nie zrobił gdy był u władzy, gdyż Z.Z. są kulą u nogi dla każdej władzy a PiS-owi te związki są potrzebne tylko do tego, by uzyskać większy elektorat przed wyborami a potem zapominają oni o związkach pracowniczych. 

Większością głosów ( 235 za przy 311 biorących udział w głosowaniu ) PO przepchnęło nowelizację ustawy o budżecie na przyszły rok. To oznacza m.in. że będą cięcia w wydatkach, że 24 mld. zł. długu i zwiększony o 16 mld. zł. deficyt zostanie usankcjonowany prawnie a rząd nadal będzie się zadłużał w imię prawa a także wiele inwestycji nie powstanie lub będą one nieukończone. W innym kraju taki rząd który zadłuża kraj i okrada ludzi wyleciał by od razu z polityki. 

Brak komentarzy: