30 października 2013

Niespłacona pożyczka

Kto ma spłacić pożyczkę po śmierci męża lub żony ? Życie dowodzi że za niespłaconą pożyczkę musi zapłacić współmałżonek. Do 2005 roku ściągano te należności na podstawie przepisów Kodeksu Rodzinnego ; obarczenie długami współmałżonka jest możliwe nawet przy intercyzie, jeśli wierzyciel nie wiedział że mąż i żona majątek podzielili. O to żeby jeden ze współmałżonków wiedział o tym powinni zadbać oboje współmałżonków. Obecnie odpowiedzialność za sprawdzenie sytuacji prawnej i majątkowej małżeństwa ponosi osoba udzielająca pożyczki. To ona musi udowodnić że wie od kogo zgodnie z prawem ma ściągać dług. To oznacza że współmałżonek jeśli nie było zapisanej intercyzy lub nie było rozwodu będzie spłacał dług. Życie jednak jest inne niż w przepisach. Wierzyciele idą na łatwiznę, nie sprawdzają sytuacji prawnej i majątkowej małżeństwa, lecz tylko ściągają należności za niespłacony dług od najbliższej osoby czyli od współmałżonka. Liczą oni i słusznie że współmałżonek nie zna się na przepisach i to wykorzystują przeciw niemu. Dopiero reakcja niezadowolonego współmałżonka zmienia stan rzeczy. 

Komornik gdy nie ma reakcji zajmuje bezlitośnie majątek, konta i chce to zlicytować. Jednej osobie naliczono ok. 200 tys. zł. razem z odsetkami ( 5 % miesięcznie ) do spłacenia z pożyczki 30 tys. zł. Doszło do tego że jego firma padła a komornik nie ma z czego ściągnąć
długów. 

Nadal wykorzystuje się nieznajomość przepisów przez ludzi, by wymusić na nich spłacanie długów za tego który je spowodował. Jeżeli gdzieś są przepisy mówiące że długi powinny spłacać najbliższe osoby czyli rodzina, to trzeba się im przeciwstawiać gdyż są one bezprawne. Często Hipermarkety ściągają długi od najbliższej rodziny osoby która zakupiła w nim towar na raty oraz pojedyncze osoby mające małe prywatne firmy. One stosują przedwojenne zasady kapitalistów którzy sami odbierali dług od rodziny zmarłego. Jak ktoś nie chciał oddać długu to zabierano mu część majątku lub dom. A jak ktoś się upierał to wtedy palono mu dom lub odbierano życie. Tak postępował dziki kapitalizm gdy nie było przepisów. 

Dziś każdy jak się uprze, to żadna siła nie zmusi go do płacenia długów za innych. Takie jest prawo naturalne które powinno przełożyć się na przepisy prawa. Wyjątkiem są dzieci za które rodzice powinny spłacać ich długi wobec innych osób oraz za wyrządzone przez nie szkody do czasu osiągnięcia przez nie pełnoletności. Uważam że także współmałżonek zmarłego współmałżonka niezależnie od sytuacji nie ma prawa spłacać za niego długów. Kredyt bankowy, pożyczkę lub raty za zakupiony towar powinien spłacać ten którego nazwisko widnieje na umowie. Jednak w małżeństwie współmałżonkowie powinni najpierw ustalić na czyje nazwisko zaciągnąć kredyt, pożyczkę i zakupiony na raty towar. To też nie rozwiązuje problemu wierzycieli. Uważam że należało by w tej sytuacji zapisać w umowie nazwiska obojga współmałżonków. Wtedy będzie można prawnie ściągać długi od współmałżonka który pozostał przy życiu. Póki co takich przepisów jeszcze nie ma i ten powinien spłacać długi który zaciągnął je na swoje nazwisko. A gdy ta osoba umrze to jej długi które pozostaną należy zaliczyć do strat przewidzianych i niezawinionych. Takie jest życie. Każda firma musi z góry liczyć się z takimi stratami zanim udzieli kredytu czy pożyczki. 

Suma sum - Uważam że trzeba się trzymać zasady - nie płacę długów za innych - by nie wkręcono nas w ich spłacanie. Czytaj także ; "Los dłużnika" z 16 września 2013 roku. 

Brak komentarzy: