17 października 2013

Bary mleczne

Właściciel baru mlecznego "Perełka" w Gdańsku ma zwrócić 70 tysięcy złotych które otrzymał od państwa na otworzenie jego. Podawał on klientom do potraw zakazane w umowie dodatki takie jak boczek, skwarki i mięso. Konsumenci byli zadowoleni, ale nie państwo.  

Uważam że słusznie ukarano właściciela baru mlecznego gdyż po pierwsze ; złamał on umowę poniekąd słuszną, po drugie ; bar mleczny to nie restauracja gdzie można klientom serwować wszystko. Bary mleczne nie po to nazywają się mlecznymi, by serwować w nich inne niż mleczne potrawy. Dopuszcza się co prawda w tych barach też i inne potrawy jak jajka, ziemniaki, różne kasze i makarony oraz warzywa i owoce, lecz te potrawy nie są tłuste i ciężkostrawne jak mięsne. Bar mleczny ma w założeniu tani i lekkostrawny posiłek. Po to je wymyślono za komuny a teraz je przywrócono bo społeczeństwo się tak domagało z powodu biedy. Nie każdego stać na korzystanie z drogiej restauracji. 

Suma sum - Wydaje mi się że właściciel baru mlecznego po to dodawał mięsne dodatki, by podnieść cenę na serwowane posiłki. Nie tak się postępuje by sobie dorobić. Można przecież otworzyć sobie dodatkowo np. restaurację by zapełnić sobie kieszeń. 

Brak komentarzy: