23 marca 2013

Mecz Polska-Ukraina

Eliminacje do mistrzostw świata w piłce nożnej już się rozpoczęły. Polska jest na 4 miejscu w tabeli. Mecz z Ukrainą który odbył się 22 marca nie dał nam satysfakcji gdyż przegraliśmy 1 : 3 i nie brakowało brutalnych fauli ze strony Ukraińców. Sędzia też był po stronie Ukraińskiej. Moim zdaniem przyczyną porażki była presja znajdujących się na Stadionie Narodowym w Warszawie osób z polityki m.in. prez. Br. Komorowskiego, D. Tuska, prez. Ukrainy W. Janukowicza, prezesa PZPN Zb. Bońka oraz nieśmiertelnego komentatora Dariusza Szpakowskiego. Takie osoby z założenia powinny "podnieść ducha" naszej i drugiej drużynie lecz tak się nie dzieje, gdyż te osoby nie są lubiane przez społeczeństwo co daje słabe wyniki meczów. Uważam że dla dobra sportu te w/w osoby nie powinny zasiadać na ławach podczas meczów. Chyba że będą kiedyś lubiani politycy i prezesi sportu we władzach kraju. D. Szpakowski to prezenter sportowy który komentuje mecze piłkarskie. Jego osoba przynosi pecha naszej drużynie tak samo jak Zb. Boniek - prezes PZPN. Tylko Szpakowski komentuje mecze naszej kadry narodowej już od co najmniej 30-tu lat i gęba ta oraz wysoki jego głos jest nie do przyjęcia. Co innego zmarły Bogdan Tomaszewski który długo komentował różne wydarzenia sportowe. Jego osoba nie drażniła kibiców telewizyjnych i radiowych. Był on odpowiednią osobą na odpowiednim stanowisku, była to jego pasja i zawsze był duchem za narodowym sportem. Wł. Szaranowicz, dyrektor programów sportowych w 2 programie TV też za długo piastuje te stanowisko i jest odpowiedzialny za brak zmian w komentatorach. Można przypomnieć sobie art. o "Euro-2012". Mówią one m.in. że nic się nie zmieniło w mentalnościach naszych mediów publicznych. One narzucają nam m.in. co mamy oglądać, kto ma komentować mecze, kto ma być prezesem PZPN i inne głupoty. Żeby zmienić te chore i skostniałe mentalności to trzeba rozwiązać obecne media TV publicznej i założyć nowe złożone z nowych ludzi. Inaczej będziemy tkwić nadal w strukturach PRL-owskich a piłka nadal się toczy. Czytaj także "Euro-2012 z lutego, czerwca i lipca 2012 roku. 

Brak komentarzy: