03 marca 2013

Kto płaci za kryzys ?

Bezczelność rządu Tuska nie ma granic. 
W tym roku może nie być obowiązkowych ubezpieczeń dla turystów, gdyż jeszcze nie dogadano się w tej sprawie. Rząd proponuje by wyjeżdżający za granicę turyści sami obowiązkowo się ubezpieczali. Ma to wg. rządu uchronić turystów na wypadek upadku Biura Podróży. Pierwotne założenie jakie proponowano dla firm turystycznych które masowo padały w zeszłym roku zakładało obowiązkowe ubezpieczenie firm ( Biur Podróży ) przez ich właścicieli. Teraz ciężar ten przerzucono ( próbuje się przerzucić ) na turystę. Z jakiej racji każdy ma dokładać do nie swoich firm ? Takie pytanie trzeba sobie zadać zanim zaczniemy im dokładać do interesu. I tak każdy klient dopłaca do każdej firmy usługowej z nawiązką, gdyż ceny u każdego usługodawcy są zawsze wygórowane. Uważam że każda firma ( zakład pracy, instytucja, banki itd. ) sama ma obowiązek zabezpieczyć się na wypadek losowy czy to w obowiązkowych ubezpieczeniach firmy, czy odkładając własne środki na te przypadki. Nikt, w tym i rząd i firma i banki nie mają prawa zmuszać swoich klientów do zabezpieczania ich interesów. Bezczelność rządu Tuska zmusza nas obywateli do płacenia za kryzys i to bogatym firmom - ( biednych firm nie ma, są tylko źle zarządzane ). Turyści powinni zbuntować się i nie ubezpieczać się na wypadek upadku firm czy to turystycznych czy innych. To jest państwo Tuska - złodziejskie, korupcyjne, pogoda tylko dla bogaczy a dla biednych śmietnik i bruk. Im więcej dopłacamy im ( państwu i firmom ), tym więcej ludzi na bruku się znajduje. Tym państwo nie ma ochoty pomagać. Jak firmy padają to rząd szybko leci ( z państwową kasą w zębach ) im z pomocą zasłaniając się utratą miejsc pracy przez pracowników tych firm. Firma musi sama sobie radzić a jak ma kłopoty i grozi jej upadłość to powinna zmienić zasady jej funkcjonowania np. - obniżyć ceny na swoje produkty, a jak to nie pomoże to powinna zmienić asortyment ( produkować co innego ), potem zredukować ilość pracowników a na końcu ogłosić upadłość. Nie może państwo dopłacać do upadających ( i do innych ) firm gdyż więcej wyniosą dopłaty do nich niż wypłacenie zasiłków dla bezrobotnych. Problem leży jednak w mentalnościach rządu i nie da się ich przełamać. Ta mentalność to chytrość i pazerność ministerstwa finansów która nakazuje rządowi nie wypłacać zasiłków dla bezrobotnych bo są to w końcu jakieś koszta. Że są to koszta to wiadomo, lecz te zasiłki są po to by je wypłacać każdemu pozostającemu bez pracy nie z własnej winy a rząd nie ma prawa utrudniać ich realizacji. Głównie zasiłki wypłacane tak jak opisuję rozwiążą problem upadających firm. Do tego działania jednak należy zmusić rząd. Posłowie powinni złożyć do laski marszałkowskiej odpowiedni projekt w tej sprawie albo zadyma. Dlaczego zadyma ? Dlatego że są odłożone środki ludzi pracy na pomoc dla bezrobotnych ( tzw. fundusz pracy ) lecz rząd przesuwa je na inne cele, lub mrozi, lub przeznacza na urzędników którzy i tak nie zwiększą ilości miejsc pracy a tylko je przejadają. Rząd Tuska i inne uważają że jak nie da się zasiłku to ludzie znajdą sobie pracę i będą pracować. Takie chytre i bezmyślne myślenie daje odwrotne skutki. Część z nich ( 1 promil ) znajdzie pracę a reszta trafia na bruk. Nie tędy droga byśmy płacili jako społeczeństwo za kryzys rządu, firm, banków i innych instytucji. Niech płacą za kryzys tylko ci co doprowadzili do kryzysu. Stać ich na to, a ludzi pracy nie. Czytaj także art. "Jak wyglądają zasiłki w UE "? 

Brak komentarzy: