05 października 2014

Owoce bezcenne 7

UE ogłosiła że 8 państw zapłaci kary za przekroczenie kwot mlecznych. Polska przekroczyła ten limit o 2 % wartości ok. 46 mln. zł. Najwięcej zapłacą Niemcy. W połowie przyszłego roku ma być zniesiona kwota mleczna w UE a to oznacza że nie będzie już kar dla rolników. Każdy rolnik będzie mógł bez ograniczeń sprzedawać mleko. - Nie można od razu tak było postąpić ? Po co komu potrzebne były 
ograniczenia w produkcji żywności ? Te ograniczenia to wyższe ceny i mniej produktów rolnych na rynku. Nie tak kieruje się rynkiem by tracili konsumenci. Rynek sam powinien się kierować a rolnik zamiast podwyższać powinien obniżać koszta produkcji mleka i innych produktów rolnych, by nie narzekać na punktach skupu że za mało pieniędzy dostaje. Rolnicy ciągle nie chcą zrozumieć że z każdym rokiem rynek się nasyca towarem a to musi spowodować niższe ceny na skupie i w sklepach. Jednak całą zabawę psują producenci żywności i sprzedawcy w tym najwięcej pośrednicy. Oni mimo niskich cen skupu utrzymują każdego roku te same wysokie ceny na produkty rolne a nawet je zawyżają. Tu rolnik ma prawo się buntować. Nie musi on sprzedawać jabłek swoich za 12 groszy kg. a kupować za 3, 4 i 5 zł. za kilogram. Uważam że w tej sytuacji rolnicy powinni zastrajkować i nie oddawać swoich produktów rolnych do punktów skupu, na bazary i do sklepów dopóki rząd nie zmusi odbiorców do obniżenia ceny adekwatnie do ceny na skupie. 

Kg. małych śledzi na giełdzie kosztuje 1,55 zł. a dużych 1,75 zł. Jednak cena za kg. tych ryb w sklepie jest zawyżona 10-krotnie a także i do większości ryb. Nie wiem też czy łosoś też musi kosztować w sklepie aż 60-80 zł. za kg. Łosoś też jest wydobywany z oceanu na masową skalę co powinno dać niższą jego cenę. Pewno pośrednik jak zwykle kombinuje jak wykiwać konsumenta. Na to niestety jeszcze my konsumenci nie mamy wpływu. Można jedynie zbojkotować pośredników i nie kupować ryb wogóle aż cena w sklepach zaktualizuje się. 

Z powodu sankcji rosyjskich UE przeznaczyła 128 mln. euro na pomoc dla rolników by nie rezygnowali z eksportu. Na to zareagowali eksporterzy bo uważają że jest to za mało. Unijny komisarz uważa że pomoc unijna pozwoli producentom utrzymać produkcję płodów rolnych przeznaczonych na eksport. Natomiast UE obawia się że firmy stracą płynność finansową i przestaną inwestować gdy zostaną bez pomocy. UE mówiła też że pomoc może się podwoić gdy zajdzie taka potrzeba. - Uważam że za skutki eksportu odpowiada firma i z tego powodu nie należy utrzymywać firm eksportujących. One nie muszą nawet istnieć gdyż ważniejszy jest rynek krajowy. Owszem każdy ma prawo eksportować swoje produkty gdy jest nadwyżka lub inne zapotrzebowanie, ale nie kosztem konsumenta w kraju gdyż eksport najczęściej zabiera z rynku krajowego towar lepszej jakości a na ten rynek trafiają same ochłapy i mniej gatunków. Z kolei ich ceny są takie jak za luksusowy towar. Uważam że eksport przyczynia się do wysokich cen płodów rolnych w kraju gdyż mniej płodów to wyższe ceny. Każdy eksporter ma możliwość sprzedawania swoich towarów w kraju nawet po niższych cenach i nie musi wyciągać ręki do państwa. Ceny na swoje towary mają oni tak zawyżone że nie zauważą strat gdy sprzedadzą je po niższych cenach. Uważam że eksporterzy tak dużo zarobili na eksporcie że nie wolno im pomagać. Są ważniejsze cele które powinny być wspomagane przez UE. Może za ostro potraktowałem eksporterów, ale nie można być obojętnym na nieuczciwe i coraz wyższe ceny produktów gdy nam do kieszeni nie przybywa grosza. 

Czy ser żółty musi być zadrogi ? 10 litrów mleka potrzeba do zrobienia kilograma sera żółtego. Jednak mleko na przetwórstwo kupowane jest najtaniej bo na skupie, czyli nie za 2 zł. i więcej a za 1 złoty i 30 groszy. To sugeruje cenę sera średnio na poziomie ok. 15 zł. za kg. a sprzedaje się go za powyżej 20 i 30 zł. Są wyszukane metody produkcji sera żółtego w tym i długie jego leżakowanie i on może kosztować więcej niż zwykły ser. Jednak nie o takim serze wspominam. Producenci sera tłumaczą wysoką jego cenę długim jego leżakowaniem. Średnio ser by nabrać smaku takiego jaki ubzdurał sobie producent leżakuje ok. dwóch tygodni. Tak wcale nie musi być a samo leżakowanie może być krótsze i nic nie kosztuje. Ser leży sobie bez czyjejkolwiek pomocy. Im dłużej ser leżakuje, tym bardziej nie nadaje się do zjedzenia bo śmierdzi moczem. Tak się dzieje bo grzybki i bakterie użyte do poprawienia smaku sera najpierw nasrają na ser a potem go obsikają. Tak powstała nazwa jednego z serów "Sekret mnicha". Smak tego sera można skojarzyć z moczem mnicha. Ten ser wyjątkowo śmierdzi gównem i moczem że rzygać chce się nawet po samym wąchaniu jego a co dopiero po jego zjedzeniu. Uważam że lepiej jest zmienić procedury produkcji sera żółtego, by nie kojarzył się on nam z zawyżoną ceną i odchodami. 

Suma sum - Media winę za niskie ceny na skupie zwalają na sankcje rosyjskie, gdy za tym stoją ci co skupują owoce i warzywa oraz ci co je przetwarzają i pośrednicy. Rolnikom wmawia się te herezje by zakłamać rzeczywistość. I bez sankcji ceny skupu były i są tak niskie że rolnikom nie opłacało się przywozić na skup swoich produktów rolnych. Ostatnio rolnik narzekał że nie może sprzedać swoich jabłek, bo ceny na skupie nie rekompensują kosztów produkcji. Teraz rolnicy zostawiają pod drzewem owoce a na polu to co nie mogą sprzedać. Taka jest rzeczywistość. I o czym tu dalej mówić ? 

Można dla uzupełnienia informacji przeczytać sobie art. Kwoty mleczne. 

Brak komentarzy: