15 października 2014

Ekspansja Kościoła 37

Krzysztof Bosak z prawicowej Młodzieży Wszechpolskiej mówił że katolicy niezależnie czy są stanu świeckiego czy duchownego mają prawo do brania udziału w debacie o edukacji w państwie oraz do wzbudzania niepokoju w rodzinach swoimi chorymi zastrzeżeniami. Chodzi tu o podręcznik dla pierwszoklasistów. On jak i reszta oszołomów religijnych nie chce by tak wyglądał ten 


podręcznik jak wygląda. Armand Ryfiński z TR zwrócił mu uwagę by nie mówił on za wszystkich ludzi w Polsce. - On może wypowiadać się w swoim imieniu lecz nie w imieniu narodu bo nie akceptuje zdania większości narodu oraz kieruje się swoją ideologią prawicowo-religijną gdy zabiera głos w sprawach publicznych. Akurat nad kształtem szkoły publicznej każdy ma prawo debatować oprócz tych co kierują się swoją religią gdy chcą zmieniać podręczniki i inne pomoce szkolne w tym lektury obowiązkowe przeznaczone do szkół publicznych oraz zachowania uczniów na zasady wybranej religii. Religia powinna być wycofana ze szkół publicznych bo nie przystaje do publicznego charakteru szkół i stanowi zagrożenie dla państwa. Kościół ma swoje miejsca by uczyć dzieci katechizmu. Prawica, Kościół i inne ideologie nie mają prawa brać udziału nad kształtem tego co jest publiczne bo wypaczają sens słowa "publiczne" czyli dla wszystkich bez jakiejkolwiek ideologii. Podręczniki do szkół publicznych nie są katechizmem by Kościół i inne religie wpływały na ich kształt i treść. 

Jak kieruje się państwem to trzeba spełniać potrzeby narodu a nie swojej ideologii. Do tej pory żadna partia nie stosuje się do tej maksymy mojej. Każda partia realizuje tylko swoje poglądy, ideologie oraz wodza i partii zachcianki a państwo jest podzielone na tyle poglądów ile ich jest. Trzeba to zmienić bo inny pogląd to konflikt w narodzie. 

Faktycznie ten podręcznik dla pierwszoklasistów nadaje się do kosza, ale z jednego powodu. Za dużo w nim jest dzieci i dorosłych z rudą głową. Uważam że ogólnopolskie podręczniki powinny przewidywać konflikty jakie mogą być na tle odwiecznych uprzedzeń do pewnych osób, ich zachowań i wyglądów. Nie potrzebna jest także duża litera M w słowie EleMentarz już na okładce. Fantazje autorów tego podręcznika mogą być ale w rysunkach i zdjęciach ale pismo powinno być właściwe by dzieci nabierały wzrokowe nawyki. Wg. Kościoła litera M w słowie EleMentarz jest błędem ortograficznym. Ta litera to tylko fantazja autorów i to zostało już publicznie wyjaśnione. Kościołowi nie podoba się też choinka i zakupy świąteczne w tym podręczniku. On chce opłatka w zamian oraz rodziny i małżeństwa. Nie podobają się jemu smoki, czarownice i gusła w tym podręczniku, gdy sam szerzy cofanie cywilizacyjne broniąc dostępu do wiedzy oraz ciemnotę i zabobony i w kółko powtarza tylko to samo o wartościach i rodzinie które słyszymy od 2 tysięcy lat. Owszem ważna jest rodzina ale na tym haśle Kościół jedzie alleluja i do przodu be zatrzymanki aż staje się to nudne. Liczy Kościół na to że jak na codzień poruszy problem rodziny to uzyska większy aplauz wśród wiernych. Niestety, im dłużej słucha się tego samego, to odechciewa się słuchania tych monologów a efekty są odwrotne do zamierzeń. 

Wiceprzew. KEP ks. abp. Marek Jędraszewski zwrócił uwagę na to że gdzie władza kieruje się sumieniem, tam jest właściwe podejście do ludzi. Chodziło mu o to że władza państwa kierując się źle rozumianym sumieniem zwolniła lekarza Bogdana Chazana ze stanowiska dyrektora szpitala w Warszawie za odmowę wykonania zabiegu aborcji. Akurat sumienie ma różne oblicza a nie tylko jedno kościelne jak chce Kościół i państwo słusznie postąpiło że zwolniło z pracy tego lekarza bo on złamał prawo pracy. Jak widać nie było zwolnienia z pracy za sumienie tego lekarza które źle on zrozumiał a tylko z mocy Kodeksu Pracy. 

Jak Kościół jest obłudny to można zrozumieć gdy powiem że unika on wszystkiego co kojarzy się z nagością człowieka a w Tv Trwam pokazał na całym ekranie olbrzymie narządy kobiece i męskie, czyli pochwę i macicę oraz penisa z jajami. Kościół przeciwny jest tym obrazkom nawet w książkach edukacyjnych i lekarskich. Albo religia jest do dupy, albo wierni i ich władze. Raczej to drugie. Religia nie zakazuje nagości choć uczula na nią a księża po swojemu interpretują pismo święte. Religia zwraca tylko uwagę na złe zachowania u ludzi, ale nie narzuca ludziom jak mają postępować. Kościół jednak woli narzucać siłą swoje dogmaty niż pouczać. Żeby człowiekowi pokazać jak wygląda choroba na penisie, to trzeba niestety pokazać penisa w książce. W sumie chodzi o to by Kościół i inne religie stosowały reżim religijny tylko do swoich wydawnictw i nie poprawiały publicznych oraz nie poprawiały i nie zmieniały życia publicznego w państwie. Państwo jest odrębnym bytem od religii jakiejkolwiek niezależnie czy większość w nim to wierni jednej religii. 

Suma sum - Dla tych oszołomów religijnych edukacja seksualna równa się demoralizacji. Trochę mają racji bo gdy do tej pory wogóle nie rozmawiano o życiu seksualnym człowieka a teraz zaczyna rozmawiać się na te tematy tabu to niektórzy mogą potraktować tą sytuację za demoralizację. Dlatego należy rozmawiać o sprawach seksualnych nawet z dziećmi i z młodzieżą by z nich nie wyrosły w przyszłości oszołomy z ograniczoną wiedzą o życiu człowieka. To wraz ze środkami antykoncepcyjnymi uchroni ich przed chorobami wenerycznymi. Przeciwko wiedzy seksualnej i prezerwatywom jest Kościół i zaleca seks po bożemu czyli tylko z jednym partnerem i w jednej pozycji. To niestety nie każdego uchroni od chorób wenerycznych bo można zakazić się np. przez krew w szpitalu. Także jedna pozycja podczas seksu jest nudna bo brakuje w niej fantazji. Trzeba wiedzieć że tylko część zachowań ludzkich pochodzi z Biblii a reszta to wymysły księży i ich władz. Dlatego nawet wierni nie muszą stosować się do wszystkiego co Kościół im narzuci. Żeby nie przyjmować tego co wierni uważają za złe lub niepożądane to należy się bronić. Księża też są omylni i grzeszni oraz mają swoje cele w życiu. 

Ciągle słyszymy że Kościół chce od państwa to, Kościół chce tamto, Kościół chce zamiast tego tamto i owo a tak naprawdę Kościół chce po prostu dostać po ryju za ingerowanie w sprawy świeckie państwa. Warto czasem mocniej zareagować, by chrześcijaństwo nie stało się islamem. 

Głowa boli. Trudno objąć rozumem nieosiągalne. To co wygadują oszołomy religijne i kler nie mieści się w żadnej mądrej głowie a jeszcze trudniej ich zrozumieć. Że tacy jak ja chcą łamać sobie głowę by przekazać to co myślą i chcą przekazać narodowi oszołomy religijne to cud. Cały problem jest w tym że wierni są ślepoposłuszni i nigdy nie się bronią przed decyzjami księży w swojej parafii i decyzjami władz Kościoła. Oni ustawiają na codzień im życie prywatne i publiczne od a do zet a to już karygodne bo wiara nie może mieć władzy nad człowiekiem. 

Jak na razie skarżą się tzw. obrońcy trzeźwości że ich obywatelski projekt z 250-cioma tys. podpisów odrzucono już w pierwszym czytaniu i nadal nie rozumieją dlaczego. No cóż. Jak wierni są kłamcami oraz żądają od państwa tego co dotyczy tylko ich religii, to nie mogą liczyć na cud. 

Czytaj także : Nadciąga fala terroru, Preambuła do Konstytucji i Czy Kościół w Polsce jest prześladowany ? 

Brak komentarzy: