06 września 2014

Auto służbowe

Używanie aut służbowych dla celów prywatnych daje korzyści. Tak uważa fiskus i postanowił karać tych co tak postępują. Ustalono że przy pojemności silnika auta do 1600 ccm korzyści wynoszą ok. 250 zł. a powyżej tej pojemności 400 zł. miesięcznie. Od tej kwoty trzeba zapłacić ryczałt. Ta ustawa ma wejść w styczniu 2015 roku. 
Min. finansów Mateusz Szczurek używa swojego służbowego auta do przewożenia swojego dziecka lecz nie płaci za to fiskusowi. On uważa że jego postępek to korzyść dla wszystkich Warszawiaków, bo nie korzysta on wtedy z miejskiej komunikacji oraz nie tworzy korków na ulicach gdyby używał własnego auta. 

Pominę dziecinne tłumaczenia ministra który powinien tak jak wszyscy zapłacić karę za swój występek w świetle obowiązującego prawa a skupię się na zasadności opłat pobieranych przez państwo za korzystanie w pracy ze służbowego auta w celach prywatnych. 

W firmach prywatnych te sprawy rozwiązują ich właściciele. Ich pracownicy nie mają obowiązku płacenia kar fiskusowi za te występki. Natomiast w firmach i instytucjach państwowych też nikt nie ma obowiązku płacenia państwu kar za używanie auta służbowego w celach prywatnych. Każda firma i instytucja sama powinna rozwiązać ten problem np. potrąceniem z pensji pracownika określonej sumy na rzecz firmy i instytucji. Tak ten problem powinien wyglądać. Jednak rząd Tuska jak widać za dużo sobie pozwala, bo stosuje zasadę "cel uświęca środki". To oznacza  że każdemu można zabrać tyle ile rząd chce, by zapełnić budżet państwa. Modne stało się u nas a także w niektórych krajach europejskich okradanie ludzi przez państwo z powodu ich wzbogacenia się. Tak reżimowe rządy pilnują by obywatele nie mieli w swojej kieszeni więcej niż z pensji które i tak są nędzne. Niestety, pod definicję "wzbogacenie się obywatela" wszystko można podciągnąć i stąd przybywa nam parapodatków w kraju. Trzeba wiedzieć że każde dodatkowe środki ( pieniądze i natura ) jakie uzyskuje człowiek poza pensją to jego prywatny zysk do którego nikt nie ma praw w tym i państwo. Nie można płacić komukolwiek za posiadanie i używanie czegokolwiek gdy stanowi to własność tych osób oraz za ich zyski nie wynikające z pracy zarejestrowanej. Państwo może ludziom zabierać tylko jeden podatek z pracy zarejestrowanej. Reszta to złodziejstwo w majestacie prawa czyli kanibalizm. Gdy państwu brakuje pieniędzy w budżecie to niech ogranicza wydatki do tego co posiada, lub poda się do dymisji jako nieudolny rząd. 

Suma sum - Problem główny leży w tym że nie mamy jako społeczeństwo głosu a to wykorzystuje każdy rząd na swoją korzyść. Innym problemem i zarzutem jest to że społeczeństwu brak determinacji która powinna objawiać się nawet w błahej sprawie o którą walczy z rządem. Brak reakcji narodu prowokuje rządy do dalszego drenażu jego kieszeni. Tak powstały parapodatki które spokojnie egzystują obok obowiązkowych podatków wynikających z pracy. Je trzeba skasować bo są bezprawne. 

Brak komentarzy: