27 lipca 2014

Morskie Oko

Śmierć w Morskim Oku. Okrutna śmierć, bo dotyczy nikomu niewinnych koni. Koni brutalnie wykorzystuje się do przewozu turystów za opłatą w rejon stawu pn. Morskie Oko w Tatrach. 

"Każdy się męczy" - tak tłumaczył padanie koni jeden z górali ( Wiesław Rzepka ), by nie było do nich ( do górali ) pretensji. On się zmęczy to i konie mogą się męczyć. Nie wiem czym on tak okrutnie się męczy, gdy siedzi na wozie i pogania batem konia ? Co za bezduszność w nim jest ? Jeden z turystów chwalił się że ma prawo jechać tak obciążonym wozem, bo waży 102 kg. i płaci podwójnie. Nawet turyści mają klapki na oczach w przeciwieństwie do koni. Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski mówił że nie można z tego problemu robić wielkiego "halo", bo za tym stoi jakieś lobby które chce wprowadzić inny rodzaj transportu niż konie i wóz. Jemu też klapki spadły na oczy, bo podejrzewa innych o dywersję zamiast podejść odpowiedzialnie do problemu bestialstwa na koniach jako urzędnik państwowy. On powinien od razu stracić swoje stanowisko w tej sytuacji. Faktem jest że planuje się zastąpienie konia elektrycznymi pojazdami, lecz tylko o tym się mówi. Górale i miasto nie chcą tracić kasy na drogie pojazdy elektryczne i dlatego bronią się przed nimi jak się da. 

Górale są przeciwni zamianie koni na wozy elektryczne, bo tradycja tego nie ścierpi. To drugi powód przeciwko pojazdom elektrycznym. Tradycją ciągle zasłania się także PiS i Kościół, bo nie potrafią iść do przodu te zabetonowane w średniowieczu mózgi. Oni wszyscy tradycjami chcą zamęczyć na śmierć całą Polskę, nie tylko koni. Dlatego często wypominam im wprowadzanie na siłę jakiejkolwiek tradycji, bo są one szkodliwe gdy trwają za długo. 

Konie ciągną pod górę wóz przez 7 kilometrów by dotrzeć do celu który waży ok. tony plus turystów o ciężarze ok. tony co daje w sumie ok. 2 ton, lecz po drodze padają martwe ze zmęczenia. Zdjęcia wyraźnie pokazywały obfite poty na ciele koni oraz objawy całkowitego wyczerpania fizycznego co oznacza że przemęcza się te zwierzęta w imię tradycji aż padną na amen na drodze. Przepisy przewidują limit pasażerów do 12 osób na jednym wozie, lecz często przekracza się tą liczbę bo brak jest reakcji. Moim zdaniem nawet 6 osób na konia to już za dużo, gdy ciągnie się wóz pod górę. Uważam że dla konia czy człowieka pociągnięcie na poziomej powierzchni więcej niż ich waga to szybkie wycieńczenie a pod górę pewna śmierć. Górale jednak nie chcą zrezygnować z tradycji i nadal chcą mordować swoje konie. To powinno być zakazane. Oni powinni pracować w rzeźni a nie w turystyce. Jak wiadomo ważniejsze jest życie niż zyski. Górale wogóle nie widzą problemu i to jest najgorsze w ich świadomości. Dlatego państwo i organizacje humanitarne powinny zareagować tu w stanowczy sposób. 

Suma sum - Za długo trwa tego rodzaju turystyka, bo nikt nie zauważa dręczenia i mordowania koni w Tatrach. Może by tak zaprzęgnąć górali do woza by sami sprawdzili czy można bez wysiłku i utraty życia wjechać pod górę ich wozem turystycznym przez 7 km. ? Organoleptyczne metody są najbardziej prawdziwe w swych wynikach. Warto spróbować na sobie. 

Brak komentarzy: