22 lipca 2014

Ekspansja Kościoła 19

"Mój światopogląd jak widać stoi na przeszkodzie nie tylko w wykonywaniu funkcji dyrektora szpitala, ale pewno i innych zajęć. Nie zasługuję na takie potraktowanie za 10 lat pracy. Istnieje sprzeczność między sumieniem a prawem, między prawem stanowionym a prawem naturalnym i tego nie da się rozwiązać". - Tak mówił Bogdan Chazan były dyrektor szpitala Świętej Rodziny w Warszawie po stracie stanowiska dyrektora szpitala i pracy w tym szpitalu gdy odmówił pacjentce dokonania aborcji i wskazania jej innego miejsca na ten zabieg. Jego argumenty za pozostawieniem go na dotychczasowym stanowisku to ; pozyskanie 50 mln. zł. ze środków unijnych, dobre wyniki pracy i niska umieralność po porodowa. 

Nic dziwnego że miał on w szpitalu niską umieralność po porodową, skoro sam siebie i personel zmobilizował do nie wykonywania aborcji nakazując wszystkim stosować klauzulę sumienia. Można być dobrym człowiekiem i specjalistą oraz przepracować więcej niż 10 lat, lecz to za mało by być dyrektorem szpitala w którym nakazuje się wszystkim łamanie prawa. Tego nie rozumie Chazan oraz tego że światopogląd zostawia się w domu gdy idzie się do pracy. Dotyczy to także posłów. Także nie ma sprzeczności między sumieniem a prawem, między prawem stanowionym a prawem naturalnym, gdyż te kwestie zostały wyregulowane prawem państwowym które trzeba tylko respektować by nie być w konflikcie. Ewentualnie można zrezygnować z pracy w której nie pozwala się na publiczne wyznawanie wiary. Od wyznawania wiary jest jak wiadomo świątynia a nie miejsca pracy i inne miejsca publiczne. 

J. Kaczyński broniąc Chazana mówił ; "Jego usuwanie to przedsięwzięcie które ma wszelkie cechy prowokacji. Jest ono elementem wojny kulturowej która ma doprowadzić do tego żeby katolicy w Polsce byli obywatelami drugiej kategorii". - Kaczyński żyje jeszcze w epoce PRL gdzie każde działanie władz było uważane za atak na Kościół i za prowokację. Wtedy akurat Kościół walczył o wolność kraju i było uzasadnienie dla reakcji ze strony Kościoła. Dziś to Kościół walczy z władzą i wolnością jaką Polska uzyskała po 1989 roku, bo nakazuje i zakazuje Polakom nie mając do tego mandatu społecznego. Każdy sprzeciw uważany jest za atak na Kościół i prowokację. Akurat do wojny kulturowej doprowadzają PiS, Kościół i prawica, ponieważ sami narzucają co ma być w kraju kulturą i tradycją a co nie. Jednak ludzie wybrali wolność, także od Kościoła. Garstka oszołomów z PiS i z Kościoła nie może decydować za wszystkich Polaków i nie ma prawa narzucać im jak mają oni żyć bo wtedy jest to dyktatura. Nawet dogmatów kościelnych które są słuszne ale tylko dla ich wyznawców nie wolno narzucać wszystkim ludziom. Natomiast odsuwanie Kościoła od władzy nie jest tworzeniem z katolików ludzi drugiej kategorii, lecz pokazanie gdzie ich jest miejsce. 

Suma sum - Posłowie PiS zapominają się że są z partii politycznej a nie kościelnej a to oznacza że nie powinni angażować się po stronie wiary i Kościoła. Sprawy wiary są osobistymi sprawami każdego człowieka i należy je załatwiać tylko w kościele. Gdy załatwia się je publicznie to oznacza że tworzy się państwo religijne które nie może istnieć. Tylko usunięcie PiS z sejmu na trwałe odsunie groźbę państwa religijnego, bo związał się on z Kościołem.  

Brak komentarzy: