18 marca 2016

Powrót śledztwa w sprawie TU-154 M 6

Macierewiczowi nagle przypomniało się że samolot TU 154 M miał wadę fabryczną silnika ale nie zbadano tego specjalistycznie. On wczoraj mówił także że czarne skrzynki przywiezione z Moskwy przez 
polskich przedstawicieli z jakich korzystali później nasi specjaliści w Polsce nie były polskie. - Macierewicz nie wie co mówi bo gdyby te skrzynki nie były polskie i z naszego Tupolewa lecącego do Smoleńska ( 10 kwietnia 2010 roku do Katynia na drugą ceremonię poświęconą pomordowanym przez Rosjan Polakom ) to nie było by w nich nagrań dotyczących tego samolotu i jego lotu. 

Innym zaprzeczeniem Macierewicza jest to że z zapisów tych skrzynek odsłuchano głos gen. Błasika który miał być w kokpicie pilotów a teraz PiS szuka tych co zmuszali biegłych którzy odsłuchiwali te skrzynki do tego by mówili tak jak mówili. Skoro te skrzynki nie były nasze to jak odsłuchano z nich rozmowę Błasika z Lechem Kaczyńskim, pilotami i sferą z otoczenia Lecha Kaczyńskiego ? Moim zdaniem Błasik prowadził tenże samolot a obok był Lech Kaczyński i to oni doprowadzili do tragedii i dlatego była cisza w kokpicie a czasami tylko krótkie rozmowy Błasika i pilotów z innymi osobami by to nie wydało się. Te tezy opieram na obszernym spektrum materiałów pochodzących z czarnych skrzynek przekazanych przez telewizję by nie konfabulować - nie zmyślać. Uważam że Macierewicz powinien oddać śledztwo osobom zrównoważonym psychicznie by nie błaźnić siebie, PiS, Kaczyńskiego i Polskę. 

Opozycja mówiła że Polska nie może być pod presją obsesji jednego człowieka - Macierewicza -,  bo on wystawia Polskę na pośmiewisko międzynarodowe. Opozycja miała na myśli bzdury i konfabulacje Macierewicza wygadywane na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej, gdy już zakończono śledztwo i już wyjaśniono te przyczyny. 

Na cmentarzu powązkowskim w Warszawie stoi duży i okazały pomnik poświęcony ofiarom katastrofy smoleńskiej, ale Kaczyńskiemu i to jest za mało bo chce on drugiego i trzeciego pomnika przy pałacu prezydenckim w Warszawie. Jeden pomnik ma być poświęcony ofiarom katastrofy smoleńskiej i ma stać przy pałacu prezydenckim a drugi Lechowi Kaczyńskiemu i stać ma na placu prezydenckim przed pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego. Kaczyńskiemu bardziej zależy na pomniku swojego brata niż na pomniku ofiar katastrofy smoleńskiej i stąd jego upór. PiS jest pewny swego bo powołano nowego wojewodę od zabytków z PiS i jemu ten teren będzie podlegać. Trzeba mieć nadzieję że PiS-owi nie uda się zapaskudzić historycznego miejsca jakim jest Starówka w Warszawie pomnikami osób które niczym nie zasłużyli się na takie miejsce godne tylko królów.  

Brak komentarzy: