01 grudnia 2014

Po wyborach samorządowych 2

Tym razem PKW ogłosiło że system informatyczny i liczący głosy działał i nie będzie problemów z ogłoszeniem wyników. Wygrani zdobyli stanowiska wójta, burmistrza i prezydenta miasta stosunkiem średnio 60 do 40 % do drugiego kandydata, co oznacza że każdy kandydat mógł wygrać te wybory. Społeczeństwo podzieliło się na dwie grupy. Jedna grupa ( 60 % ) była za 
PO bo nie chciała PiS w samorządach a druga ( 40 % ) była za PiS bo dużo obiecywał i straszył partią PO. PiS "przejechał się" na Katowicach bo dużo jemu obiecywał a w domyśle miał mniejszość niemiecką za jaką uważał Ślązaków. Frekwencja jak zwykle była niska bo była w granicach 30 %. Powodem niskiej frekwencji zawsze jest niechęć do tych samych od lat twarzy i partii politycznych które nie są akceptowane przez społeczeństwo bo nie działają na rzecz obywateli. PO nigdy nie działało na rzecz obywateli bo zapychało kieszenie biznesowi i sobie a PiS udaje że chce działać na rzecz obywateli a tak naprawdę zajmuje się nazwami ulic by były imieniem Lecha Kaczyńskiego i pomnikami dla niego w każdym mieście oraz zaspokajaniem potrzeb Kościoła. Pozostałe partie zależnie od swoich poglądów partyjnych ustawiają mieszkańców. Piszę "ustawiają" bo same narzucają społeczeństwu to co im jest potrzebne. Najczęściej obiecują one wyborcom upiększanie miast by przy okazji nachapać się nieuczciwie kasy, przedszkola i żłobki bo jest to chwytające przez świadomość rodzin, drogi bo jedna więcej na pewno każdemu się przyda, dodatkowe ścieżki rowerowe i rowery bo są one teraz modne, wymianę latarni bo zawsze można powiedzieć że one słabo świeciły itd. gdy część z tych pieniędzy można było by przeznaczyć m.in. na wspomaganie rodzin biednych oraz można było by wprowadzić tańsze bilety komunikacji miejskiej. Inwestycje zawsze mogą poczekać lub mogą być stawiane wolniej bo zawsze znajdzie się powód by wybudować pilnie to i owo. Politycy jak zawsze podbierają mieszkańców na to co wybudowali w mieście a nie na to co mieszkańcom powinni dać i z tego powodu jest do nich niechęć przy każdych wyborach. Akurat nie każdy mieszkaniec korzysta i ma pożytek z nowej inwestycji, ale np. z tańszych biletów komunikacji miejskiej i z dopłaty do czynszu to każdy biedny by skorzystał. 

Jak do tej pory żadna partia polityczna nie wyciągnęła wniosków z niskiej frekwencji jaka jest w każdych wyborach a to źle świadczy o nich. To oznacza że wszystkie partie są oderwane od rzeczywistości, czyli od ludzi i ich potrzeb. Jedną z przyczyn tego zjawiska jest zajmowanie przez nie tych samych stołków przez kilka i kilkadziesiąt lat. Brak ustawy o kadencyjności posłów i urzędników państwowych do 4-ech lat oraz brak konsultacji społecznych powoduje wypaczenia. 

W Warszawie na stanowisko prezydenta stolicy wygrała Hanna Gronkiewicz Waltz z PO. Konkurent Jacek Sasin z PiS przegrał z nią niewieloma głosami. Większe miasta wybrały posłów z PO na prezydentów a mniejsze posłów z PiS. Po tych wyborach PiS uznał że i tak wygrał i liczy na to że wygra też wybory parlamentarne i prezydenckie jakie mają odbyć się w 2015 roku. Dla J. Kaczyńskiego z jego pychy nawet przegrana jest wygraną, bo dyktator nie lubi przegrywać. 

Suma sum - Na swoich stanowiskach pozostało wielu tych samych ludzi bo kontrkandydaci nie przypadli do gustu wyborcom. Tak naprawdę tak się stało bo nie było wyboru a wybór między gównem a jego smrodem to żaden wybór. Ludzie w tej sytuacji wybierali mniejszy smród, czyli mniejsze zło. 

Brak komentarzy: