27 grudnia 2014

Po świętach Bożego Narodzenia

Święta Bożego Narodzenia minęły na ogół spokojnie. Było jak co roku w tym okresie dużo wypadków na drodze a także rannych i zabitych oraz pożarów w mieszkaniach. Podczas świąt zginęło 30 ofiar losu a nietrzeźwych kierowców było 600. - Wiadomo że ludzie spieszą się do stołu wigilijnego i po prezenty znajdujące się pod choinką by następnego dnia zasiąść do suto zastawionego stołu świątecznego, potem niektórzy wracają do domu swoimi autami po dwóch ciężkich dniach odpoczynku a wtedy nie trudno o tragedie bo w głowie jeszcze szumią procenty. Taka to nasza polska tradycja jest - najpierw się spieszyć z zakupami, potem szybko dojechać do domu, następnie usiąść, potem rozpakować prezenty, potem się najeść i napić do syta a potem czekać na tragedię. Może się wydarzy ona, a może nie. Polacy to ryzykanci. Chciałem powiedzieć że nie da się uniknąć wszystkich tragedii bo 
często ich przyczyny są prozaiczne czyli wymykają się nam spod kontroli. Np. pożar na statku pasażerskim jaki był w marcu 2006 roku był spowodowany prozą naszego życia, gdyż spowodował go niedopałek wyrzucony z kabiny pasażerów który zamiast za burtę z powrotem powrócił na pokład statku za sprawą wiatru. Prozą życia dla Polaków była ciepła zima utrzymująca się do drugiego dnia świąt w którym to dniu nastąpiło ochłodzenie, marznąca na drogach mżawka która spowodowała oblodzenie dróg a następstwem tego oblodzenia były wypadki. Takiego splotu wydarzeń trudno jest przewidzieć. Tak samo nie można przewidzieć skutków zapalenia lampek choinkowych, gazu i węgla podgrzewających wodę by było ciepło w mieszkaniu oraz pośpiechu przy zakupach i powrocie do domu swoim autem bo zawsze wydaje się nam że nie ma zagrożeń bo wszystko zrobiliśmy dobrze. Ten pośpiech jest naturalny w takich przypadkach. Każdy chce jaknajlepiej wypaść w swej roli ojca rodziny oraz jaknajszybciej zrealizować swoje i rodziny marzenia. Te poświęcenia jednak kosztują - kosztują pieniądze, zdrowie i życie. Ryzyko ma swoje koszta. Uważam że można próbować uniknąć tych zagrożeń gdyby wyznaczono na każde święta jedną osobę niepijącą alkoholu która miała by za zadanie pilnować rodzinę i gości by nie spowodowali przez luz jaki daje alkohol tragedii a powrót do domu gości byłby realizowany komunikacją miejską, podmiejską oraz dalekobieżną. Po swoje auto można powrócić innego trzeźwego dnia. 

Nie obyło się też bez komentarzy duchownych Kościoła. Krd. Kazimierz Nycz metropolita warszawski wygłosił swoje orędzie podkreślając jak zwykle rodzinę mówiąc - "Nie ma udanego małżeństwa i udanej rodziny". "Nasza cywilizacja legnie w gruzach i wyśmieje Jezusa Chrystusa jeżeli zapomni o Bogu". "Miłość do ojczyzny która jest wielką wartością musi kosztować". - Nawiązywał on tymi zdaniami do poświęceń dla rodzin by je zakładano mimo trudności jakie niesie życie. Natomiast arcb. Stanisław Gądecki metropolita poznański i przew. Konferencji Episkopatu Polski mówił też o rodzinie, o jej zewnętrznych zagrożeniach m.in. ze strony Gender i o agresji wobec niej. - On uważa że ci co promują Gender osłabiając rodziny wzmacniają swoje siły. W Katowicach ksiądz o. Arnold Chrapkowski generał zakonu Paulinów mówił że "współczesny świat miesza się ze światem wirtualnym przez to gubimy poczucie rzeczywistości". - Jemu przeszkadza to że "w tym wirtualnym świecie każdemu wszystko można". - Nie wiem po co księża mówią o zagrożeniu obecnej cywilizacji skoro są przeciw niej gdyż są za tradycją która nie zmienia się od czasów powstania pierwszego Kościoła na świecie we Włoszech ok. 344 roku po narodzeniu Jezusa Chrystusa. Współczesna cywilizacja tylko przeszkadza Kościołowi, bo on nie nadąża za nią gdyż kurczowo trzyma się tradycji. Kościół wręcz zwalcza współczesną cywilizację jak się daje by wprowadzić tradycje bo tylko na niej się zna. Zagrożenia dla rodziny m.in. ze strony Gender i agresja wobec niej nie istnieją, gdyż są wydumane przez hierarchów kościelnych. Gender uczy tylko wzajemnej tolerancji do różnorodności płciowej która była, jest i będzie a rodziny o modelu tradycyjnym nadal takimi pozostaną. Problem jest w tym że Kościół przypisał sobie prawo do ingerencji wszystklim osobom wierzącym i nie wieerzącym gdy powinien tylko do wiernych się zwracć ze swoich kosciołow i mediów katolickich. Gdyby tak postępował jak Bóg przykazał, to nie było by mowy o zagrożeniach ze strony Gender i innych. Kościół miał by swoje problemy a państwo swoje i nie było by konfliktu w narodzie. Kościół jak zwykle jest nieżyciowy bo jest tradycyjny i narzuca bezmyślnie wszystkim ludziom to co Biblia przekazuje a to wszystko jest na zgubę ludzkości. Kościół nakazuje wiernym w  by zakładali rodziny nawet wtedy gdy są trudności, lecz nie myśli o skutkach swoich reżimów. W Polsce akurat nie ma warunków do zakładania rodzin bo nie ma pracy z właściwymi płacami. Na tym polega nie nadążanie za współczesnością Kościoła i jego religii co rodzi anomalie w jego działaniu przed którymi bronią się ludzie myślący uważani przez Kościół za atakujących ten tradycyjny Kościół. Księży nie obchodzi to jak rodziny sobie poradzą bez pieniędzy i bez perspektyw na przyszłość, ich obchodzi tylko wypełnianie słowa bożego zawartego w Biblii. W sumie chodzi o to by Kościół nie narzucał ludziom czegokolwiek bo mu nie wolno tego robić, lecz tylko wskazywał drogą którą ludzie powinni iść. Jest wyraźna różnica między nakazywaniem a wskazywaniem drogi którą hierarchowie Kościoła i innych religii powinny zauważyć zanim wyjdą do ludzi z misją. 

Tak jak przewidywałem i już pisałem o tym to święta były bez kolęd bo media z nadgorliwości nadawały je od początku grudnia codziennie i przez cały dzień. Na próżno ich szukałem w święta na wszystkich stacjach radiowych. Tylko sporadycznie były one emitowane na falach eteru radia i telewizji a w dodatku były przeplatane one muzyką pop-rockową. Świąteczny program telewizyjny też był nijaki mimo powtórek z nieodległej historii. Jeden ze słuchaczy radia mówił że w święta powinny być same powtórki bo wtedy nikt nie gapi się w telewizor i nie śledzi akcji gdy ludzie siedzą przy stole. Nie da się pogodzić tych odmienności. Uważam że telewizor jest tylko dla ludzi którzy nic więcej nie robią oprócz oglądania programów i filmów, bo wtedy można się skupić a każde przyjęcie w tym i w święta jest dla domowników i gości ale bez dodatkowych gadżetów typu radio i telewizor. Albo wybiera się gości, albo telewizor. Uważam także że powtórek programowych niewiele powinno być w święta i niedziele, ponieważ one zanudzą każdemu te dni gdyż te dni mają być odpoczynkiem dla ludzi zmęczonych. Te dni przejawiają się często siedzeniem w domu przed telewizorem a wtedy każda powtórka może tylko wkurzyć odbiorcę. W święta i w wolne dni nie wolno się nudzić przed telewizorem. Większość ludzi siedzi w domu i nie wychodzi z niego z różnych powodów i to media powinny brać pod uwagę gdy tworzą program dla swoich odbiorców. Nie muszą być w te dni tylko nowości o które trudno, ale powinny być powtórki z ostatnich kilku lat, bo starsze już powodują wymioty i obrzydzenie. 

Brak komentarzy: