21 kwietnia 2013

Prawo jazdy

19 stycznia 2013 roku weszła w życie nowelizacja przepisów o egzaminach na prawo jazdy. Obecnie przeciętna zdawalność egzaminu teoretycznego nieco przekracza 25 %, podczas gdy „jazdę” pozytywnie kończy około 32 %. Teorię w Łomży zalicza - 38 % kandydatów, Krosno - 36 %, Suwałki - 36 %, Bielsko-Biała - 33 %, Ciechanów - 32,2 %, Biała Podlaska - 32 %, Lublin - 30 %, Zamość - 30 %, Białystok - 29,5 %, Ostrołęka - 28,6 %, Nowy Sącz - 21,4 %, Warszawa - 21,3 %, Leszno - 21,3 %, Płock - 21 %, Koszalin - 20,9 %, Zielona Góra - 19,9 %, Kielce - 19,8 %, Bydgoszcz - 19 %, Włocławek - 19 %, Radom - 18,9 %, Poznań - 18,5 %, Piła - 16,6 %, Słupsk - 16,9 %, Opole - 16 %, Gorzów Wielkopolski - 15 %. Wcześniej teorię zaliczało około 75 % kandydatów na kierowców. Nowe metody miały uprościć i ułatwić zdawanie egzaminów lecz stało się odwrotnie. Baza pytań została utajniona i poszerzona do 2000 pytań. Odpowiedzi są udzielane na podstawie materiału wideo. Znać odpowiedź na 2000 pytań to znaczy znać Kodeks Drogowy na pamięć. Takich głupich to jeszcze nie ma by uczyć się całego Kodeksu Drogowego na pamięć. Dobrym pomysłem są odpowiedzi udzielane na podstawie materiału wideo, gdyż w przyszłości obrazowo kandydat skojarzy podobną sytuację na drodze. Tego teoria nie pokaże. Mimo wszystko i tak nowe metody egzaminowania długo będą komplikować zdawalność. I o to chodziło w nowych egzaminach, by jak najmniej osób zdawało bo wtedy większa kasa za powtórne egzaminy wpływa do kieszeni egzaminatora i auto-kursanta. Nawet podniesiono kiedyś ( za rządów PO ) opłaty za kurs dużo ponad koszta. Tłumaczono te podwyżki tym, że lepiej auto-kursom ( instruktorom ) dać więcej, niż żeby brali oni łapówki od kursantów za lewe prawko. Tego nie wolno robić. Każdego innego to każe się więc i szkolących należy karać za łapówki. Pewno chodziło o to rządowi PO by podnieść cenę za lewe prawko. Kto ma kupić lewe prawko czy załatwić sobie inne sprawy to i tak to zrobi bez względu na cenę. Przypomina mi to komunę z czasów PRL. Wszędzie zawyżano wtedy ceny i mało płacono by ludzie wydawali w ciągu miesiąca wszystkie swoje zarobki i oszczędności aby nie stawiać się władzy. To jest państwo Tuska - złodziejskie i dla bogaczy a bezrobotny, bez prawa do zasiłku dostaje z Opieki Społecznej ok. 100 zł. na miesiąc by przeżyć. Jeden z wyższych policjantów tłumaczył nowe egzaminy tym, że kierowcy nie znają Kodeksu Drogowego i z tego powodu trzeba było je zaostrzyć. On chciałby aby świeży kierowca od razu siadł za kierownicę i od razu umiał prowadzić auto przestrzegając wszystkie przepisy. Takich idiotów to jeszcze nie ma. Ideałów też. Tylko praktyka wieloletnia pozwoli na poznanie zasad ruchu drogowego tak by nie popełniać błędów. Zamordyzm daje odwrotne skutki premierze Tusku.  

Internauci skomentowali te barbarzyństwo egzaminatorów tak : 

Bardzo ciężko jest zdać prawko. Zdaję w Warszawie i już 4 razy podchodziłam, a ostatnim razem to egzaminator już przesadził bo 2 centymetry tył auta wisiał nad linią i nie zaliczył mi. A jak widzą, że dobrze jeździsz to zaczynają przepytywać z teorii i już jest dodatkowy stres do całego egzaminu. Egzaminatorzy czują się jak panowie i władcy.

W Koszalinie jest masakra. Od tego jaki humor ma egzaminator zależy czy zdasz czy nie. Oblewają na głupotach. Za szybko włączasz kierunkowskaz, za wolno włączasz kierunkowskaz, za blisko osi jezdni, za daleko od osi jezdni, nie obróciłeś się za siebie podczas cofania chociaż łuk zrobiony idealnie itd. Egzaminatorzy tam uważają się za panów i władców. Jeden wielki koszmar. Ja zdałam 3 lata temu. Do tej pory jeżdżę bez stłuczki i przepisowo bo nie chcę przeżywać tego drugi raz. Koszalińscy egzaminatorzy sami powinni poddać się egzaminowi, ciekawa jestem ilu z nich by się powiodło. 

Ja bym wszystkich kierowców jeszcze raz przeegzaminował na nowych zasadach. 3/4 nie umie jeździć, nie znają przepisów, nie wiedzą na co jest linia ciągła, nie wiedzą co to jest przejście dla pieszych. Kierowcy ignorują światła na skrzyżowaniach. Nie znają się na znakach drogowych. Mandaty powinny być proporcjonalne do zarobków , ale nie mniej niż 1000 zł. Punkty karne nie mogą przepadać, tylko po uzbieraniu odpowiedniej ilości kolejny egzamin. Za trzecim razem w takiej sytuacji prawo jazdy przepada na zawsze. Tylko tak można nauczyć kultury na drogach. To jest jedyny sposób na chamstwo i cwaniactwo na polskich drogach. Za granicami Polak zachowuje się po ludzku, tylko u siebie na drogach dostaje małpiego rozumu. 

Brawo koalicja PO i PSL ! Kolejny wielki sukces naszego rządu ! Zamordyzm urzędniczy górą ! Niezłe siano będą zwijać teraz za te egzaminy - i o to chodzi ! 

PO po przednich aferach z zapisywaniem na jedną godzinę PO 20 osób, z których tylko 2 wyjeżdżały na miasto WORDy znalazły nowy sposób obdzierania ze skóry kursantów. Teraz wielokrotnie będą PObierać opłaty za egzaminy teoretyczne niemożliwe do zdania. Tu już nie będzie limitów jak przy jeździe wynikających z ilości samochodów i egzaminatorów. Limitem będzie jedynie ilość stanowisk komputerowych. Należy spodziewać się POdwyżek opłat za egzamin teoretyczny. PO rządzi i obdziera ze skóry swój żelazny elektorat. Cha, cha, cha - następna skarbonka po FOtoradarach dla emerytowanych POlicjantów i wojskowych pracujących w WORD.

W Gdańsku oblewają na byle gównie. Jeszcze w dodatku ta atmosfera w czasie egzaminu jest taka jakby miał cię egzaminator zaraz zabić. 

Instruktor nauki jazdy po podrasowaniu przez rząd Tuska pisze ; Witam, jestem instruktor POparzony z Poznania . Powiem tak ; każdy stara się wypowiadać na temat szkolenia i egzaminowania a prawda jest taka że prawo jazdy w Polsce jest za tanie i tutaj jest problem !! Gdyby cena za kurs kształtowała się w granicach 2 tys. złotych to po pierwsze i ośrodki czyli my byśmy się lepiej przykładali do pracy i kursanci wydając 2 tys złotych by bardziej przykładali się do nauki !! Źle was nie uczymy a najlepiej byście zapłacili 1 tys. złotych i wymagacie żebyśmy byli na każde Wasze zawołanie i jeszcze z łaską jaką to nam robicie przysługę , że to nasz ośrodek wybraliście !! Teraz drugie wnętrze - Jestem zdania , że ten syf powinien potrwać jak najdłużej, wtedy padnie 40 % ośrodków a te co zostaną może w końcu przejrzą na oczy i ustalą normalną cenę za kurs - adekwatną do kosztów poniesionych czyli poniżej 500 zł. za kurs. Od większej opłaty za kurs nie przybędzie nikomu rozumu a tylko ubędzie kasy w budżecie domowym. 

Brak komentarzy: