08 kwietnia 2013

OFE pod lupą

Po burzy między ministrem finansów J. Rostowskim a OFE będzie teraz kontrola jawności i obowiązku składania oświadczeń majątkowych przez członków zarządów i rad nadzorczych powszechnych towarzystw emerytalnych zarządzających OFE. Uzasadnieniem tego pomysłu ma być to że OFE stanowią II filar publicznego systemu emerytalnego i to że OFE zarządzają olbrzymimi pieniędzmi przekazywanymi ze składek ubezpieczonych do tej części systemu. Sędziowie stwierdzili że składka przekazywana do OFE ma publicznoprawny i ubezpieczeniowy charakter, stąd potrzeba jawności. Lepiej późno niż wcale. Dziwne jest to, że od dawna były sygnały o kosmicznych zarobkach prezesów i zarządów OFE a nikt nie reagował. One były tak duże że aż podejrzane. Tak to jest jak ma się pod swoją kontrolą dużą kasę. Im ona większa, tym więcej jest złodziejstwa. Teraz możemy zrozumieć dlaczego minister finansów J. V. Rostowski posiada kasę w wysokości ok. 60 mln. zł. i jest najbogatszym ( oficjalnie ) politykiem. Ciekawe jest to kiedy i na czym dorobił się on takiego majątku. Jest on w sejmie jako poseł od 1989 roku a z pensji posła nie da się aż tyle odłożyć. Obowiązkowe oświadczenia majątkowe posłów chyba są fikcją, skoro nie wychwyciły takich malwersacji. Nieoficjalnie wiadomo że minister ( także każdy inny poseł na ważnym stanowisku ) dodatkowe, oprócz pensji posła datki otrzymywał m.in. od grup lobbingowych za wdzięczność a to było wyrażane w premiach ( w datkach ) na konta zagraniczne, za informacje niejawne dotyczące spółek państwowych które umożliwiały szczęśliwe trafienia na giełdach, za ustawy prawne na życzenie, za ustawione inwestycje, przetargi itd. Możliwości w uzyskaniu dodatkowych gratyfikacji jest wiele i długo można je przytaczać, zwłaszcza że przez przeszło 20 lat posłowie piastują swoje stanowiska. Korwin Mikke polityków nazywa wprost - banda złodziei. I ma rację, bo na każdym kroku jesteśmy okradani przez nich. Sami sobie oni przyznają wysokie pensje i nagrody a społeczeństwu narzucają wysokie ceny, podatki i wprowadzają nienależne państwu parapodatki. Waloryzacje płac minimalnych to trzeba w strajkach i protestach wydusić od rządu i polityków. Ci posłowie nie są dla ludu a tylko dla samych siebie. Związki Zawodowe i Platforma Oburzonych przy wsparciu społeczeństwa powinny zmienić te zasady. Potrzebni są też posłowie którzy nie będą poddawać się szkodliwym rygorom i ustawom UE. Nasi politycy są niejako niewolnikami układów z lobby korporacji, z lobby europosłów z PE, KE, EBC i MFW. Nie potrafią postawić się im i szmuglują do kraju szkodliwe ustawy z Unii Europejskiej. Trzeba tamę temu postawić by narody decydowały o swoim losie a nie lobby i kasa. 

Brak komentarzy: