17 czerwca 2016

Płaca minimalna w 2017 roku 1

Rząd PiS-u podniósł płacę minimalną do 2000 tys. zł. czyli o 150 zł. Wcześniej rząd niewiele chciał ją podnieść a 
ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej chciało ją podwyższyć tylko do 1920 zł., ZZ Solidarność do 1970 zł. a pracodawcy o 16 zł. 

Pracodawcy i niektórzy politycy straszą Polaków i mówią że płaca w wysokości 2000 tys. zł. to zbyt duże obciążenie dla firm a najuboższych wypchnie do szarej strefy. 

Głównie mniejsze firmy i zrzeszenia kupieckie są za podwyżką płac w Polsce twierdząc że pracownik nie może nadal aż tak mało zarabiać a pracodawcy z większych firm są przeciw. 

Mariusz Pawlak główny ekonomista Związku Przedsiębiorców i Pracodawców straszył Polaków tym że przy tak wysokich płacach przedsiębiorca będzie musiał pozbywać się niektórych pracowników. Konfederacja Prywatnych Pracodawców Lewiatan straszyła że przy tych wysokich płacach może dojść do redukcji zatrudnienia. 

Byli i tacy ( jak np. dr. Adam Ubertowski psycholog biznesu z Soulinvest SP. Z.O.O. ) którzy zauważyli że niewolnik drogo kosztuje bo trzeba go nakarmić, ubrać, ogrzać zimą, ochłodzić w lecie i dać mu dach nad głową a na to nie stać by było skąpych przedsiębiorców. Chodziło mu tu o to by przedsiębiorcy nie narzekali jak pracownikom podniosą płacę, bo to mniej by ich kosztowało niż utrzymywanie niewolników. 

Witold Orłowski doradca byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego z PO mówił że podwyżka płacy minimalnej o 150 zł. do 2000 zł. to zły pomysł bo stworzy szarą strefę. 

Jak widać to pracodawcy kpią sobie z pracowników bo uważają ich za niewolników, ale niech sami powiedzą ile sami zarabiają na nich. Pracodawcy kpią sobie z pracowników także dlatego że pracownicy mają słabe Związki Zawodowe a biznes dobre układy z rządami. 

Strachy pracodawców są na lachy a nie na pracowników, bo nie będzie ucieczki w szarą strefę i nie będzie redukcji zatrudnienia przy tak niskich płacach jakie mamy od 1989 roku. Obecnie to tylko pracodawcy mogą się bać o siebie bo brakuje im pracowników. Tak jest bo część pracowników emigruje do krajów gdzie mogą zarabiać jak należy. 

Już pisałem wielokrotnie że zyski firm w Polsce co roku się podwajają, ale one mimo tego nie przekładają się na wyższe płace dla pracowników. Tu rządy mogą zareagować i podnieść pracownikom płace do właściwej wysokości zależnej od zysków firm bo mają do tej operacji właściwe narzędzia, ale tego nie robią bo od razu po wyborach parlamentarnych wchodzą w układy z biznesem. Nawet prez. A. Duda kompetencje rządu oddał w ręce pracodawców by decydowali za pracowników w wielu sprawach. Tak nadal ludzie będą niewolnikami gdy sami nie zareagują odpowiednio i do skutku na ulicach. 

Uważam że płace powinny zależeć od zysków firm i być zróżnicowane w całej Polsce, lub powinny wynosić na dzisiaj nie mniej niż 10 tys. zł. miesięcznie jeśli nie powiedzie się wprowadzenie pierwszej mojej wersji. Tak można przyjąć nie tylko dlatego że posłowie których wybieramy do sejmu zarabiają ok. 10 tys. zł. miesięcznie. 

Brak komentarzy: