Francja wprowadza od 1 lipca stawkę 11,5 euro za godzinę pracy dla pojazdów transportowych przejeżdżających przez ten kraj tranzytem. Firmy transportowe w tym i polskie będą mieć obowiązek płacenia swoim pracownikom
płacy minimalnej w tej stawce. Polska strona będzie musiała mieć we Francji swojego przedstawiciela a kierowcy karty i akta osobowe w dwu językach.
Polscy przewoźnicy mówią że są najlepsi w UE i dlatego próbuje ich się usunąć z tej branży. Dyrektor Ogólnopolskiego Związku Pracodawców transportu Drogowego Andrzej Bogdanowicz z góry przewiduje że ta stawka przełoży się na wyższe ceny kursów, towarów i usług.
Polscy pracodawcy narzekają ale im w innych krajach UE płaci się za przewóz towarów w takich stawkach jakie tam obowiązują ( lub jest tak tam przyjęte ) a są to wysokie stawki w porównaniu do polskich. Stąd wniosek jest taki że polskich pracodawców stać na płacenie takie jakie wymaga się w krajach do których ich pracownicy udają się z towarem. Przykład : skoro polski przewoźnik dostaje od klienta we Francji za usługę np. 20-30 euro za godzinę pracy to stać go na to by swoim pracownikom zapłacić 11,5 euro i więcej. To świadczy o tym że polska firma przewozowa nie straci na podwyższonej stawce którą będzie musiała zapłacić swoim pracownikom po wejściu francuskiej ustawy oraz że nie podskoczą ceny kursów, towarów i usług. Tak przynajmniej powinno być.
I po co ta cała pyskówka ? Po prostu polscy pracodawcy wszystkich branż wyzyskują swoich pracowników nie płacąc im tyle ile im się należy zbierając nienależne zyski do własnej kieszeni. Przypomnę że polscy pracodawcy ( przewoźnicy ) kolejny raz wyszli na ulicę by sprzeciwić się stawce jaką wprowadzić chce Francja ale nie wiem po co.
Polscy pracodawcy nie chcą po prostu płacić jak należy swoim pracownikom a także i przewoźnikom to i będą kombinować jak ich oszukiwać.Nie chcieli polscy przewoźnicy płacić 8,5 euro swoim pracownikom jak chciały Niemcy, to teraz będą musieli płacić im minimum 11,5 euro.
płacy minimalnej w tej stawce. Polska strona będzie musiała mieć we Francji swojego przedstawiciela a kierowcy karty i akta osobowe w dwu językach.
Polscy przewoźnicy mówią że są najlepsi w UE i dlatego próbuje ich się usunąć z tej branży. Dyrektor Ogólnopolskiego Związku Pracodawców transportu Drogowego Andrzej Bogdanowicz z góry przewiduje że ta stawka przełoży się na wyższe ceny kursów, towarów i usług.
Polscy pracodawcy narzekają ale im w innych krajach UE płaci się za przewóz towarów w takich stawkach jakie tam obowiązują ( lub jest tak tam przyjęte ) a są to wysokie stawki w porównaniu do polskich. Stąd wniosek jest taki że polskich pracodawców stać na płacenie takie jakie wymaga się w krajach do których ich pracownicy udają się z towarem. Przykład : skoro polski przewoźnik dostaje od klienta we Francji za usługę np. 20-30 euro za godzinę pracy to stać go na to by swoim pracownikom zapłacić 11,5 euro i więcej. To świadczy o tym że polska firma przewozowa nie straci na podwyższonej stawce którą będzie musiała zapłacić swoim pracownikom po wejściu francuskiej ustawy oraz że nie podskoczą ceny kursów, towarów i usług. Tak przynajmniej powinno być.
I po co ta cała pyskówka ? Po prostu polscy pracodawcy wszystkich branż wyzyskują swoich pracowników nie płacąc im tyle ile im się należy zbierając nienależne zyski do własnej kieszeni. Przypomnę że polscy pracodawcy ( przewoźnicy ) kolejny raz wyszli na ulicę by sprzeciwić się stawce jaką wprowadzić chce Francja ale nie wiem po co.
Polscy pracodawcy nie chcą po prostu płacić jak należy swoim pracownikom a także i przewoźnikom to i będą kombinować jak ich oszukiwać.Nie chcieli polscy przewoźnicy płacić 8,5 euro swoim pracownikom jak chciały Niemcy, to teraz będą musieli płacić im minimum 11,5 euro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz