02 września 2015

Przeciw reformie w edukacji

"Nie dla reformy wychowania do życia w rodzinie i stop deprawacji w edukacji" - z takimi hasłami ma przyjechać do Warszawy kilkanaście tys. ludzi. Część z nich ( z 26-ciu organizacji ) już pikietowała w Warszawie 30 sierpnia w tej sprawie. Oni jak mówią mają dzieci i nie chcą zmian na lekcjach wychowania w rodzinie. Wg. nich treści są szkodliwe i mogą seksualizować dzieci. Oni uważają że tylko rodzice 
są od wychowania seksualnego dzieci oraz że tradycyjny model rodziny jest lepszy. Podobne manifestacje uliczne zorganizowano w Toronto, Berlinie, Rzymie i w Madrycie.

W tym roku weszła do szkół nowa lekcja pn. "Wychowanie do życia w rodzinie". Rodzicom protestującym nie podoba się to że WHO wyręcza rodziców gdyż wg. nich te tematy powinni przekazywać rodzice - w domyśle Kościół i jego organizacje gdyż rodzice nie znają się na wychowaniu seksualnym ponieważ nie kończyli tych lekcji a to dlatego że ich nie było w szkołach. Tu wyraźnie widać że za tym stoi Kościół.

Głównie nie podobają im się treści antydyskryminacyjne zawarte w tym programie nauczania. Chodzi o to by uczyć dzieci tak aby one nie dyskryminowały teraz i w przyszłości ludzi inaczej urodzonych i inaczej wyznających miłość jak czynią to np. geje i lesbijki. Jednak katolicy którzy są pod wpływem PiS i Kościoła chcą dyskryminować wszelkie inności oraz mniejszości i dlatego nie chcą tej państwowej edukacji. Im wystarczy tradycyjny model rodziny i szkoły czyli zacofanie, ciemnota i głupota a reszta ludzi ich nie obchodzi. Tak nie powinien zachowywać się katolik. 

Tak naprawdę to przeszkadza im strona internetowa organizacji pn. "Ponton" którą zaleca się uczniom do odwiedzania. Ta strona przekazuje informacje głównie praktyczne z jakimi wielu młodych ludzi może się spotkać w swoim życiu. Są na tej stronie m.in. wskazówki jak zapobiegać ciążom, chorobom seksualnym, jak stosować afrodyzjaki oraz jak zachować higienę osobistą zanim dojdzie do kontaktów z partnerem. Tym wskazówkom towarzyszą odpowiednie rysunki. Ta strona to najlepsza lekcja praktyczna dla uczniów, bo jest obiektywna a nie religijna. Nie ma w niej obłudy i półzdań a one są niestety w religijnym nauczaniu z powodu wstydu księży przed własną płcią. Religia katolicka nie zakazuje poznawać siebie.

Tym oszołomom religijnym przeszkadzają także te rysunki bo pokazują jak wygląda penis i cipka. Można innych oszukiwać ale nie siebie. Wielu z tych oszołomów nie wie jak wygląda ich penis i cipka i dlatego zakazują innym ich oglądanie w materiałach o człowieku. Dla nich mówienie o płci człowieka to jest seksualizacja dzieci - ( czytaj : uczniów gdyż dzieci są dziećmi do 12 roku życia a o seksie uczą się wszyscy uczniowie ). Pomijam urzędowo narzucony wiek ludziom, gdyż on ma służyć tylko urzędnikom. Oni ustalili że dzieckiem jest się do 18-tego roku życia a po nim dorosłym. To ma pozwolić 18-latkom m.in. podjęcie pracy i głosowanie w wyborach ale seks u ludzi i wiedza o nim ma niestety inne prawa. Czy ktoś widział lub słyszał że wśród dzieci była kiedykolwiek seksualizacja ? Ja nie słyszałem. Dzieci od dawna same interesują się własną i przeciwną płcią próbując poznać te tajniki w różny tajny sposób ze względu na obłudę jaką narzuca Kościół ludziom ale te odkrycia nigdy nie przyczyniły się do ich seksualizacji lecz tylko do poznania wiedzy o sobie zakazanej przez Kościół od wieków.

Antonia Tully ( Wielka Brytania ) z Towarzystwa ochrony dzieci nienarodzonych twierdzi że "w ten sposób tworzy się całe pokolenie dzieci które nie będą widziały różnicy między małżeństwem kobieta-mężczyzna a związkami homoseksualnymi". - I tam są oszołomy które sprzeciwiają się cywilizacji i normalności, bo kierują się religią a raczej dogmatami narzucanymi przez Kościół gdyż normalny człowiek nawet religijny nigdy nie wpadł by na pomysł by ograniczać sobie i światu wiedzę i rozwój medyczny. Te oszołomy by podkreślić swoje niezadowolenie z obecnej sytuacji to wyolbrzymiają problemy. Np. z góry zakładają że jak pozwoli się związkom partnerskim na istnienie to już wszyscy ludzie zapomną jak wygląda małżeństwo kobieta-mężczyzna. Akurat tych związków partnerskich jeszcze nieformalnych jest kilka procent w każdym kraju i one nie powinny być zauważone. One jeżeli już wychodzą na ulicę to tylko po to by uzyskać dla siebie prawa im należne. One też nie zagrażają tradycyjnym rodzinom, bo każda z nich może się rozwijać bez przeszkód. Jak widać to chodzi tu tylko o walkę religijną z państwem świeckim czyli o ekspansję Kościoła w państwo, bo Kościołowi ciągle czegoś za mało. Może chodzi o to że ludzie uciekają od takiego pazernego na kasę i władzę kościoła ?

Suma sum - Tak się dzieje źle na świecie bo władze państw dają ludziom coraz więcej swobód do samostanowienia ale z nich korzysta najczęściej Kościół. To on organizuje protesty w różnych sprawach a katolicy tego nie odmawiają w przeciwieństwie do pacierza. Katolicy z góry zakładają że Kościół ma rację bo czasami mówi o Bogu a najczęściej o polityce. Uważam że ludzie powinni odróżniać sprawy religii od państwowych zanim zaprotestują. Od państwa można żądać tylko swoich niereligijnych i świeckich spraw do załatwienia przez rząd a katolicy mogą żądać załatwienia spraw religijnych tylko od Kościoła.

Jednak za tą edukacją państwa w sprawach rodziny i seksu jest 70 % rodziców a dzieci żądają po konsultacjach poszerzenia tematów. Tylko ułamek jest przeciw normalnemu nauczaniu uczniów w szkołach a reszta nie ma zdania na ten temat. Natomiast PiS, Kościół i niektórzy katolicy mówią za całą Polskę, lecz nie mają do tego żadnego prawa bo sprawy religijne należy tylko do Kościoła zgłaszać. Kościół powinien wiedzieć że np. 6-latki w szkołach, edukacja seksualna, aborcja, in vitro i związki partnerskie należą do rozstrzygnięcia tylko przez państwo świeckie. Niech Kościół pozna swoje obowiązki zanim zabierze głos. Przypomnę że obowiązkiem duchownych jest tylko nauczanie wiedzy o Bogu a nie wymuszanie uległości ludzi i państwa wobec Kościoła.

Brak komentarzy: