06 września 2015

Przeciw demokracji

Senat nie uchwalił 4 września referendum jakie zgłosiło PiS. Partie polityczne oprócz PiS, medialni komentatorzy, ekonomiści i politolodzy wszystko zrobili żeby nie uchwalić ustawy o referendum jakie było planowane na 25 października wraz z 
wyborami parlamentarnymi. Nawet lewica Leszka Millera z SLD była przeciw demokracji mówiąc że wogóle te referenda nie są potrzebne Polsce. Przeciwnicy demokracji w tym i senatorzy nie przyjęcie wniosku PiS o referendum tłumaczyli tym że PiS organizując referendum na 25 października chciał wpisać się w kampanię wyborczą a pytania nie były jednoznaczne. Jednak były prez. PO Bronisław Komorowski ogłaszając referendum na 6 września też wpisał się w kampanię wyborczą i posłowie PO tu nie protestowali. Tu każdy sam sobie pasuje strój dla własnej wygody a nie dla wygody narodu. Pytania w referendum - jak wiadomo - mają służyć narodowi a nie partiom politycznym.

Jak widać to tylko obecna nomenklatura III RP ( czyli resztki po PRL-u ) nie chce referendum, bo stare trepy które zasiadają w ławach sejmowych już 25 lat boją się stracić swoich stołków gdy wejdą JOW-y. Oni wiecznie chcą rządzić gdy pora ich usunąć z sejmu i wymienić na nowe twarze.

Błędem było i nie dopuszczalne jest to żeby partie polityczne zgłaszały pytania do referendum. Te pytania powinien zgłaszać do sejmu tylko naród jako suweren. Teraz nic w tym dziwnego jest że pytania zgłoszone do referendum przez partię polityczną ( PiS ) nie zostały przyjęte przez senat. Jak wiadomo to każda partia może przemycić wśród innych swoje pytania które nie zgłaszał i nie zaakceptował naród. Uważam że to naród powinien określić pytania lub żądania oraz zbierać podpisy pod referendum a po zebraniu odpowiedniej ich ilości powinien złożyć je do rąk marszałka sejmu by nie dawać ich w brudne łapy posłów jakiejkolwiek partii aby one nie dopisały swoich pytań. Wtedy marszałek sejmu ogłasza publicznie narodowi datę referendum po zaakceptowaniu tych pytań i żądań przez sejm i senat. Tak powinno to wyglądać by zachować demokrację.

Przypomnę że Konstytucja nie stawia ograniczeń gdyż to naród a nie posłowie ustala zakres pytań. Pytania muszą podlegać weryfikacji bo bez samokontroli mogą paść pytania które mogą być szkodliwe dla ludzi i kraju po ich zrealizowaniu jak np. te dotyczące potrzeb Kościoła, oszołomów religijnych i prawicy oraz dotyczące kary śmierci. Szokujące jest to że partie religijne ( PiS, SP, PR i prawicowe ) są za karą śmierci oraz za reżimem w kraju i dyktaturą. Dlatego należy odróżniać już na wstępie pytania narodu rozumnego od pytań wąskiej grupy osób, stowarzyszeń i organizacji które w referendum chcą wprowadzić swoje, Kościoła i lokalne zachcianki.

Mimo wszystko niektóre z tych pytań wprowadzone do referendum z 25 października powinny być przyjęte przez senat nawet wtedy kiedy te pytania zostały zgłoszone przez partię polityczną gdy naród zgadza się z nimi i składał pod nimi odpowiednią ilość podpisów. W tym przypadku senat powinien określić które pytania nadają się do realizacji a które nie i te złe powinien odrzucić jak np. czy zakazać 6-latkom pójścia do szkół ? Ta sytuacja to wyjątek a pozostałe powinny należeć do narodu. Słowo "powinien" oznacza "musi".

Premier Ewa Kopacz znowu przypomniała że jak PiS chce przywrócić poprzedni wiek emerytalny to może złożyć odpowiedni wniosek do marszałka sejmu i nie musi w referendum zadawać tego pytania. Buta, pycha, cynizm i arogancja przemawia przez PO i Kopacz gdyż oni wiedzą że PiS nie przegłosuje swoich pytań bo nie ma większości w sejmie. E. Kopacz znowu wykazała się arogancją władzy gdy przypomniała że jest przeciw przywróceniu poprzedniego wieku emerytalnego a jej argumentem były niskie emerytury emerytów gdy przywróci się poprzedni wiek emerytalny. Ona nawet nie zapytała się narodu czy woli krócej pracować i mieć niższe emerytury i sama za niego zadecydowała utrzymując podwyższony wiek emerytalny do 67 lat a to akurat jest dyktatura.

Posłowie powinni wiedzieć że tylko naród decyduje o sobie a nie posłowie. Posłowie zadbali o swoje wysokie emerytury to i mają gdzieś zwykłych emerytów a zwolennicy podwyższonego wieku emerytalnego jak m.in. medialni komentatorzy, ekonomiści i politolodzy chcą dłużej pracować bo mają ciepłe stołki i wysokie wynagrodzenia. To nie powód by pozostałych ludzi w kraju zmuszać do niewolniczej pracy czyli do śmierci wbrew ich woli. Każdy sam powinien określić sobie kiedy chce przejść na emeryturę a państwu nic do tego i do wysokości ich emerytur. Jak wiadomo to zwykli ludzie nie mają wpływu na wysokość swoich emerytur, bo państwo ustala je tak jak chce a chce by one były jaknajniższe. Skoro ich emerytury będą zawsze niskie niezależnie jak długo będą oni pracować, to nie warto zabijać się pracując do śmierci.

Suma sum - Kto jak kto, ale posłowie nie powinni być przeciw demokracji i nie powinni zniechęcać ludzi do referendum które jest najwyższym aktem demokracji bo bezpośredniej.

Brak komentarzy: