21 maja 2015

Ekspansja Kościoła 61

W Warszawie 19 kwietnia odbył się 10-ty "Marsz życia" zorganizowany przez Kościół. Uczestnicy tego marszu tłumaczyli że idą po to by pokazać światu swoją afirmację życia czyli że cieszą się życiem, że mają dużo dzieci oraz że pan Bóg ich błogosławi. - Co za bzdury ? Komu to potrzebne ? To czym chwalą się wierni podczas tego marszu to są sprawy prywatne i 
religijne i nie wolno ich wywlekać na światło dzienne. Ludzi postronnych nie interesują sprawy prywatne i wiara innych osób. Wiarę przeżywa się tylko samemu bo tylko wtedy jest to prawdziwe wyznanie wiary przed sobą i Bogiem. Gdy ktoś chwali się czymkolwiek przed innymi to okłamuje sam siebie i innych najczęściej. Perfidnie Kościół ich wykorzystuje i wysyła ich na te marsze bo Kościół chce aktywnie ingerować w życie człowieka. Kościół liczy na to że jak więcej będzie tego rodzaju marszów ulicznych to więcej zdobędzie wiernych. To akurat nie przekłada się tak jak chce Kościół gdyż m.in. i z tego powodu coraz mniej ludzi odwiedza kościoły. Wierni nie chcą by księżą zaglądali im w prywatne życie. Natomiast każdy normalny człowiek nie afirmuje się publicznie oczywistymi zachowaniami swoimi i posiadaniem swoim.

Przed 1 maja i następnego dnia Kościół wyemitował swój spot w mediach publicznych zachęcający Polaków do wstępowania w szeregi Seminarium Duchownego by oni zostali kapłanami. Główne argumenty przedstawiane w spocie to nudy, nudy i nudy oraz celibat. Ksiądz promujący ten spot stwierdził że to Bóg decyduje kto ma zostać kapłanem, więc cały spot był bezużyteczny. Jak już wiadomo to od reklamowania się Kościół ma swoje media a nie publiczne ale że władze polskie poszły w układy z nim to pozwalają mu na szerzenie ekspansji Kościoła w państwo w mediach publicznych nie zdając sobie sprawy z tego co robią. Jak widać to ważniejszy dla PO i PiS jest zwiększony elektorat religijny by wygrywać nim wybory niż bezpieczeństwo państwa i wolność ludzi.

Po Krakowie 1 maja hasał sobie kapłan na deskorolce i namawiał młodych ludzi by zażywali sportu bo sport to zdrowie oraz by nie pili alkoholu i nie palili papierosów. - Tu też jest ekspansja Kościoła w państwo bo Kościół ma swoje świątynie by nauczać ludzi a nie publiczne miejsca jak ulice. Samo chcenie kogokolwiek jest nic nie warte bo żeby namówić kogoś do rzucenia nałogu to trzeba dać mu pracę, godziwe zarobki, nie zmuszać go by wyjeżdżał za granicę za dobrze płatną pracą, nie powodować u niego sytuacją w kraju frustracji i stresów itd. Rozbite małżeństwo i rodzina też sprzyja tym frustracjom ale na to nie ma się wpływu. Tylko spokojny tryb życia i perspektywa na przyszłość pozwoli mu pozbyć się nałogów. Tego spokoju nie zagwarantuje jemu ani Kościół, ani państwo bo każda instytucja ciągnie kraj, władzę i kasę państwową w swoją stronę. Będzie ciąg dalszy.

Brak komentarzy: