28 lutego 2013

To seria zdarzeń

To nie incydent. To seria zdarzeń. Nie można być obojętnym. Trzeba rozwiązać te ruchy. Ostatnio doszło do  incydentów związanych z wykładem Adama Michnika w Radomiu, prof. Magdaleny Środy na Uniwersytecie Warszawskim i polityków na Uniwersytecie Gdańskim. Były one sprowokowane przez środowiska narodowców. Spotkania odbywały się w ramach spotkań z cyklu "Europa bez fikcji". Młodzież Wszechpolska zakłóciła im wystąpienia bo były w nich rozmowy o związkach partnerskich. MW zażądała od rektora Uniwersytetu Gdańskiego odwołania spotkania bo nie było przeciwników związków partnerskich w tej debacie. Wg. MW ( narodowców ) związki partnerskie to związki dewiantów oraz skrajna i marginalna społecznie opcja ideologiczna. Młodzież jeszcze nie dorosła by zabierać głos w sprawach ważnych, w sprawach na których się niezna a do tego powtarza się ( papla bezmyślnie ) po starszych politykach swojej opcji politycznej. Imprezę na Uniwersytecie Gdańskim odwołał rektor bo przestraszył się narodowców z Młodzieży Wszechchołotopolskiej. Zastanawiające jest to że uczelnia nie widziała problemu by zorganizować np. wykład podobno bardzo religijnego Wojciecha Cejrowskiego, zwolennika Kaczyńskiego. Dewianci umysłowi z ograniczeniami psychicznymi z MW byli na tyle bezczelni że pogrozili palcem wykładowcom których traktowali jako lewicowych ekstremistów na uczelniach mówiąc żeby zaprzestali chorej agitacji czyli promowania homoseksualizmu. Sam język narodowców ( MW, ONR, NOP itd. ) wskazuje że są oni prymitywni i nie zasługują na jakąkolwiek uwagę i zainteresowanie. Już większość społeczeństwa rozumie że obok nas istnieją różne mniejszości które natura nam daje i czy nam się one podobają czy nie to musimy je zaakceptować. D. Tusk mówił kiedyś że narodowe ruchy to margines i nie warto nimi się zajmować. Ja też tak uważam że marginesem społecznym nie warto się zajmować. Czytaj także "Żądamy praw dla wszystkich". 

Brak komentarzy: