04 lutego 2013

Ile zarabiają urzędnicy ?

250 tys. złotych pensji rocznie tylko dla dygnitarzy. Sami sobie przyznają takie pensje zasiadając w radach nadzorczych, bo w Warszawie i na prowincji nikt nie patrzy władzy na ręce. Są to pensje, premie, nagrody, ryczałty i chałtury w radach nadzorczych i jeszcze narzekają że za mało dostają. Chyba po ryju fest dostają za mało. Żyją oni za ciężko zarobione pieniądze od osób fizycznych płacących podatki czyli z budżetu państwa, ludzie nie wiele mają z nich pożytku a jeszcze im mało. Chcą oni a także i lekarze zarabiać tak jak na zachodzie. Obecnie poseł dostaje 280 % średniej krajowej, francuski - 180 % tej kwoty, a w Szwajcarii mniej niż średnia krajowa. Przykładowo zwykły pracownik pracując w Miejskim Zakładzie Ulic i Mostów w Katowicach zarabia 1600 zł. miesięcznie - tj. 19 tys. i 200 zł. rocznie. Tacy ludzie pracują na urzędasów którzy życzą sobie pensje powyżej 20 tysięcy złotych na miesiąc. Urzędnicy zarabiają obecnie średnio od 8 do 22 tys. zł. na miesiąc. To oni przyczyniają się do tego by ograniczać płace dla zwykłych pracowników do minimum by nie podskakiwali władzom czy to w firmie czy rządowym, bo dla siebie zawsze znajdą środki w budżecie państwa na coraz wyższe płace. Dlatego upieram się i ciągle przypominam, byśmy zakodowali sobie w głowach prawdę taką że ; ci na których pracujemy oddając w podatkach do budżetu państwa nie zarabiali więcej niż ci co na nich łożą. Dotyczy to też firm prywatnych by np. prezesi, dyrektorzy i zarządy nie przejadali pieniędzy wypracowanych przez załogę a przeznaczonych na godziwe i sprawiedliwe płace dla niej. Wyjątkiem mogą być dobrzy fachowcy- urzędnicy których jest nie wielu i którzy nie działają na szkodę zwykłych pracowników. Jak zwykle potrzebna jest do tych zmian nowa, odpowiednia ustawa. Musimy wreszcie zmienić w sobie mentalność, by urzędnicy nie zjadali tego co nam jest przeznaczone.  
Cd. marnotrawstwa i złodziejstwa publicznych środków przez nieudolnych urzędników. "W 2012 roku na premie dla urzędników pracujących w warszawskiej centrali NFZ wydano aż 1 milion 800 tys. złotych. Ekstra pieniądze za swoją pracę otrzymało 280 urzędników - to oznacza, że średnia premia wynosiła dokładnie 6 tys. 428 złotych i 57 groszy. To dwa razy więcej niż dofinansowanie z NFZ na zakup aparatów słuchowych dla dzieci. W ubiegłym roku średnia nagroda wypłacona w funduszu dla pracownika NFZ to kolejne 3 tysiące złotych. Urzędnicy będą pewnie twierdzić, że to niedużo, ale to 100 razy więcej niż dofinansowanie z NFZ do okularów dla dziecka z poważną wadą wzroku. Na wynagrodzenia pracowników Centrali NFZ przeznaczono w planie finansowym NFZ na 2012 r. 31,5 mln zł, - stan na XI 2012 r., w tym premie w wysokości 1,8 mln zł łącznie otrzymało 280 pracowników, a nagrody w wysokości 55 tys. zł - 18 pracowników" - informuje Magdalena Szefernaker z centrali NFZ. Te wysokie wynagrodzenia, premie i nagrody nie przekładają się na zmniejszenie kolejek do lekarzy i podniesienie poziomu świadczeń zdrowotnych dla pacjentów. Dlatego te pieniądze przeznaczone dla urzędników są wyrzucone w błoto. 
Minister Zdrowia Bartosz Arłukowicz zapowiedział likwidację centrali NFZ i wzmocnienie ośrodków regionalnych, które są bliżej pacjenta. Chciał przez to powiedzieć że zwiększy się w ten sposób kompetencje regionów, aby to one mogły decydować które dziedziny medycyny są dla nich najważniejsze. Tylko chory na głowę mógł wpaść na taki pomysł. Nie ma czegoś takiego jak "decydowanie przez urzędnika które dziedziny medycyny są dla regionu najważniejsze", gdyż opieka zdrowotna musi uwzględniać w każdym regionie Polski wszystkie dziedziny medycyny. Wszędzie chorują ludzie na te same choroby. W związku z tym nasuwa się pytanie ; dlaczego aż tak wysoko nagrodzono urzędników NFZ skoro trzeba ich skasować likwidując centralę NFZ ? Tak działa państwo pod wodzą D. Tuska który ciągle podkreśla że "dobrym urzędnikom należy się dobre wynagrodzenie. Tu raczej nie chodzi o dobre wynagrodzenie za dobrą pracę, lecz tylko o opłacenie ślepego posłuszeństwa wobec władzy. Tak dzieje się w całym kraju i dlatego zaczyna brakować środków na inne, ważniejsze inwestycje, a to powód jeden z wielu by szukać pieniędzy w kieszeni najbiedniejszych bo tylko oni pracują na budżet państwa. 

Brak komentarzy: