17 lutego 2013

Czy musimy tak mało zarabiać ?

Czy możemy zarabiać tyle samo co w UE ? Nie. Nie bo nie. Nie możemy bo tak nam się narzuca i wmawia i tak nam ustalono. Niech ktoś przypomni mi czy była choć jedna sytuacja że nasz rząd którykolwiek sam podjął decyzję o podwyżkach płac dla osób fizycznych po 1989 roku. Nie mam na myśli corocznej waloryzacji płacy minimalnej którą uchwalono dopiero w 2005 roku - 15 lat po upadku komuny. Nie było takiej sytuacji a tylko związki zawodowe lub grupy pracownicze strajkami zdobyły podwyżki płac dla siebie. Z tego wniosek jest taki że każdy kolejny rząd wchodzi w układy z lobby prywatnych firm. Prywatni właściciele firm i korporacji przed i po każdych wyborach podsypują grosza politykom czy to na kampanię wyborczą czy na inne cele by utrzymywać niskie zarobki dla pracowników. Tak zawsze będzie chyba że coś się zmieni. Przypomnę że celowo nie podnoszono przez 7 lat progów dochodowych przez PO by spodziewana waloryzacja płacy minimalnej była w dalszym ciągu jak najniższa a zatem i inne świadczenia od państwa jak wszelkie zasiłki. Dlatego mamy ciągle bidę z nędzą w kraju i najwięcej ubogich i głodujących w Europie. Średnia płaca 3 tys. na miesiąc może źle nie wygląda na papierze, ale do tej średniej wlicza się najwyżej zarabiających a tak naprawdę pracownicy dostają na rękę od 1000 do 1300 zł. Znaczy to że faktyczna średnia pensja w kraju to 1150 zł. na miesiąc. Nie wiadomo czy płakać czy wyjechać z kraju. Relacja płac zarządów do wynagrodzeń pracowników wynosi średnio 20 : 1 a także 40 : 1 jeśli chodzi o prezesów. Tak nie może być. We Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii obowiązuje zasada że prezes banku może zarabiać 20-krotność średniej płacy. Czemu takich zasad nie wprowadza się dla zwykłych pracowników ? Nie mówię o odwróceniu relacji lecz o sprawiedliwych relacjach między płacami pracowników a ich zwierzchnikami. Przecież na tych prezesów-darmozjadów i na zarządy pracują ludzie "na dole" i to ci pracownicy powinni decydować ile powinni zarabiać ci co nimi kierują. Jak dobrze zarządzają zwierzchnicy to powinni być dobrze wynagradzani, a jak źle to słabo lub powinni oni stracić swoje stanowiska. Zdaję sobie sprawę że większość nie dojrzała jeszcze do mojego rozumowania ale tak należy to rozumieć jak napisałem. Pomijam właściciela firmy i jego zarobki bo to temat na inne rozmowy. Inaczej widzą prawdę o zarobkach w Niemczech niż podają rządowe statystyki ludzie "na dole". 
NIEMCY - "Mieszkam tu 30 lat. Przeciętny zarobek to ok. 4000 euro a tak naprawdę tylko 1300 brutto a - 980 netto. W Polsce macie przeciętny zarobek 3000 zł. na miesiąc ale kto to zarabia. PRZYJEDŹ ty i ZOBACZ i nie słuchaj co kto wypisuje za bzdury. Nie znam żadnej osoby która by zarabiała 2000 euro. W sklepach, zieleń miejska, parki, cmentarze, sprzątanie ulic-chodników, siostry-pielęgniarki przy lekarzach, przedszkola, pomoc przy starszych ludziach i moja żona przy 8 godzinach pracy zarabia 1300 brutto euro a teraz zrobili 6 godzin i płacą 980 brutto. Praca na biało : za mieszkanie 2 pokoje trzeba zapłacić 450-600 euro, brat żony z Polski zarobi na rękę 1600 euro jako kierowca ale pracuje 350-400 godzin za kierownicą, mój syn jako fachowiec na budowie z premią ma 1900 euro brutto minus 600 euro jako podatek a pracować ponad godziny się nie opłaca bo od nich jest 50 % podatek, z Polski na budowie zarabiają na czarno - 4-6 euro na godz., pracują po 10-12 godzin dziennie + sobota i niedziela a żyją w piwnicach na styropianach lub na pokoju po 4-8-miu na jednym materacu". 

Brak komentarzy: