22 października 2015

Po debatach partii

W sumie remis był w debacie poniedziałkowej Kopacz-Szydło ( PO-PiS ) ponieważ obie strony nie miały czym się chwalić oraz rządziły już i wszyscy znają ich podejście do ludzi i państwa. Obie strony wychwalały swoje osiągnięcia i zamiary po wyborach oraz wytykały wzajemne potknięcia. Obie strony nie odpowiadały na zadawane pytania lecz krążyły obok
z wyjaśnieniami, bo gdyby mówiły prawdę to ona okazała by się gorzka dla nich. Kopacz starała się być sobą i jej się to udało jednak miała strój wyzywający bo w kolorze czerwonym a Szydło ubrana na ciemny granat zachowywała się sztucznie, arogancko, cynicznie, kpiąco i wyzywająco jakby chciała dostać w papę. Beata Szydło była zbyt pewna siebie nie mając na to argumentów oraz naśladowała trochę Donalda Tuska który cynicznie wmawiał Polakom bzdury by osiągnąć swoje cele. Te jej zachowania wskazywały by na jej przegraną z Kopacz bo uciekała się ona do cynicznych i z tupetem zachowań.

Premier Ewa Kopacz po debacie znowu zachwalała rząd PO a tym razem mówiła że mamy piękną Polskę i czas na to by Polacy żyli i zarabiali tak jak na zachodzie. Tak mówiła ona ale tylko po to by wygrać wybory. A jeżeli prawdę ona mówiła to napewno rząd PO odbierze to w inny sposób. Przy okazji postraszyła ona PiS-em który wprowadzi fanatyzm religijny i odbierze ludziom wolność gdy wygra wybory. Do tej pory Kopacz obiecywała wyższe płace które będą wynikać z ujednolicenia podatków ( od 10 do 39,5 % ) a w debacie z Szydło zmieniła zdanie obiecując Polakom że będą żyli i zarabiali tak jak na zachodzie. Kopacz była chyba w amoku podczas debaty, bo do tej pory obiecywała mniejsze zarobki jakie wynikać będą z nowych ujednoliconych podatków. Więcej mogą zarabiać wg. nowego podatku PO tylko ci co mają najniższe wynagrodzenia i płacą podatek ok. 10 % a reszta będzie zarabiać coraz mniej gdy przekraczać będą swoje dochody. Chodzi w skrócie o to że im wyższy dochód tym większy podatek zapłacą pracownicy i firmy aż do 39,5 % a trzeba przypomnieć że tego progu nie było do tej pory. Jeżeli rząd którykolwiek chce naprawdę podnieść ludziom płace to nie kombinuje z podatkiem lecz podnosi ją podnosząc płacę minimalną do średniej krajowej ( do ok. 4 tys. zł. na miesiąc ) lub do średniej europejskiej ( do ok. 8 tys. zł. na miesiąc ). Jak widać to kolejny raz rząd PO wykiwał naród. Zamiast wyższych zarobków to będą jeszcze niższe.

Ewa Kopacz podczas wtorkowej debaty trochę zmiękła i jest za tym by to rodzice decydowali o swoich dzieciach czy posyłać je do szkół w wieku 6 lat czy też nie. Ona nie zabrania także uczenia się religii, ale nie chce by zabraniano dzieciom chodzić na lekcje etyki. Kopacz jest za przyjaznym stosunkiem w relacji państwo-Kościół ale nie chce by wtrącało się w sprawy Kościoła a Kościół w państwo i w politykę. - Większość partii nie chce by Kościół wtrącał się w państwo ale delikatnie go traktują gdy nie o to przecież chodzi. Chodzi o to by faktycznie odsunąć Kościół ze szkół i od państwa a żadna partia tego nie chce uczynić tylko mówi - "trzeba odsunąć Kościół od państwa".  Gadać to se można tylko do ściany i nic się nie zmieni z tego powodu w Polsce.

Natomiast Beata Szydło w poniedziałkowej debacie obiecywała że jak PiS wygra wybory to zmieni Polskę - na modły Kaczyńskiego i Rydzyka. Szydło obiecywała też skasowanie NFZ. Już wszyscy mówią że PiS jak wygra wybory to zajmie się zmienianiem Polski w tym i Konstytucji by wszystko w państwie było ustawione pod kątem Kościoła. Jarosław Kaczyński nie krył tych i innych zmian jakie chce wprowadzić PiS. Szydło zaprzeczała tym pogłoskom by PiS wygrał wybory.

Beata Szydło z PiS zachwalała we wtorkowej debacie stabilny rząd jaki może być gdy PiS wygra wybory bo PiS będzie miał swojego prezydenta. Nie chce ona rozdrobnionego parlamentu tak jak i PO czyli mniejszych partii, ale dlatego bo one mogą odebrać im głosy w wyborach i nie dać większości która pozwoliła by im na samodzielne rządzenie. Szydło mówiła też że PiS chce likwidacji NFZ a jednocześnie powrót medycyny do szkół. Powstaje pytanie - a skąd weźmie się ta medycyna w szkołach publicznych ( bo tylko taka może być w tych szkołach ) skoro nie będzie publicznej służby zdrowia po skasowaniu NFZ ? I ona była w amoku obiecanek bez pokrycia i sama sobie zaprzeczała by pokonać rywali. Akurat PiS może zrealizować wiele ze swoich obietnic gdy wygra wybory, ale co komu po tym gdy PiS wprowadzi wtedy reżim religijny do państwa.

We wtorkowej debacie zawiedli prowadzący tą debatę - Jarosław Gugała z Polsatu, Diana Rudnik z TVP i Grzegorz Kajdanowicz z TVN. Oni włączali się nieładnie w rozmówców zabierając im cenny czas przeznaczony na odpowiedzi a tego nie wolno było im robić. "Wchodzili oni z butami" tam gdzie rozmówca chciał przekazać prawdę o obecnej władzy rządu PO i weszli w partie które PO i PIS nie chcą w sejmie po wyborach jak w ruch Kukiza i w partię Korwin.

Adrian Zandberg z partii Razem jest zdziwiony że nie było zainteresowania ich programem ze strony mediów. Natomiast komentatorzy medialni mówili że Adrian Zandberg szef z tej partii był zadziwiająco naiwny. Jego otoczenie wytłumaczyło to mówiąc że o programie Razem rozmawia się codziennie i nie było powodu do czytania i recytowania go z kartki a partia jest jeszcze młoda. Zandberg przypomniał że nie wolno wmawiać Polakom że jest wybór tylko między PO a PiS. Zandberg nie chce prywatyzacji służby zdrowia m.in. dlatego że jak skończy się kontrakt z NFZ to nie pracują urządzenia medyczne i tak wielu chorych musi długo czekać w kolejce na diagnozę i leczenie. Zandberg przeciwny jest dopłacaniu do interesu dodatkowymi ubezpieczeniami prywatnymi. Współpłatność wg. niego to są złe pomysły. Jest on za rozdziałem państwa od Kościoła i jest to dla niego oczywiste skoro mamy Konkordat. Wg. niego koszty prowadzenia religii powinny ponosić wspólnoty religijne. On uważa że Kościół nie powinien mieszać się w państwo i zmieniać podmiotów politycznych w Polsce. - On ma rację w tym co mówił podczas debaty, ale nie ma zainteresowania tą partią w mediach bo ona nie chce obecnej sceny politycznej oraz chce zabierać bogatym a także i mniej bogatym tworząc 6 progów dla podatków. To oznacza że im więcej będziesz zarabiać, tym większy będziesz płacić podatek - aż do 72 %. Nic dziwnego że partia Razem nie ma zainteresowania i ma niskie notowania w sondażach przedwyborczych bo poniżej progu wyborczego.

Janusz Korwin-Mikke w debacie wytykał innym partiom tylko wg. niego złe dla Polski pomysły. On przypomniał że był to festiwal obietnic a ci co obiecują to kłamią bo jak obiecują że dadzą 500 zł. to zabiorą Polakom w sumie 700 zł. On uważa że o te 200 zł. każdy będzie biedniejszy a tą sumę politycy przeżrą gdy im oddamy. On mówił że nie chce dawać ale też i nie chce zabierać ludziom. Z tego powodu chce on zabrać posłom koryto spod ryja ( z budżetu państwa ), czyli chce ograniczyć podatki do minimum. Korwin nie chce by rząd projektował ustawy i mieszał się do gospodarki która sama powinna "się kręcić". On chce by były sądy które będą usuwać skorumpowanych sędziów. Mocno wkurzył sie on na Kopacz gdy mówiła ona że nie chce urządzać życia Polakom jak PiS i zapytał ją - "a kto nam urządza życie posyłając 6-latków do szkół "? On też przejęzyczył się i powiedział że partia Korwin jest za prywatną służbą zdrowia tak jak partia Razem. Korwin nie jest specjalnie za Kościołem w państwie ale on sprawdza się np. w przypadku Gender i jest sojusznikiem w walce z lewicą. Jemu nie podoba się za to 200 tys. dolarów w Konkordacie przeznaczone na papieską akademię teologiczną ale z tego powodu nie będzie zrywał Konkordatu. Korwin obrzucił błotem Pawła Kukiza za to że ma w swoich szeregach zbieraninę i z lewa i z prawa a tych skrajności nie da się pogodzić - też tak uważam i o tym już pisałem w art. o ruchu Kukiza. Po za tym - Korwin ma wizje państwa przedwojennego gdzie kapitaliści urządzali Polakom życie, ale ten ich wyzysk pracowniczy powstrzymała komuna. Korwin chce chyba powrotu do komuny.

Paweł Kukiz mocno zaatakował i prowadzących debatę i obecne rządy PO. Prowadzący debatę włączali się w rozmowę zabierając mu cenny czas przeznaczony na odpowiedzi. Zarzucił on mediom że wspierają partiokrację i wtedy włączył się Grzegorz Kajdanowicz z Polsatu. Kukizowi chodziło o to że media wspierają partie i koalicje które są przekupywane urzędami i stanowiskami w rządzie a tak nie powinno być w państwie bo wtedy oni nie myślą o ludziach i ich potrzebach. On uważa że na dzień dzisiejszy szpitale nie powinny być prywatne bo jesteśmy jeszcze za biedni. Przypomniał on że trzeba wyrzucić z sejmu klany które okradają naród oraz obiecują przy każdych wyborach a z żadnych obietnic nie wywiązały się. Na koniec podsumowania debaty dodał on - "My od was ( od rządzących ) nic nie chcemy. My chcemy byście nas nie okradali". - Ma Kukiz rację ale żeby zmienić Polskę to musi zawiązać on coś w rodzaju partii by zrealizować swoje czyli narodu potrzeby a tego nie chce robić. 

Ryszard Petru z Nowoczesnej mówił tak jakby był pewny swego i powtórzył to co wcześniej obiecywał. Dodał on że chce ZUS podzielić na kilka by były konkurencyjne. Petru chciał by składki wpływały nie do budżetu państwa a tylko do odrębnych instytucji ZUS. Uważam że wtedy dopiero będą malwersacje i przekręty bo Polacy ( mam na myśli tych co dopiero zakładają własne firmy ) jeszcze są na dorobku - oprócz firm które powstały w 1989 roku i później. Wg. niego Polska powinna być państwem świeckim i neutralna światopoglądowo. Podział ZUS-u to efekt popierania interesów banków i biznesu. Ci co okradają swoich pracowników to nie powinni startować wogóle w wyborach do sejmu - takie jest moje zdanie.

Janusz Piechociński z PSL wmawiał nam że ta partia to partia nowoczesności i wartości - w domyśle religijnych. Głównie pod kątem samorządów był on ustawiony reklamując PSL ale sondaże od zawsze wskazują że Polacy nie chcą tej partii i SLD bo one są rodem z PRL-u oraz hamują rozwój kraju i płace.

Barbara Nowacka z ZL marzy. Ona marzy o zmianie która przełoży się na portfele i wolność Polaków. ZL to same hasła w stylu PZPR oraz obiecanki i marzenia. Każdy ma prawo pomarzyć o dobrobycie, ale tylko pomarzyć. ZL tych marzeń Polakom nie spełni bo ma za plecami SLD i Millera oraz biznesmena Janusza Palikota. Ona uważa że Polska powinna być państwem świeckim i neutralna światopoglądowo oraz by sfera publiczna była wolna od religii czyli należy wyprowadzić lekcje religii ze szkół publicznych. Ona uważa że należałoby także odebrać Kościołowi 1,5 mld. zł. i przeznaczyć je na inne szlachetniejsze cele a Kościół stać by z własnych środków prowadzić lekcje religii. - Tak wiele partii mówi ale tylko mówi a Kościół nadal drenuje kieszenie Polakom w kościołach i państwu oraz zmienia ustawy tak jak chce za pomocą Pis-u.

W sumie są pretensje o to że PO namawia Polaków by nie głosowali na mniejsze partie jakby PO była tą najlepszą i pożądaną w Polsce partią po 8 latach obiecanek i większym zubożeniem Polaków do którego doprowadziła swoimi chytrymi rządami. Jeden z senatorów PO przed wtorkową debatą był pewny że ona nic nie da i będzie niemerytoryczna a Grzegorz Schetyna po debacie powiedział to samo dodając że ona była niepotrzebna, nie wniosła nic nowego, partie które tam się wypowiadały to nie miały wizji dla Polski. Schetyna uważa że tylko debata dwóch partii PO i PiS się liczy. Dla nich tak, ale nie dla narodu.

Dobrze że odbyła się druga wtorkowa debata partyjna, bo wniosła wiele w nasze myślenie dając większy obraz o mniejszych partiach.

Brak komentarzy: