28 stycznia 2013

ŚMIERĆ PREZYDENTA

Pierwsza wersja filmu. "Brakuje napięcia, które panowało na wieży i w kabinie pilotów" - stwierdził po premierze filmu "Śmierć prezydenta", wyemitowanego przez National Geographic płk Edmund Klich, były akredytowany przy MAK, były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. E. Klich mówi że spodziewał się czegoś więcej. Wg. niego dużo powiedziano o winie pilotów, znacznie mniej o roli Rosjan i kontaktach kontrolerów z Moskwą. Następca E. Klicha w PKBWL uważa że ten film jest bardzo wyważony i wskazuje te same proporcje błędów po obu stronach co nasz raport. Pokazano m.in. że lotnisko było źle przygotowane a kontrolerzy mieli problemy ze sprzętem oraz że nie otrzymali wsparcia swoich przełożonych. PiSdziochy natomiast uważają że brak w tym filmie drugiej strony i matematycznego, komputerowego zobrazowania ostatnich minut lotu pisowskiego, pseudoprofesora Biniendy. Ja uważam że za wcześnie na takie filmy gdyż nie zakończono jeszcze śledztwa, do tego brak dowodów, są tylko poszlaki, domniemania i konfabulacje oraz kłamstwa środowisk pisowskich itd. Ten film jest na tyle do przyjęcia bo jest obiektywny. Obiektywny bo robili go Kanadyjczycy. Opiera się na już ustalonych faktach a nie na konfabulacjach. PiSdziochy nie powinni kierować się matematyką jeśli chodzi o ostatnia fazę lotu TU 154 M, gdyż ona nie przekaże nawet fragmentu prawdy a tylko symulację. Symulować można wszystko, nawet to że się pracuje. Poczekajmy jeszcze z oceną przyczyn katastrofy smoleńskiej choć one są już znane ale nie przyjmowane przez środowiska pisowskie. Główna przyczyna tragedii to wg. mnie niepotrzebny lot do Smoleńska bo L. Kaczyński chciał zaspokoić swoją ambicję i pokazać jaki on to Polak. No i poleciał, i pokazał, a teraz nie da się go nawet oglądać. Co z człowieka robi chora ambicja. 
Druga wersja filmu. Pisowska. Anita Gargas, dziennikarka "Gazety Polskiej", autorka filmu "Anatomia upadku" szokuje. Do jej filmu wydobyto z pod ziemi aż 24 świadków katastrofy smoleńskiej. Jak ona to zrobiła ? Do tej pory, a minęło już 3 lata od katastrofy nikt o nich nie słyszał. Co ciekawe, nie było zakazu ujawniania się. W "Gazecie Polskiej" tych rzekomych 24 świadków przedstawia wersję wydarzeń która całkowicie odbiegają od oficjalnych ustaleń zawartych w raportach MAK i komisji Millera. Można w szczegółach się nie zgadzać, ale nie w całości materiału. Znaczy to że film Gargas jest tendencyjny i nieprawdziwy. Wracając do "świadków" - mówią oni m.in.  że w Smoleńsku doszło do eksplozji, że samolot rozpadł się jeszcze w powietrzu, obalają teorie "beczki" i "pancernej brzozy". Nikt wcześniej z Polski nie rozmawiał ze świadkami o których wyżej mowa. Nikt o nich nie pytał. To skąd teraz się wzięli ? Pani Gargas nie przyszło do głowy że prezydent może zginąć w rządowym samolocie z winy funkcjonariuszy państwa zaniedbujących celowo swoje obowiązki. Pamięta że jako dziennikarka towarzyszyła kiedyś Lechowi Kaczyńskiemu w czasie jego wizyt w Mongolii, Japonii i Korei i w ich trakcie przydarzyły się trzy usterki Tupolewa. Uważa że żyjemy pomiędzy dwoma żywiołami ; teutońskim i moskiewskim które nigdy w historii nie przyniosły nam niczego dobrego, często się jednoczyły by zlikwidować lub osłabić nasze państwo. Dziwi ją ciągle że od początku było wrażenie że Polska była wtedy krajem najmniej zainteresowanym tym, co wydarzyło się w Smoleńsku bo nie rozwijano dyskusji publicznej na temat okoliczności katastrofy. Wg. niej nadal nie ma odpowiedzi co się stało z wojskową CASĄ którą mieli lecieć generałowie i dlaczego dowódców wojsk przesadzono ostatecznie do Tupolewa. Tyle tu ponaginanych faktów że trudno odnosić się do nich. Można tylko trochę uporządkować te fakty. - Nie było wypadku Tupolewa z powodu zaniedbania obowiązków funkcjonariuszy państwa odpowiadających za lot bo samolot był do wypadku w powietrzu, ale były zaniedbania w samym Tupolewie i to one były bezpośrednią przyczyną tragedii. Do pilotów wtrącał się przez cały czas przelotu gen, Błasik i prezydent Kaczyński. Samolot mógł częściowo rozlecieć się w powietrzu jak skrzydło a reszta dopiero po zderzeniu z ziemią. Sądząc po rozłożeniu wraku na ziemi zaraz po wypadku to nie mogło dojść do eksplozji w powietrzu. Tzw "beczka" musiała mieć miejsce, gdyż samolot po katastrofie leżał "do góry nogami" czyli kołami do góry. Feralna brzoza ( sądząc po zdjęciu ) była częściowo ścięta a częściowo złamana przez skrzydło samolotu gdyż masa oraz wytrzymałość brzozy i skrzydła były porównywalne. Nie wytrzymało skrzydło i brzoza. Na jednej brzozie świat się nie kończy. Po drodze samolot też zawadzał o setki drzew które też były pościnane przez samolot. Usterki w samolotach zdarzają się wszędzie i nie ma co tu rozważać. Żywioły teutoński i moskiewski to wymysł ludzi którzy wierzą w tzw. żydo-komunę i w wiele innych demonów. Są to środowiska pisowskie. Jak ktoś nie pasuje Kaczyńskiemu to zaraz węszą i doszukują się u niego pochodzenia żydowskiego lub rosyjskiego. Taka to przypadłość ludzi wyjątkowo mściwych i z jadem w gębie. Żywioły teutoński i moskiewski to tak naprawdę zabory które jednak chroniły Polskę przed jednym z najeźdźców. Każdy z nich miał chrapkę na cały kraj a pozostali zaborcy to uniemożliwiali. Wg. Gargas nie rozwijano dyskusji publicznej na temat okoliczności katastrofy. Nie rozwijano bo nikt nie chciał dyskutować o wymysłach A. Macierewicza jak m.in. sztuczna mgła, hel, bomba, trotyl, zamach na zlecenie Tuska i Putina bez dowodów, niedopuszczanie myśli o złamaniu brzozy przez samolot, teorie Biniendy itd. Zamiana wojskowej CASY na Tupolewa mogła nastąpić wskutek kłótni gen. Błasika z osobami wydającymi samolot lub z samym prezydentem Kaczyńskim. Moim zdaniem druga wersja jest bardziej prawdziwa gdyż Kaczyńskiemu zależało na reprezentatywnym locie do Smoleńska na Tupolewie rządowym a nie na jakiejś pustej CASie. To że zginęło gdzieś kilku lub kilkudziesięciu ludzi to nie oznacza że koniecznie był to zamach. Wszędzie tak giną ludzie i nikt nie wmawia że był to zamach. Uważam że film Gargas nie jest obiektywny bo jest ona ze środowiska pisowskiego i nie zasługuje ten film na jego oglądanie. Tyle na wywód A. Gargas. 
~andrew - rano, mglisto, teren wojskowy a tu kilkunastu świadków na grzybach, chyba wycieczka zakładowa. Oj, wy durnie pisowskie, weźcie się do roboty. Nie lata się po lesie we mgle helowo-trotylowej ze świadomie źle ustawionym wysokościomierzem i udając że umie się po rosyjsku. Nie trzeba zamachu, wystarczy głupota by doszło do tragedii. 
~apel - Braun, zostaw ten kraj w spokoju i jedź do swojej ukochanej Jerozolimy.
Można poczytać także art. "Ostatni lot" i jemu podobne by rozjaśnić sobie główki. 

Brak komentarzy: