20 stycznia 2013

INFO 20

W Bułgarii doszło do zamachu na życie tureckiego lidera opozycji z partii mniejszości. Zamachowiec dobiegł do mównicy gdzie przemawiał Turek i próbował zastrzelić go lecz broń nie wypaliła. Spróbował drugi raz strzelić ale w tym momencie ochrona go dopadła i o mało nie zlinczowała. Napastnik był Bułgarem tureckiego pochodzenia.   
Watykanowi zablokowano operacje bankowe by nie prał on brudnych pieniędzy. Nie można operować kartami płatniczymi gdyż Watykan jest z poza UE. Ta sama waluta euro co w UE nie daje Watykanowi prawa do samostanowienia. Jeżeli Watykan jest odrębnym państwem to musi mieć własne służby zajmujące się malwersacjami finansowymi. Wydaje mi się że UE i inne państwa nie mają prawa ingerować w strefę finansów Watykanu. Watykan tak powinien prowadzić swe finanse, by nie było ingerencji innych podmiotów. 
Islam znowu atakuje. Gdy któreś państwo staje się słabsze, to zaraz islam "wchodzi z butami" w ten kraj. Tak stało się m.in. w Indiach, w Indonezji i w Afryce. Zakładają tam islamiści szkoły by narzucać swoją religię. Powoli zdobywają więcej i więcej aż naród się zbuntuje. Kiedyś opanowali Arabowie nawet Europę, głównie rejony Hiszpanii lecz Europa ich wyrzuciła po latach walki. Kraje afrykańskie zostały uśpione i słabsze to i tam "rozwinął" się islam. W Mali zaczęło się od tego że pod koniec 2011 roku wróciło ponad tysiąc Tuaregów służących w najemnych jednostkach Muammara Kadafiegiego. Zdemoralizowane wojsko obaliło w marcu rząd centralny i demokratycznie wybranego prezydenta Amadou Toure a to sprowadziło na stolicę Bamako międzynarodowe sankcje i kryzys ekonomiczny. Według ekspertów do spraw bezpieczeństwa islamiści chcą utworzyć w północnym Mali własne państwo i przekształcić je w ośrodek ekstremizmu, zagrażający sąsiednim krajom, w tym i europejskim. Junta oddała władzę cywilom pod naciskiem zagranicy, ale zachowała duże wpływy. Na ulice stolicy wdarł się chaos i demonstracje. Tymczasem na północy islamiści wprowadzali drakońskie prawa, werbowali dzieci i przyjmowali bojowników z zagranicy i niszczyli kolejne mauzolea w Timbuktu. Ta sytuacja przerosła tamtejsze władze i poprosiły one o pomoc UE. Pojawili się wtedy Francuzi i po atakach z powietrza opanowały trochę sytuację wyzwalając niektóre miasta Mali. Operacja zyskała poparcie Zachodu, ONZ, Unii Afrykańskiej i samych Malijczyków. Jednak rząd francuski musi się liczyć z ich groźbami gdyż w przeszłości ci sami islamiści przeprowadzili skuteczny atak w paryskim metrze i cały czas stanowią niebezpieczeństwo dla Mali i dla całego świata bo mają reżimową i chorą religię którą trudno nazwać religią. Za uprowadzeniem zakładników i ich śmierć w Algierii stoi algierski dżihadysta Mochtar Belmochtar kierujący grupą pod nazwą Brygada Chaleda Abu al-Abbasa. Czterdziestokilkuletni Belmochtar urodził się w Algierii. W 1991 r. wraz z mudżahedinami walczył w Afganistanie. Wrócił do Algierii w 1993 r. i stanął po stronie dżihadystów w algierskiej wojnie domowej. W Afganistanie posługiwał się pseudonimem Chaled Abu al-Abbas. W 2000 r. wsparł utworzenie grupy złożonej z radykalnych kaznodziejów i bojowników, nawiązującej do odrodzenia islamu przez powrót do jego źródeł i działającej pod nazwą Salafistyczna Grupa Kaznodziejów i Bojowników. W wyniku rozłamu z grupy wyłoniła się Al-Kaida Islamskiego Maghrebu ( AQIM ). Barbarzyństwo terrorystów islamskich w Mali pokazało ( nie pierwszy raz ) wymiar islamu jako barbarzyństwa a nie wiary. Np. islamscy terroryści w Mali obcinając rękę Malijczykowi filmowali zajście i upublicznili te zdjęcia w mediach by zastraszyć świat. Świat powoli dochodzi do rozumu i islamu nie uważa za religię a tylko za sektę którą należy zwalczać, gdyż jest ona niebezpieczna dla niej samej i dla świata. 

Brak komentarzy: