15 stycznia 2013

INFO 15

Dziś 15 stycznia - Dzień Wikipedii. To internetowa encyklopedia dla każdego gdyż internauci ją tworzyli i zawiera ona więcej haseł bo są one na bieżąco dodawane. Na nią też położono łapę bo ktoś chciał na niej zarabiać, ktoś kto nie przyłożył się do jej powstania. Odbyły się wtedy protesty internautów przeciwko skasowaniu Wikipedii - inicjatywy internautów. Dziś 12 rocznica powstania Wikipedii. Powstała także Wikidata - to miejsce na dane które znajdą się później po weryfikacji w Wikipedii. 14 stycznia zaczęły się dla niektórych uczniów ferie zimowe. Jak na razie pogoda sprzyja bo jest dużo śniegu i mróz. Tylko epidemia grypy jest niepotrzebna. Myto dla Warszawy może być realne. Miasto planuje wprowadzić opłaty za wjazd do Warszawy. Ma to wg. radnych miasta zmniejszyć ruch w mieście. Każdy wie że to nic nie zmieni gdyż kto ma wjechać i załatwić swoje interesy w stolicy to zapłaci myto i wjedzie. Nikt nie będzie przerzucał towaru z własnego auta do autobusu czy tramwaju miejskiego by dostarczyć go do firmy. Tym bardziej każdy zastanowi się czy zapłacić myto czy skorzystać z komunikacji miejskiej, ponieważ ceny za bilety są za wysokie i ciągle podnoszone. I jak zwykle przypomnę że nie powinno być dodatkowych haraczy w tym i myta. Potrzebne są jednak protesty, w tym przypadku kierowców by zatrzymać władze państwa i gmin przed wprowadzaniem parapodatków które są niezgodne z Konstytucją. Konstytucja nie mówi o płaceniu więcej niż jeden podatek za wykonywaną pracę. Poruszanie się po kraju i po jego miejscowościach nie jest pracą. Miasta jak chcą zachęcić przyjezdnych do korzystania z komunikacji miejskiej, to powinny zachęcać niskimi cenami za bilety i bez myta. Chodzi o to by każdy miał prawo wjechania do miasta a nie o ograniczanie niektórym wjazdu. Myto jednym zezwoli wjechać do miasta a innym zabroni. Centrum Adama Smitha doszło wreszcie do rozumu i zaczyna mówić jak człowiek. Uważa że za kryzys i stan państwa odpowiada wódz czyli Tusk, rząd i PO. Ten wódz źle rządzi to i zły stan państwa jest. Rzecznik C. A. S. mówi że brak jest demokracji w kraju bo nie ma alternatywy dla PO a to pozwala rządowi na wprowadzanie tego co chcą. Tusk kiedyś powiedział że rząd wprowadzi co chce i zmieni kraj ale sprzeciw społeczeństwa to im utrudnia. Gdzie utrudnia to utrudnia protest społeczny rządowi jak się zmobilizuje ale nie zawsze uzyska to co chce. Nie ma na co wymienić tego rządu a to powoduje pychę jego i nadużycia zaufania wyborców. Z urzędnikami rząd nie radzi sobie bo jak twierdzi min. Szulc z PO nie da się przełamać stereotypów. Da się ustawić urzędników tak by petent zamienił się w klienta. Należy administracyjnie wpłynąć na urzędnika by wiedział on że ma przed sobą podatnika który finansuje jego pensję za pracę na rzecz klienta. Znaczy to że należy karać urzędników za np. opieszałość w załatwianiu sprawy na rzecz klienta oraz za nadgorliwość przy karaniu klienta gdy łamie prawo na którym się nie zna lub np. nie jest wstanie w czasie dokonać wpłaty. No tak. Wszystko ładnie wygląda ale tylko na papierze. Żeby to działało to należy zacząć terapię i zmianę stereotypów od "góry" czyli od posłów, polityków, urzędników ministerialnych itd. Ci urzędnicy powinni odpowiadać za swoje czyny a nie zwalać winy na petentów i złe przepisy. Przepisy złe należy zmienić a siebie pouczać i karać do skutku. Inaczej nie zmienimy urzędnikom stereotypów. Zwykły obywatel jak się pomyli to płaci za to a poseł czy polityk i urzędnik powie że każdemu zdarza się pomyłka i na tym kończy się sankcja karna. Sąd który oddalił pozew. S. Niesiołowski z PO uważa że poniedziałkowy wyrok sądu który oddalił pozew Ruchu Palikota o usunięcie krzyża z sali obrad sejmu jest dobry bo nie spodziewał się innego orzeczenia. Powiedział także że krzyża w sejmie chce większość społeczeństwa i że wyborcy zdecydowali o obecności krzyża w sali obrad sejmowych wybierając w latach 90-tych taki a nie inny skład parlamentu. Nie chce on by sejm zajmował się zasadnością istnienia krzyża w sejmie gdyż będą awantury. Chyba nie wie co mówi poseł Niesiołowski gdyż nie większość decyduje o charakterze państwa gdy ta większość chce łamać obowiązujące prawo o rozdziale państwa od Kościoła a sejm ma za to obowiązek by rozwiązać każdy problem nie zależnie czy będą awantury czy nie. Sąd orzekł że obecność symbolu religijnego w przestrzeni publicznej nie narusza swobody sumienia. Jeżeli obecność symbolu religijnego nie narusza sumienia wiernych i niewiernych w miejscu które jest neutralne światopoglądowo, to niech sędzia Alicja Fronczyk będąca katolikiem wejdzie do kościoła gdzie zamiast krzyża wisi sierp i młot lub Mahomet lub Budda lub swastyka lub inne symbole. Uważam że szoku dostanie każdy jak nie spazmy.  Dopiero wtedy można sądowi oceniać sprawę dotyczącą krzyża. Dodała ona także że większość społeczeństwa nie uważa by kwestia krzyża w sejmie wymagała jakiegokolwiek rozstrzygnięcia. Puk, puk w główkę. Sąd nie jest od tego by kierować się zdaniem większości społeczeństwa przy wydawaniu wyroku, gdyż idąc tym tropem można wprowadzić m.in. karę śmierci. Na karę śmierci zgadza się właśnie większość, na ironię ta większość która jest katolicka. Katolikom przeszkadza brak krzyża tam gdzie nie powinno go być, ale śmierć człowieka nie rusza ich. Jest to hipokryzja. Sąd jest od tego by obiektywnie oceniać każdy przypadek z osobna na podstawie istniejącego prawa, odcinając się od tego co inni o tym myślą. Bałagan wokół Metra. Osiągnięto kompromis i Metro będzie kursować do godz. 1.30 w nocy. Dzięki protestom mieszkańców Warszawy Metro jeszcze żyje. Władze miasta planowały w ramach oszczędności zamknąć Metro nocą. Same nie wiedzą czego chcą, gdyż z jednej strony mówią że nie mają pieniędzy by Metro pracowało nocą a z drugiej strony mówią że mają pieniądze na 2 nitkę Metra gdy ona powstanie. Moim zdaniem można te środki przesunąć na funkcjonowanie obecnej nitki bo jak będą one nadal leżeć to prześmiardną. Jedna z radnych ( PO ) stolicy tłumaczyła podwyżki cen na bilety tym że mamy do utrzymania nowoczesny tabor i że miasto do tej pory dopłacało 45 % do biletów. Już pisałem że nie można więcej wydawać niż się ma bo wtedy trzeba kogoś okraść a kraść nie wolno. Ludziom nie przybywa do kieszeni a tylko ubywa i to też powód by nie podnosić cen na bilety oraz na inne towary i usługi. Ceny na bilety jednorazowe w Warszawie podniesiono drastycznie - były one 2 lata temu po 2,80, w zeszłym roku po 3,60, w tym roku są po 4,40, w przyszłym roku mają być po 4,80 a mogą być po 7,20 złotych jak zapowiadano kiedyś. Te ceny nie zachęcą do korzystania z komunikacji miejskiej i Warszawiaków i obcych. Znowu nie chodzi o ułatwienie nam życia a tylko o zbieranie haraczy które są bezprawne. 

Brak komentarzy: