27 grudnia 2012

MIX 69

Zamrożono wynagrodzenia. Prez. Br. Komorowski podpisał ustawę okołobudżetową która zakłada m.in. zamrożenie wynagrodzeń oraz innych świadczeń w jednostkach sektora finansów publicznych na rok 2013. Działania te mają służyć zahamowaniu szybkiego wzrostu poziomu deficytu budżetowego oraz państwowego długu publicznego. Ustawa przewiduje m.in. zamrożenie świadczeń finansowanych z Funduszu Pracy oraz z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i zmiany w podatku akcyzowym - będzie podwyżka akcyzy na wyroby tytoniowe i opodatkowanie suszu tytoniowego. W przyszłym roku zostaną utrzymane regulacje VAT dotyczące odliczenia podatku naliczonego w przypadku nabycia samochodów osobowych oraz paliw do tych samochodów. Zmiany dotyczą także m.in. dotacji w związku z obowiązkiem przejścia z rozpowszechniania sygnału telewizyjnego w drodze analogowej na nadawanie cyfrowe, świadczeń dla nauczycieli, zadań finansowanych z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Krajowego Funduszu Drogowego, finansowania przedsięwzięć związanych z pomocą rozwojową w Afganistanie i zasad dokonywania zmian w planie finansowym Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa. Ustawa wchodzi w życie 1 stycznia 2013 r. W skrócie można powiedzieć że główne założenia jak zmniejszanie długu publicznego nie będą zrealizowane. Sektor finansów publicznych już od kilku lat ma zamrożone płace, więc nic się tu nie zmieni. Ustawa w/w ogranicza płace pracownikom na najniższym poziomie ale nie w sektorze wyższym jak urzędy państwowe miejskie i gminne oraz ministerstwa i posłowie itd. Chodzi tu o wynagrodzenia w zarządach spółek skarbu państwa, ministrów, prezesów, dyrektorów, kierowników i ich wielokrotnie powielanych zastępców. Za duża jest w tym sektorze rozpiętość w płacach. Zwykły urzędnik któremu ciągle zamraża się płace zarabia średnio 3 tys. zł. na miesiąc a wyżej stojący zarabiają średnio od 6 do 50 tys. zł. na miesiąc. To jest perfidne. Osoby na kierowniczych stanowiskach nie powinny zarabiać więcej niż trzykrotność średniej płacy w danym sektorze. Także najłatwiej jest zabrać bezbronnym takim jak niepełnosprawnym i starającym się o pracę. Tu rząd nie ma skrupułów. Fundusz Pracy ostatnio był zamrożony a środki z niego były przesunięte na inne cele. Było to bezprawie gdyż te środki są własnością ludzi pracy i tylko oni powinni decydować na co je przeznaczyć. Za to rząd nie zabiera bogatym a im właśnie dopłaca np. do kupna samochodu i do paliwa w postaci odliczenia VAT, urzędnikom za ich obowiązkową pracę przy zmianach zasad w planie finansowym Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa, do Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej i na pomoc rozwojową w Afganistanie. O wyrobach tytoniowych to już chyba wszystko napisałem w art. "E-papierosy". Akcyza od przyszłego roku na papierosy już została ustalona ( podniesiona ). Teraz dojdzie opodatkowanie liści tytoniowych ( tzw. suszu ), bo min. finansów J. Rostowski dopatrzył się zwiększonego ich wykupu. Akcyza na liście ma podobno wzrosnąć o ok. 100 zł. na kilogramie. Dla porównania ; na skupie za kilogram liści trzeba zapłacić od 4 do 14 zł., na bazarach liście sprzedawane są wprost od plantatora za ok. 15 do 30 zł. za kilogram a w sklepie trzeba zapłacić za ten kilogram od 80 zł. do 120. Po podwyżce akcyzy trzeba będzie zapłacić ok. 200 zł. za kilogram. Za 200 zł. można znaleźć tytoń już pocięty więc minister wyjątkowo tu przesadził. Pazerność jak widać nie ma rozsądku i ograniczeń. O 4 % mniej w budżecie może być z powodu akcyzy na paliwa i energię elektryczną. Tak zakłada resort finansów na koniec roku 2012. Zaplanowano kwotę w wysokości 62,6 mld zł. Ministerstwo mówi że jest to efekt spowolnienia gospodarczego czyli mniejszej konsumpcji paliw i energii elektrycznej głównie przez przemysł. Przychody z akcyzy na wyroby tytoniowe, alkohol i od piwa są na oczekiwanym poziomie. Wg. wyliczeń MF deficyt budżetu państwa po listopadzie 2012 roku wyniósł 30.426,0 mln zł, co daje 86,9 % deficytu planowanego na 2012 rok na poziomie 34.999,6 mln zł. Wydatki państwa wyniosły 293.376,9 mln zł, czyli 89,2 % kwoty 328.765,7 mln zł planowanej na 2012 rok. Dochody budżetu państwa wyniosły 262.950,9 mln zł, czyli 89,5 % planu rocznego wynoszącego 293.766,1 mln zł. Wpływy z podatków pośrednich były na poziomie 85,4 % planu całorocznego, w tym z podatku akcyzowego na poziomie 88,0 %. Min. finansów J. Rostowski niedawno mówił że spadły dochody ze sprzedaży papierosów o ok. 4 mld. zł. za rok 2012. Spadek związany jest z przemytem i nie zapłaceniem akcyzy. To znaczy że straty jednak były. Skoro minister zauważył że spadają wpływy do budżetu z powodu podwyższania cen, podatków i akcyzy to powinien wyciągnąć z tego wnioski. Pazerność jak widać nie ma rozsądku i ograniczeń. Straszny los spotkał drobnych kupców i artystów. Straż Miejska zatrzymała ostatnio ( w kwietniu ) i postawiła pod sąd kataryniarza który na Rynku Starego Miasta w Warszawie pracował na chleb. Tak od wieków ludzie pracowali i nikomu to nie przeszkadzało do tej pory. Wspomniany kataryniarz tak zarabiał już od 14 lat i nikomu to nie przeszkadzało. Jak mówił, o pozwolenie na handel nie występował z powodu horrendalnych opłat. "Nie czuję się nielegalnym handlarzem. Długo się chwaliłem, że jestem jedynym legalnie kręcącym kataryną w tym kraju i mam zezwolenie ( te stare )" - mówił kataryniarz. Władze miasta ostatnio narzucają drobnym kupcom coraz wyższe stawki by ich wyrzucić z targowisk lub zbierać nienależne haracze. Tak postąpiono także w podziemiu przy Dworcu Centralnym w Warszawie. Wielu kupców pozamykało swój interes bo nie stać ich było na nowe i horrendalne opłaty. Także próbowano opodatkować artystów zarabiających na chleb grając na instrumentach w Krakowie. Uważam że ci drobni ciułacze nie mają znaczących dochodów by ich opodatkowywać. Straż Miejska gdzie się da to przepędza drobnych handlarzy lub wymusza ich usunięcie poprzez właścicieli targowisk którzy narzucają wyjątkowo duże opłaty za handel. Te osoby płacą wysokie kary na które ich nie stać za tzw. nielegalny handel. Rząd Tuska z pazerności chce opodatkować wszystko co się rusza i nie rusza. Tego nie było za komuny. PRL wiedział kogo można było opodatkować a kogo nie. Te złodzieje Tuska okradną każdego ( coraz to nowymi haraczami zwanymi parapodatkami ) by deficyt się zgadzał ,zamiast pomyśleć o innych formach oszczędności by zaspokoić budżet państwa. Sąd odroczył kataryniarzowi rozprawę do 22 stycznia bo chce przesłuchać nieobecnego na pierwszym terminie innego strażnika, a także zapoznać się z korespondencją między kataryniarzem a lokalnym zarządem terenów publicznych. Pazerność jak widać nie ma rozsądku i ograniczeń. 

Brak komentarzy: