09 grudnia 2012

"DESZCZÓWKA"

Podatek od deszczu jest możliwy. Może być za rok. Gminy tylko czekają na zmianę ustawy. Teraz tylko niektóre gminy i miasta nakładają podatek deszczowy m.in. mieszkańcy Poznania, Koszalina, Bytomia i Wrocławia. "Opłata deszczowa pobierana jest od metra kwadratowego powierzchni, z której woda po opadach oraz roztopach, odprowadzana jest do gminnej kanalizacji. Jej wysokość w większości przypadków kształtuje się w granicach 6-8 gr od metra kwadratowego miesięcznie. W Poznaniu jest to 13 gr. , w Elblągu 1,08 zł a od przyszłego roku wzrośnie do 1,19 zł. Pierwszym miastem, które wprowadziło ten podatek był Poznań. W 2009 roku nałożył opłatę m.in. na zarządców parkingów i właścicieli domów jednorodzinnych. Ci drudzy mieli płacić od metra kwadratowego powierzchni dachów. Okazało się jednak, że rozporządzenie ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej, na podstawie którego gminy nakładają ten podatek, jest niezgodne z ustawą. Ta bowiem pozwala naliczać opłatę od ilości wody spływającej do kanalizacji, a nie wielkości powierzchni, z której spływa. Teraz jednak ustawa ma zostać znowelizowana tak, aby pobieranie opłaty było w pełni legalne. Projekt ma zostać przedłożony w Sejmie zaraz po Nowym Roku. Jeśli uda się go uchwalić w 2013 roku, to od 2014 gminy będą mogły swobodnie opodatkować swoich mieszkańców. Opłata może dotyczyć wszystkich gdyż będzie można ją nałożyć nie tylko na właścicieli domów jednorodzinnych, lecz także na administrację osiedli czy obiektów komunalnych". Jak każdy już wie, to wszelkie skutki zjawisk i naturalne usługi są opłacane i przez mieszkańców i przez gminę czy miasto. To po co dodatkowy haracz ? Jak już każdy się domyśla to potrzebny jest on do łatania dziur. Nie w jezdniach, nie w pipie czy pupie a w budżecie miast i gmin. Uważam że nie można ściągać haraczy za coś na co człowiek  nie ma wpływu, a zwłaszcza wtedy gdy już pobierane są środki od mieszkańców na wszelkie potrzeby gmin i miast. Jak mało gminom i miastom kasy to niech zmniejszą swoje potrzeby, nie opłacają sowicie urzędników, nie tworzą nowych urzędów itd. CD. Podatek od deszczu może być nałożony już w 2014 r. na wszystkich obywateli. Opłata deszczowa pobierana jest od metra kwadratowego powierzchni z której woda po opadach i roztopach odprowadzana jest do gminnej kanalizacji. Cena wynosi obecnie od 6 groszy do 1,19 zł. za metr kwadratowy w niektórych miastach gdyż nie wszystkie je wprowadziły. Płacą go m.in. mieszkańcy Poznania, Koszalina, Bytomia i Wrocławia. W innych miastach wstrzymano opłaty bo okazało się że rozporządzenie ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej, na podstawie którego gminy nakładają ten podatek są niezgodne z ustawą. Ona pozwala naliczać opłaty tylko od ilości wody spływającej do kanalizacji, a nie od wielkości powierzchni z której spływa. Pierwszym miastem które wprowadziło ten podatek był Poznań - 2009 r. Jak widać było bezprawie już na wstępie gdyż gminy wiedząc że należy opłaty naliczać od metra powierzchni ściekowej naliczały je wg. własnego widzimisię czyli od metra kwadratowego powierzchni dachów. Bezprawiem także jest sam podatek deszczowy gdyż nie ma uzasadnienia na jego pobieranie. Miasta i gminy mają własne środki na wszelkie prace związane z czystością a także na te związane z warunkami atmosferycznymi. Dodatkowe haracze nie są potrzebne. One nie są potrzebne na zasilanie służb oczyszczania miast i gmin a tylko na łatanie dziury z której wynagradza się urzędników. "Deszczówka" to kolejne bezprawie państwa po Izbach Wytrzeźwień i innych haraczach.

Brak komentarzy: