07 grudnia 2012

MIX 50

Słowo trotyl na J. Kaczyńskiego działa jak bomba. Tak się stało po informacji prokuratury komisji śledczej ds. katastrofy smoleńskiej. Prokuratura zbadała pierwszą próbkę którą przywieziono dwa dni temu z Rosji do Warszawy pochodzącą z wraku Tupolewa. Badania wstępne wykazały TNT czy trotyl. Na te słowo zareagował od razu J. Kaczyński i A. Macierewicz i wydali wyrok - był to zamach bo znaleziono trotyl a prokuratura skłamała bo mówiła wcześniej że nie było trotylu a teraz mówi że jest. Prokuratora przedstawiająca fakty pouczyła Macierewicza żeby dokładniej słuchał co się mówi zanim zacznie ją oskarżać o kłamstwa. Prokuratura wyjaśniła że obecność śladów trotylu na częściach wraku nie oznacza że był to trotyl jako bomba. Ślady po trotylu utrzymują się długo i mogą pochodzić z różnych źródeł. Przypomniano że jeden i drugi TU - 154 M miał ślady trotylu na fotelach bo przewożono nimi żołnierzy do i z Afganistanu i innych misji gdzie były działania wojenne. Kaczyński i tak nie przyjmuje wyjaśnień prokuratury bo nie chce. Wg. niego był trotyl, był zamach. Nie było trotylu, był zamach. Awantura podczas komisji nt. Smoleńska. - P. Deresz ma pretensje do szefa PiS. - "Chcę, żeby pan Kaczyński odpowiedział mi na pytanie, kto zamordował moją żonę". "Pan się boi prawdy !" - mówił Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek Deresz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. P. Deresz chce zwrócić się do J. Kaczyńskiego by mu dostarczył dokumenty wskazujące czy jego żona, z którą przeżył szczęśliwie ponad 33 lata została zamordowana, czy została zastrzelona gdyż komisja pokazała, że jest mnóstwo wątpliwości w tej sprawie. Już pisałem że wszyscy mają dość wyjaśniania przyczyn k. smoleńskiej, gdyż one kręcą się w kółko i nie ma nowych dowodów w tej sprawie. Naród dał się ogłupić Kaczyńskiemu i Macierewiczowi. Dowodem na to jest bezmyślne powtarzanie ich teorii na każdy temat. Najpierw Rosja ukrywała fakty i kłamała na temat Katynia w Smoleńsku a teraz J. Kaczyński ukrywa prawdy o przyczynach i winie za katastrofę smoleńską z 2010 r. Jednym i drugim udawało to się przez długi czas lecz w końcu prawda wyjdzie na jaw. ACTA. Nie weszły one w obieg bo za bardzo ingerowały w prywatne życie internautów i były zbyt restrykcyjne. Nie oznacza to że nadal nie pracuje się nad ochroną praw autorskich. Piosenka "Happy, happy Birthday" została zakazana do śpiewania w prywatnej szkole przez ZAIKS pod karą finansową. Można rozumieć ochronę praw autorskich ale nie do przesady. Nie można kopiować, upowszechniać i przypisywać sobie czyiś praw ale nie można zakazywać śpiewania nie swoich utworów. Prawa do utworu "Happy, happy Birthday" wygasają w 2016 roku, stąd nadgorliwość i niekompetencje ZAIKS-u... Więcej w "Acta". Uhonorowano budynek. Dostał on nagrodę za architekturę. Jest to "minimalistyczny budynek katowickiej biblioteki, którego czerwona elewacja wpisuje się w przemysłową zabudowę Katowic. Światło wpada do wnętrza budynku przez tysiące okien, które stanowią jego naturalny wystrój". Budynek ten to Centrum Informacji Naukowej i Biblioteki Akademickiej w Katowicach i został nagrodzony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego nagrodą Grand Prix dla najlepszego budynku XXI w. w Polsce. Pierwszy raz uhonorowano budynek i dlatego są mieszane uczucia. Człowieka można uhonorować ale nie martwą naturę. Kolor czerwony budynku jednak odstręcza i też daje śmieszne uczucia. Wszędzie jest mania dekorowania wszystkiego na czerwono. Większość reklam, towarów spożywczych i innych oraz stroje personelu w sklepach, pomieszczeń takich jak kawiarnie i restauracje dekoruje się na czerwono. Ładny ten kolor jak jest w umiarze ale drażni gdy jest go za wiele. Niejako zmuszani jesteśmy jako klienci obcować na każdym kroku z fobią i brakiem rozumu tych co nie widzą innych kolorów by zachęcić klienta do kupna towaru. To też jest dyktatura, bo nie liczy się gust klientów a tylko omamianie klientów stosując nieuczciwe praktyki przy oferowaniu swoich towarów i usług. Klient oślepiony nadmiarem koloru czerwonego pobudza zmysły nabiera się i kupuje niechciane towary. Może ktoś wreszcie zacznie myśleć i uwzględni gust klientów który jest różny. Klient nasz Pan a nie sprzedawca. Podatek od deszczu jest możliwy. Może być za rok. Gminy tylko czekają na zmianę ustawy. Teraz tylko niektóre gminy i miasta nakładają podatek deszczowy m.in. mieszkańcy Poznania, Koszalina, Bytomia i Wrocławia. "Opłata deszczowa pobierana jest od metra kwadratowego powierzchni, z której woda po opadach oraz roztopach, odprowadzana jest do gminnej kanalizacji. Jej wysokość w większości przypadków kształtuje się w granicach 6-8 gr od metra kwadratowego miesięcznie. Więcej w art. "Deszczówka". 

Brak komentarzy: