Słowo trotyl na J. Kaczyńskiego działa jak bomba. Tak się stało po informacji prokuratury komisji śledczej ds. katastrofy smoleńskiej. Prokuratura zbadała pierwszą próbkę którą przywieziono dwa dni temu z Rosji do Warszawy pochodzącą z wraku Tupolewa. Badania wstępne wykazały TNT czy trotyl. Na te słowo zareagował od razu J. Kaczyński i A. Macierewicz i wydali wyrok - był to zamach bo znaleziono trotyl a prokuratura skłamała bo mówiła wcześniej że nie było trotylu a teraz mówi że jest. Prokuratora przedstawiająca fakty pouczyła Macierewicza żeby dokładniej słuchał co się mówi zanim zacznie ją oskarżać o kłamstwa. Prokuratura wyjaśniła że obecność śladów trotylu na częściach wraku nie oznacza że był to trotyl jako bomba. Ślady po trotylu utrzymują się długo i mogą pochodzić z różnych źródeł. Przypomniano że jeden i drugi TU - 154 M miał ślady trotylu na fotelach bo przewożono nimi żołnierzy do i z Afganistanu i innych misji gdzie były działania wojenne. Kaczyński i tak nie przyjmuje wyjaśnień prokuratury bo nie chce. Wg. niego był trotyl, był zamach. Nie było trotylu, był zamach. Awantura podczas komisji nt. Smoleńska. - P. Deresz ma pretensje do szefa PiS. - "Chcę, żeby pan Kaczyński odpowiedział mi na pytanie, kto zamordował moją żonę". "Pan się boi prawdy !" - mówił Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek Deresz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. P. Deresz chce zwrócić się do J. Kaczyńskiego by mu dostarczył dokumenty wskazujące czy jego żona, z którą przeżył szczęśliwie ponad 33 lata została zamordowana, czy została zastrzelona gdyż komisja pokazała, że jest mnóstwo wątpliwości w tej sprawie. Już pisałem że wszyscy mają dość wyjaśniania przyczyn k. smoleńskiej, gdyż one kręcą się w kółko i nie ma nowych dowodów w tej sprawie. Naród dał się ogłupić Kaczyńskiemu i Macierewiczowi. Dowodem na to jest bezmyślne powtarzanie ich teorii na każdy temat. Najpierw Rosja ukrywała fakty i kłamała na temat Katynia w Smoleńsku a teraz J. Kaczyński ukrywa prawdy o przyczynach i winie za katastrofę smoleńską z 2010 r. Jednym i drugim udawało to się przez długi czas lecz w końcu prawda wyjdzie na jaw. ACTA. Nie weszły one w obieg bo za bardzo ingerowały w prywatne życie internautów i były zbyt restrykcyjne. Nie oznacza to że nadal nie pracuje się nad ochroną praw autorskich. Piosenka "Happy, happy Birthday" została zakazana do śpiewania w prywatnej szkole przez ZAIKS pod karą finansową. Można rozumieć ochronę praw autorskich ale nie do przesady. Nie można kopiować, upowszechniać i przypisywać sobie czyiś praw ale nie można zakazywać śpiewania nie swoich utworów. Prawa do utworu "Happy, happy Birthday" wygasają w 2016 roku, stąd nadgorliwość i niekompetencje ZAIKS-u... Więcej w "Acta". Uhonorowano budynek. Dostał on nagrodę za architekturę. Jest to "minimalistyczny budynek katowickiej biblioteki, którego czerwona elewacja wpisuje się w przemysłową zabudowę Katowic. Światło wpada do wnętrza budynku przez tysiące okien, które stanowią jego naturalny wystrój". Budynek ten to Centrum Informacji Naukowej i Biblioteki Akademickiej w Katowicach i został nagrodzony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego nagrodą Grand Prix dla najlepszego budynku XXI w. w Polsce. Pierwszy raz uhonorowano budynek i dlatego są mieszane uczucia. Człowieka można uhonorować ale nie martwą naturę. Kolor czerwony budynku jednak odstręcza i też daje śmieszne uczucia. Wszędzie jest mania dekorowania wszystkiego na czerwono. Większość reklam, towarów spożywczych i innych oraz stroje personelu w sklepach, pomieszczeń takich jak kawiarnie i restauracje dekoruje się na czerwono. Ładny ten kolor jak jest w umiarze ale drażni gdy jest go za wiele. Niejako zmuszani jesteśmy jako klienci obcować na każdym kroku z fobią i brakiem rozumu tych co nie widzą innych kolorów by zachęcić klienta do kupna towaru. To też jest dyktatura, bo nie liczy się gust klientów a tylko omamianie klientów stosując nieuczciwe praktyki przy oferowaniu swoich towarów i usług. Klient oślepiony nadmiarem koloru czerwonego pobudza zmysły nabiera się i kupuje niechciane towary. Może ktoś wreszcie zacznie myśleć i uwzględni gust klientów który jest różny. Klient nasz Pan a nie sprzedawca. Podatek od deszczu jest możliwy. Może być za rok. Gminy tylko czekają na zmianę ustawy. Teraz tylko niektóre gminy i miasta nakładają podatek deszczowy m.in. mieszkańcy Poznania, Koszalina, Bytomia i Wrocławia. "Opłata deszczowa pobierana jest od metra kwadratowego powierzchni, z której woda po opadach oraz roztopach, odprowadzana jest do gminnej kanalizacji. Jej wysokość w większości przypadków kształtuje się w granicach 6-8 gr od metra kwadratowego miesięcznie. Więcej w art. "Deszczówka".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz