07 lutego 2014

Gender 1

W stolicach Europy takich jak Paryż, Madryt czy Bruksela odbyły się manifestacje "w obronie" rodziny. Te grupy walczyły z europejską kartą "Przeciw przemocy w rodzinie" która została jednak przyjęta przez PE. Tzw. "obrońcy rodziny" to katolicy którzy kierują się wiarą i tradycją. Oni nie mają prawa stanowić prawa dla wszystkich ludzi, bo Kościół nie może mieć władzy w państwie. Właśnie z ich powodu UE uchwaliła ustawę "Przeciw przemocy w rodzinie" by zapobiegać myśleniu i działaniu tradycyjnym o kobietach i małżeństwie. Z powodu innego rozumienia tradycji w ustawie tzw. "obrońcy rodziny" nie chcą dopuścić jej do użytku. Dla nich ważniejsza jest przemoc w rodzinie niż jej zapobieganie nawet kosztem 
bycia normalnym. Wolą oni trzymać się tradycji i kultury jaka zakorzeniła się w rodzinach przez wieki, zamiast iść z postępem cywilizacyjnym. Oni powinni wiedzieć że tradycja i kultura w rodzinie nie jest dana od Boga, lecz została narzucona przez ludzi Kościoła. To powód by przeciwstawiać się tradycjom i kulturom które dyskryminują innych ludzi. Jeżeli to jest atakiem na rodzinę a rodziny czują się zagrożone z tego powodu to mają one rację. Faktycznie państwo zagraża tradycyjnym rodzinom, lecz robi to w obronie kobiety. 

Obecna tradycja w rodzinie katolickiej to m.in. podporządkowanie kobiety mężczyznom czyli prawo do poniżania, wykorzystywania, bicia, katowania i zabijania kobiet. Za taką tradycją stoją tzw. "obrońcy rodziny". Nie podoba się im zmiana tych reguł bo jest to wygodne gdyż nie trzeba myśleć o tym że kobiety są inne niż mężczyźni, że mają inne potrzeby a także że mają w niektórych przypadkach takie same potrzeby jak mężczyźni oraz że mają prawo same decydować o sobie. 

Już pisałem że Kościół jest tą zarazą która cofa kraje do średniowiecza gdy ma za dużo władzy w państwie. Dlatego Kościół należy odsuwać od państwa i od władzy nad ludem. Kościół zamiast łączyć ludzi to ich dzieli. Na Polaków i na Niepolaków. Kościół a raczej ludzie kierujący Kościołem źle pojmują swoją misję i posługę. Biblia co prawda nakazuje kobietom posłuszeństwo wobec męża, lecz z drugiej strony nakazuje miłować innych ludzi w tym i zwierzęta. Jest to jednoznaczne z poszanowaniem godności kobiety i osób inaczej urodzonych ( np. kaleki, ułomni, geje i lesbijki ) które mają inne potrzeby niż pełne rodziny mężczyzny i kobiety oraz zdrowi ludzie. Mam wrażenie że kobiety zaliczone są przez tzw. "obrońców rodziny" do kategorii kalek, skoro nie chcą oni dać im należnych praw. 

W tym wszystkim jest hipokryzja, gdyż z jednej strony tzw. "obrońcy rodziny i życia" żądają zakazu aborcji a z drugiej strony nie chcą wszystkim urodzonym dać praw. Brak aborcji w przypadkach skrajnych takich jak m.in. dla płodów z wadami genetycznymi powoduje to że rodzą się ludzie z ułomnościami. Skoro dopuszcza się do takich urodzeń to trzeba tym ludziom dać i należne im prawa. Nie trudno domyślić się że w takiej sytuacji znajdą się ci którzy nie muszą i nie powinni zawierać małżeństw kobieta-mężczyzna. Także bieda do której namawia Kościół jest powodem do nie zawierania małżeństw. Takich powodów jest wiele i dlatego należy uwzględniać je zanim zastosuje się do kogokolwiek prawo. 

Ci co uważają że atakowane są rodziny tylko dlatego że daje się prawa ludziom inaczej urodzonym oraz kobietom to zwalają winy na Gender. Właśnie po to wymyślono Gender, by wszyscy mieli dla siebie prawa a nie tylko tradycyjne rodziny. W programie Jana Pospieszalskiego na TVP INFO wyjęto nawet wykresy by udowodnić wyższość tradycyjnego modelu rodziny nad innymi modelami. W Gender akurat nie o to chodzi a tylko o poszanowanie godności kobiet oraz o prawa dla inaczej żyjących którzy nie mogą i nie muszą z różnych powodów zawierać małżeństw typu kobieta-mężczyzna. Jak widać Kościół zachowuje się jak komuniści - wszystkim daje po równo. Gdyby wszyscy rodzili się normalni, zdrowi i bez ułomności to nie potrzebna była by Biblia i Gender ale niestety tak nie jest. Dlatego trzeba myśleć o wszystkich ludziach. 

Suma sum - Nigdy kobieta nie będzie biała do końca a mężczyzna czarny do końca. 

Więcej w art. "Genderyzm". 

Brak komentarzy: