17 lutego 2014

Biedne alimenty

Trwa dyskusja nad ustawą która nakazuje zabieranie samochodu w poczet alimentów. Większość dłużników alimentacyjnych jest przeciw takiemu prawu, bo dla większości auto jest środkiem do pracy. 

Uważam że nie wolno państwu zabierać czegokolwiek dłużnikom alimentacyjnym oprócz należności z wypłaty. Gdy ktoś nie ma pracy lub ma za niskie wynagrodzenie to należy odstępować od egzekucji alimentacyjnej. Państwo musi na siebie brać skutki zaniechania podwyższania płac. Trzeba wiedzieć że coroczna waloryzacja płac jaka jest od 2006 roku nie jest podwyżką płac a tylko łataniem dziury po inflacji. Co pracownik dostanie, to państwo odbierze w podwyżkach cen i w opłatach za mieszkanie na bieżąco. 

Suma sum -  Tak wygląda państwo Tuska. Polega ono na zabieraniu, zabieraniu i więzieniach dla ludzi biednych. Przez Tuska który niedawno mówił że niemożliwe jest w Polsce podniesienie płac i przez poprzednie rządy które zaniechały podwyżek płac dzieci nie mają odpowiednich środków do podstawowej egzystencji. Żeby każdy płacił alimenty, to musi dobrze zarabiać. Dopóki są nędzne płace w Polsce, to zabieranie czegokolwiek dłużnikom alimentacyjnym nie zabezpieczy na stałe środków od drugiej strony dla dzieci. Są w końcu rodziny, gdzie tylko jedna strona pracuje. Jeden rodzic nie zapewni ze swojej nędznej pensji egzystencji rodzinie. PiS proponuje 500 złotych na drugie dziecko, lecz i to nie jest rozwiązaniem gdyż tych środków nie można uznać za alimenty. Tylko normalne płace zapewnią byt rodzinie. Tylko rewolucja zmieni ten chory i złodziejski stan polityczny jaki mamy od 1989 roku. 

Brak komentarzy: