21 czerwca 2013

Obalić rząd

"Nie wierzę politykom" - tak śpiewała kiedyś grupa muzyczna Brygada Kryzys. Hasło te zawsze aktualne. W obecnej pseudodemokracji politycy co innego obiecują a co innego robią. Jak oni siądą dobrze na poselskim i rządowym stołku to zapominają o tym iż gdzieś są inni ludzie niż w sejmie i w rządzie. Tworzą wtedy chore ustawy i wbrew społeczeństwu. Tak uchwalili m.in. nowelizację Kodeksu Pracy z którą nie zgadzają się ludzie pracy i związki zawodowe.  

Związki Zawodowe po głosowaniu postanowiły że będą na jesieni protestować i strajkować. Strajki mogą trwać dłużej niż jeden dzień gdy zajdzie taka potrzeba. Piotr Duda przew. Związków Zawodowych "Solidarność" postanowił że już nie będzie rozmawiać z premierem D. Tuskiem gdyż on nie chce rozmawiać ze związkami. - Do tej pory zapraszano do komisji trójstronnej związki zawodowe, pracodawców i stronę rządową lecz nie było nawet kompromisu. Z góry rząd miał ustaloną swoją koncepcję i nie odpuścił a jeżeli już to na korzyść pracodawców. To nie jest demokracja. - Powiedział Duda że w związku z tym będzie dążył on i związki do obalenia rządu PO D. Tuska. Oby związek z PiS-em nie spowodował wygranej w następnych wyborach tej nawiedzonej i chorej partii. Pisałem już wielokrotnie że PiS-owi ( a także pozostałym partiom ) nie chodzi o sprawy pracownicze a tylko o przejęcie władzy. Partie wchodząc do sejmu szybko nawiązują dobre stosunki z biznesem więc nie będą działać na jego niekorzyść. 

Komentatorzy w mediach chórem stwierdzili iż Związki Zawodowe są upolitycznione bo chcą obalić rząd. Związki Zawodowe wg. nich powinny zająć się tylko sprawami pracowniczymi. Media, sądząc po ostatnich wypowiedziach potwierdziły że stoją po stronie nieludzkiego rządu Donalda Tuska. Zgadzają się z postanowieniami rządu jak m.in. z nowelizacją Kodeksu Pracy w której wprowadzono m.in. zmianę czasu rozliczeniowego z 4 do 12 miesięcy oraz tzw. "umowy śmieciowe" i złe tej ustawy skutki. Zmiana czasu rozliczeniowego może spowodować pracę przez np. 4 lub 12 godzin dziennie a potem może nastąpić przerwa w pracy na wiele miesięcy. Pracownicy wtedy zostaną bez pieniędzy potrzebnych na własne utrzymanie bo nie będzie z czego odłożyć przy tak niskich zarobkach. "Umowy śmieciowe" też nie dają pracownikom stabilności finansowej więc nie powinny i one istnieć. Jak widać, nowelizacja Kodeksu Pracy służy tylko rządowi i kapitalistom by bardziej zniewolić naród. 

To jest ukryte współczesne niewolnictwo. Pod pretekstem domniemanego kryzysu który istnieje tylko wg. rządzących i to od zawsze oraz pod pretekstem zwiększenia miejsc pracy rząd wprowadza ustawy zniewalające naród jak m.in. "umowę śmieciowe". Ta propaganda ma służyć utrzymaniu w naszym kraju taniej siły roboczej, podwyższaniu w nieskończoność cen i podatków oraz ograniczaniu i nie podnoszeniu płac, rent i emerytur. Z tych powodów nie przybędzie nam miejsc w kraju. Tu trzeba zauważyć wyjątkową perfidię rządu Tuska i ministerstwa pracy Kosiniaka. Oni wiedzą że z powodu braku miejsc pracy ogólnie w kraju ludzie będą zmuszeni przyjmować niechciane "umowy śmieciowe" i dlatego pewnie forsują te śmiecie. Nie liczy się dla Tuska i rządu PO człowiek który zostanie bez renty i emerytury gdy będzie pracował na "umowy śmieciowe" a tylko interesy biznesu, władza i kasa. Trzeba obalić ten nieludzki rząd. 

Mówią publicyści i komentatorzy m.in. że kryzys wymaga uelastycznienia rynku pracy a związki zawodowe nie powinny przeszkadzać w tym. Odwrócono także "kota ogonem" i wypomniano działaczom związkowym wysokie wynagrodzenia i wynajmowanie i wykupowanie sal konferencyjnych. Tak działa propaganda rządowa Tuska. Tak długo wmawiają nam rządzący krajem same dobrodziejstwa wynikające z chorej ustawy aż wszyscy uwierzą że to prawda. 

Niestety, nie wszyscy poddają się propagandzie rządowej. Tylko bezmózgowia poddają się bezmyślnie i bezkrytycznie nieprawdzie i złym ustawom. Pozostali myślą i bronią się przed każdą propagandą jak m.in. związki zawodowe i niezależne ruchy społeczne. Problemem jest także bierność narodu. Narzekają ludzie na rząd, ale nic nie robią by sprzeciwić się jemu. Brak jest nadal odważnych wodzów którzy wyprowadzą społeczeństwo na ulicę gdy zajdzie taka potrzeba tak jak dzieje się w innych krajach m.in. w Grecji, we Włoszech, w Hiszpanii, w Turcji i w Brazylii. Tę rolę przejęły związki zawodowe ale im wypomina się upolitycznienie które wiąże im ręce. Uważam że w ważnych sprawach dla kraju każdy ma prawo protestować. Także związki zawodowe mają prawo występować w imieniu innych i bezradnych grup społecznych. Trzeba zauważyć że związki zawodowe wychodzą z postulatami które wiążą się z polityką bo inaczej się nie da. W końcu politycy odpowiadają za los pracownika bo ingerują w wysokość płac, cen, podatków i w ilość godzin pracy a to wszystko jest niestety polityką. Z tego wniosek wypływa taki, że związki zawodowe mają prawo bronić się przed każdą złą decyzją rządu bez posądzania ich o upolitycznienie. Trzeba tylko zmienić wszystkim mentalność a rząd nie będzie już ograniczał komukolwiek walki o swoje prawa. Na tym prawdziwa demokracja polega. 

Dzisiaj usłyszałem w mediach że dziennikarze ( ci odważniejsi ) nie zgadzają się z propagandą głoszoną w reklamach partyjnych za nasze pieniądze. To dopiero jeden krok w kierunku prawdy i normalności. Drugim krokiem powinien być sprzeciw wobec propagandy rządowej w mediach i reklamach rządowych za nasze pieniądze. Tu akurat dziennikarzom, publicystom i komentatorom brakuje odwagi by postawić się rządowi. Znaczy to że media nie są niezależne i z tego powodu nie poznamy prawdy oraz intencji partii politycznych i rządu. Trzeba obalić ten nieludzki i zakłamany rząd. Czytaj także ; "Naród nie ma czasu czekać" oraz "Stop podwyżkom cen biletów". 

Brak komentarzy: