Aktualizowano o godz. 8.53 Adam Glapiński prezes NBP wolałby żeby KNF powrócił do Narodowego Banku Polskiego ( NBP ), bo ten bank jest największy i
najbezpieczniejszy. On po aferze w KNF ( komisja nadzoru finansowego ) mówił by finansiści nie bawili się w politykę. Dodał on że nie jest politykiem od kilkudziesięciu lat. - Wg. mnie nadal jest on upolityczniony bo był on jednym z założycieli partii Porozumienie Centrum przeobrażone później w PiS i do dziś pomaga tej partii a w zamian otrzymał stanowisko prezesa w NBP.
Już pisałem że każdy jest politykiem nawet wtedy gdy nie jest już w żadnej partii politycznej i dlatego tacy nie powinni zajmować żadnych stanowisk w państwie w tym i w samorządach a mimo tego zajmują łamiąc Konstytucję. Dodam że samo zrzeczenie się immunitetu przez posła nic nie zmienia, bo nadal jest on w układach partyjnych i byłym posłem.
Byli posłowie zajmujący stanowiska w państwie ( m.in. w firmach, bankach, samorządach i w spółkach skarbu państwa ) zastrzegają się że nie są upolitycznionymi bo nie są już posłami, ale jakoś dziwnie się składa że tylko oni zajmują te stanowiska a nie ci co nigdy nie byli posłami. Ci byli posłowie mają kontakty z posłami i dlatego dochodzi do nadużyć z ich strony bo komuś coś trzeba załatwić po znajomości - np. intratne stanowisko lub ulgi.
Glapiński mówiąc że KNF powinien powrócić do NBP potwierdza nacjonalizację banków przez PiS. PiS nakazując przejmowanie banków mniejszych przez większe zasłania się tym że niektóre są niewypłacalne i zadłużone, gdy jest to nieprawda. Do tej pory nie słyszałem o takiej sytuacji a jeżeli już doszło do tzw. "upadku banku" to z aktywów tego banku należy zwrócić klientom ich należności a bank skasować. Tak powinno być by większe banki nie przejmowały mniejszych np. na podstawie pomówień by stać się jeszcze większymi a państwo nie nacjonalizowało ich.
Przypuszczam że PiS chce żeby było tak jak za PRL-u, czyli jeden bank w kraju - bank NBP - by mieć większą kontrolę nad pieniędzmi obywateli. Wygląda na to że im dłużej PiS będzie rządzić, tym więcej będziemy mieli w Polsce PRL-u.
najbezpieczniejszy. On po aferze w KNF ( komisja nadzoru finansowego ) mówił by finansiści nie bawili się w politykę. Dodał on że nie jest politykiem od kilkudziesięciu lat. - Wg. mnie nadal jest on upolityczniony bo był on jednym z założycieli partii Porozumienie Centrum przeobrażone później w PiS i do dziś pomaga tej partii a w zamian otrzymał stanowisko prezesa w NBP.
Już pisałem że każdy jest politykiem nawet wtedy gdy nie jest już w żadnej partii politycznej i dlatego tacy nie powinni zajmować żadnych stanowisk w państwie w tym i w samorządach a mimo tego zajmują łamiąc Konstytucję. Dodam że samo zrzeczenie się immunitetu przez posła nic nie zmienia, bo nadal jest on w układach partyjnych i byłym posłem.
Byli posłowie zajmujący stanowiska w państwie ( m.in. w firmach, bankach, samorządach i w spółkach skarbu państwa ) zastrzegają się że nie są upolitycznionymi bo nie są już posłami, ale jakoś dziwnie się składa że tylko oni zajmują te stanowiska a nie ci co nigdy nie byli posłami. Ci byli posłowie mają kontakty z posłami i dlatego dochodzi do nadużyć z ich strony bo komuś coś trzeba załatwić po znajomości - np. intratne stanowisko lub ulgi.
Glapiński mówiąc że KNF powinien powrócić do NBP potwierdza nacjonalizację banków przez PiS. PiS nakazując przejmowanie banków mniejszych przez większe zasłania się tym że niektóre są niewypłacalne i zadłużone, gdy jest to nieprawda. Do tej pory nie słyszałem o takiej sytuacji a jeżeli już doszło do tzw. "upadku banku" to z aktywów tego banku należy zwrócić klientom ich należności a bank skasować. Tak powinno być by większe banki nie przejmowały mniejszych np. na podstawie pomówień by stać się jeszcze większymi a państwo nie nacjonalizowało ich.
Przypuszczam że PiS chce żeby było tak jak za PRL-u, czyli jeden bank w kraju - bank NBP - by mieć większą kontrolę nad pieniędzmi obywateli. Wygląda na to że im dłużej PiS będzie rządzić, tym więcej będziemy mieli w Polsce PRL-u.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz