29 lipca 2013

Ujawnić płace !

Coraz więcej osób jest za ujawnianiem płac w tym i niektórzy szefowie związków zawodowych. Uczciwość i demokracja tego wymaga. Przeciwni są tylko ci co mają coś do ukrycia jak właściciele firm, prezesi, dyrekcje, kierownictwo, posłowie, politycy i ci co też nieuczciwie zarabiają ale nie mieszczą się w tej tabeli. Przeciwni ujawnianiu płac są także m.in. rządowi ekonomiści i eksperci oraz SLD. Oni pobierają dosyć wysokie gaże za pieprzenie w mediach bzdur i za sianie propagandy a SLD ma interes w nie ujawnianiu płac bo ma korzenie PZPR-owskie i od dawna nie jest prospołeczny. Członkowie z SLD i z PSL zajmują się głównie biznesem oraz nepotyzmem czyli zatrudnianiem swoich rodzin, znajomych i kolesi w urzędach państwowych i w biznesie prywatnym. Oni chcą ukrywać swoje zarobki. 

Media ujawniają co jakiś czas zarobki osób najwięcej zarabiających i okazało się że jest za duża różnica - wręcz patologiczna. Średnia obecnie płaca wynosi ok. 3 tys. złotych na miesiąc dla zwykłych pracowników gdy dla "wyżej postawionych" sięga ona od 10 tysięcy do kilku milionów złotych za miesiąc pracy. Premier i prezydent zarabia ok. 20 tys. złotych na miesiąc, posłowie ok 10 tys. zł. plus diety, a menadżer potrafi dostać w łapę kilka milionów złotych na miesiąc. W Polsce takich dysproporcji nie może być dopóki średnia płaca wynosi poniżej 20 tys. złotych na miesiąc. Jeszcze za biedna jest Polska by były aż takie dysproporcje w płacach. Pomijam artystów i inne osoby które same na siebie pracują. Tak wysokie dysproporcje oznaczają że naród jest bezczelnie okradany. Dlatego proponuję procentowe płace by zatrzeć te szalone i nieuczciwe dysproporcje. Jeden ze związkowców uważa że np. szef firmy, prezes, członkowie zarządów itd. nie mogą zarabiać 6 tysięcy razy więcej od swoich pracowników. Też tak uważam. W końcu to tylko zwykli pracownicy wytwarzają dochód pracodawcom a nie odwrotnie. 

Każdy potrafi kupić narzędzia niewolnikowi i zmuszać go do pracy za nędzne grosze lecz nie na tym polega praca. Praca polega na tym że wspólnie się pracuje i wspólnie dzieli zysk ale w uczciwy sposób. Niektórzy uważają że menadżer firmy który przyczynia się swoją pracą do zwiększania obrotów swojej firmy może zarabiać nawet kilkaset milionów złotych miesięcznie czy nawet rocznie. Uważam że tu jest nadużycie bo jest zbyt duża różnica w płacach niezależnie kto ile włożył wysiłku w swoją pracę. Każdy wie że taki menadżer mniej wkłada wysiłku w swoją pracę niż np. ślusarz, budowlaniec czy stróż który chroni firmę narażając swoje zdrowie i życie dla pracodawcy. Nie trzeba być menadżerem by wiedzieć jak zwiększyć obroty. Także niektórzy uważają że np. lekarzom należą się bardzo wysokie płace bo oni włożyli w swój zawód wiele lat nauki. Każdy sam ryzykuje i poświęca swój czas na odpowiednie wyszkolenie ale to nie ma nic wspólnego z zarobkami. Chyba już każdy wie że płaci się dobrze tylko za dobrze wykonaną pracę a nie za to kto ile włożył w zdobycie zawodu. Nikt ich nie zmuszał do wybrania takiego zawodu. 

W USA szef banku zarabia ok. 1 miliarda dolarów rocznie ale u nas nie ma jeszcze Ameryki i nie można przyjąć u nas takich proporcji i ich stylu życia. Jak widać i w USA wyjątkowo okrada się swoich klientów bo ile trzeba ukraść swoim klientom żeby tyle zarobić. Tak jest wszędzie. Przypomniał także wspomniany związkowiec że oni nie wytwarzają więcej od swych pracowników i takie wynagrodzenie im się nie należy i że praca jest wspólnym dobrem a nie tylko pracodawców. 

Uważam że należy ujawniać płace wszystkich pracowników od właściciela firmy poprzez prezesa, zarząd i dyrekcję do zwykłego pracownika ale tylko w obrębie danej firmy czy instytucji oraz osobom na wysokich stanowiskach jak m.in. politycy, premier, prezydent, sędziowie, prokuratorzy, policja, wojsko oraz urzędnicy państwowi każdego szczebla. Ich zarobki powinny być podawane do ogólnej, krajowej wiadomości. 

Szum w tej sprawie powstał gdy związki zawodowe zerwały rozmowy z komisją trójstronną. Wtedy rząd Tuska i on sam postanowił zemścić się na związkach zawodowych i nakazał ujawnić płace związkowców oraz by związkowców nie finansowały zakłady pracy a tylko składki członków związku. Także swój pokój dla działaczy powinni załatwiać sobie oni we własnym zakresie - tak powiedział Tusk. Faktycznie niektórzy działacze związkowi zarabiają dużo powyżej przyzwoitości jak np. szef związków na Kolei ( ok. 30 tys. zł. miesięcznie ) ale reszta działaczy niewiele przekracza te nieprzyzwoitości. To nie znaczy że jestem za takim finansowaniem. 

Uważam że po 1989 roku celowo zrobiono taki błąd ustalając finansowanie związków zawodowych przez pracodawców. Do takiej sytuacji nie powinno w ogóle dojść gdyż finansowanie działaczy związkowych przez pracodawców miało służyć tylko jednemu celowi - całkowite poddanie się związków zawodowych władzy rządu i władzy pracodawców. Teraz wiemy dlaczego jest ciągle niemoc w załatwianiu spraw pracowniczych przez takie związki. One będąc opłacane przez pracodawców musiały w zamian całkowicie podporządkować się kierownictwu firm i zakładów pracy. Ta sytuacja mówi nam że kolejny raz wykiwano ludzi pracy. Już dłuższy czas opisuję te patologie zwracając często uwagę na to że nie ma reakcji ani związków zawodowych, ani społeczeństwa na nadużycia władz Tuska i jego poprzedników oraz na nadużycia ze strony pracodawców. Teraz wiemy dlaczego. 

Od dłuższego czasu Tusk i pracodawcy mówią wprost że trzeba ukrócić władzę związkom zawodowym bo one przeszkadzają rządowi. Tusk w porozumieniu z pracodawcami postanowił dać pracodawcom wolną rękę by to oni stawiali warunki pracownikom a nie odwrotnie. Dlatego za kadencji Tuska i PO powstało wiele ustaw ale korzystnych tylko dla pracodawców i dla rządu Tuska. Związki zawodowe to zauważyły i zerwały rozmowy ze stroną rządową i ze stroną pracodawców prywatnych. W tej sytuacji porozumienie wszystkich związków zawodowych postanowiło we wrześniu tego roku zorganizować strajk generalny by zahamować brak szacunku dla ludzi pracy przez stronę rządową i prywatnych pracodawców. Ostatnio te związki postanowiły pójść na ugodę z rządem pod warunkiem że on zacznie rozmawiać ze związkami oraz zgodzi się na przyjęcie ich postulatów. Tusk z góry zastrzegł że nie padnie na kolana przed związkami zawodowymi i nie ustąpi. Tak na dziś wygląda ta sytuacja.  

Zarzucano wysokie wynagrodzenie także szefowi związków zawodowych "Solidarność" Piotrowi Dudzie. On akurat ma własną firmę i nie potrzebuje środków od firmy na swoją działalność. Tego faktu jednak nie chce zauważyć rząd Tuska. 

Pisałem już wielokrotnie że powinno się zakazać politykom powierzania im stanowisk w firmach z ramienia rządu gdyż oni będąc posłami nie mogą zajmować innych stanowisk. Tak mówi prawo. Prawo sobie a życie sobie. Niestety, pcha się do zarządów spółek państwowych posłów, jakby te spółki nie mogły mieć swoich ludzi. Takie spółki źle funkcjonują i są często dofinansowywane przez państwo na setki milionów złotych jak m.in. LOT bo posłowie często nie znają się na biznesie. Tu też giną nasze pieniądze. Ta patologia nie może istnieć. Tylko kto to ma zmienić ? Trzeba jak najszybciej zmienić finansowanie działaczy związkowych by tylko z własnych członkowskich składek się utrzymywali i aby ich wynagrodzenia były ujawniane publicznie a wtedy będzie można zmieniać świat pracy. 

Brak komentarzy: