19 lipca 2013

"Big Brother"

W powtórkach oglądamy jeszcze "Big Brother" który powstał 10 - 12 lat temu. Uczestnicy tego programu stali się gwiazdami na czas trwania tego programu. Potem słuch o nich zaginął. Niektórych można jeszcze spotkać w niektórych programach telewizyjnych ale tylko garstkę. Różne osoby się przewijały przez ten program lecz ludzie zwrócili uwagę na te charakterystyczne. Frytkę nazwali wstrętną, obrzydliwą i obleśną dziewczyną a wyjątkowo obrzydliwa Jolanta Rutowicz została celebrytką. Chyba tylko w Polsce jest to możliwe. Obie zepsuły cały program strasząc swoją urodą, do tego obydwie były najczęściej pokazywane co doprowadzało większość widzów do frustracji. Jakiś osobnik nie znający się na urodzie kobiet eksponował najczęściej właśnie te najbrzydsze na ekranie. Wystarczyło wyciąć te szkarady by "Big Brother" stał się przyjazny dla wszystkich. Nie jest to trudne zadanie. W końcu o wszystkich widzach trzeba myśleć a nie o zaspokajaniu potrzeb brzydkiego redaktora programu i firm reklamujących farby czerwone i rude. Trzeba przyznać że jest tych reklam coraz mniej, ale jeszcze są a powinny zniknąć całkowicie z mediów. 

Tupet Jolanty Rutowicz doprowadził do tego że sama siebie uważała za równą urodzie Dody i wkręciła się na siłę do mediów by zostać celebrytką aby nadal straszyć i doprowadzać do frustracji widzów. I nie je obwiniam w całości za taki stan rzeczy, lecz decydentów mediów. To oni narzucają nam co mamy oglądać. Brak jest demokracji i jest nadal dyktat mediów. Widzowie powinni mieć prawo do wybierania programów i osób w nich występujących. Sama zmiana kanału niewiele zmienia gdyż niektórzy mają ochotę oglądać np. "Big Brother" lecz bez ciągłego nękania brzydotami. Np. Jolanta Rutowicz w "Big Brother" zajmuje aż 80 % całego programu i to wiele mówi. Te brzydoty też powinny mieć w sobie trochę samokrytyki by nie pchać się na afisz. Niech znajdą sobie one pracę gdzieś w zaciszu piwnic. Na pewno nie będą nikomu przeszkadzać. 

Brak komentarzy: