07 lipca 2013

Ile wyniesie twoja emerytura ?

ZUS od poniedziałku wysyła do 16 mln. pracujących Polaków listy, w których ma podać wysokość emerytur za 5, 10 czy 30 lat pt. - "Informacja o stanie konta ubezpieczonego w ZUS według stanu na 31 grudnia 2012 r.". Podobnie jest w Szwecji. W liście ma być podana suma naszych składek w ZUS oraz wyliczona na ich podstawie emerytura. Z obliczeń wynika że średnia emerytura za parę lat wynosić będzie ok. 20 do 30 % naszych zarobków. To z powodu nowego systemu który obowiązuje od 2009 roku w którym liczą się tylko nasze składki. W starym systemie emerytalnym emeryt dostawał średnio 60 % ostatniej pensji bo dotowało państwo. Jak oblicza się przyszłą emeryturę ? ZUS sumę zgromadzonych przez nas składek podzieli przez statystyczną długość życia wyrażoną w miesiącach. Według GUS emeryt będzie żył jeszcze 196 miesięcy po przejściu na nią w wieku 67 lat. Długość życia po 67 roku życia zrównano z kobietami. 

Będą zapewnione emerytury minimalne ( dziś to ok. 830 zł brutto ), ale tylko dla osób które miały minimalny 25-letni staż pracy. Wcześniej ten okres wynosił 20 lat pracy. Tym osobom dopłaci państwo. Ci co pracowali krócej niż 25 lat dostaną tylko tyle ile im wyliczono za ten okres. Osoby które zapisały się do OFE dostaną dodatkowo emeryturę z II filaru. Z OFE dostaną oni na podstawie składki 2,3 % ( dziś to 2,8 % ) a pozostałe 5 % ( dziś 4,5 % ) dostaną z nowego subkonta w ZUS. Ministrowie finansów i pracy zapowiedzieli w środę kolejne cięcie składek do OFE. 

Jak ogłupiać, to od dziecka. Rząd będzie teraz dzieci uczyć ekonomii by były one coraz głupsze. By one nie rozumiały faktycznych zasad ekonomii a tylko te podawane za pomocą propagandy i nie znały prawdy np. - dlaczego mają niskie emerytury, gdy uda się im dożyć do 67 roku. Bohdan Wyżnikiewicz też ma wątpliwości, czy wszyscy zrozumieją kwoty, jakie ZUS wyliczył w listach. Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz tak zaproponował by o ubezpieczeniach społecznych uczyły się już dzieci i młodzież w szkołach. P. minister edukacji Krystyna Szumilas dostała już list w tej sprawie. Na uczelniach uczyć ma Towarzystwo Ekonomistów Polskich z udziałem byłych członków Rady Polityki Pieniężnej. Chyba nikt nie zauważył że to rządowi ekonomiści będą uczyć dzieci i młodzież ekonomii. Warto tu zadać pytanie - dlaczego rząd ma uczyć ekonomii a nie niezależne instytucje ekonomiczne ? Jak do tej pory ekonomia która ostała się nam po moskiewskiej szkole z czasów PRL nie została poprawiona w naszych książkach a to może wypaczać właściwe pojęcia o ekonomii. 

Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową twierdzi że "jak ludzie zorientują się że emerytura z ZUS to za mało żeby przeżyć to zdecydują się dłużej pracować". Ten oszołom osiągnął już wiek emerytalny, emerytury nie pobiera i dalej pracuje. Jak ma się dobrą, rządową pracę i płacę to można dłużej pracować. Takie osoby na pewno odłożyły sobie z godziwej pensji by mieć godziwą emeryturę. A co reszta ma ? Już zdanie  "za mało żeby przeżyć" mówi samo za siebie. Znaczy to że niektórzy zdają sobie sprawę z tego że czekają nas głodowe emerytury przy rządach Tuska i PO. Mówił on także, że ludzie jak dłużej będą pracować to odłożą więcej kapitału a on będzie dzielony przez mniej miesięcy a to ludziom zwiększy emeryturę. Co za perfidna bajka ? Wiadomo że jak dłużej ktoś pracuje to więcej odłoży w składkach a to zwiększy teoretycznie wysokość emerytury. Nie warta skórka wyprawki, gdyż niewiele i niezauważalnie się zwiększy wtedy emerytura. Stanie się tak, gdyż do czasu pobierania emerytury wzrosną ceny na towary i usługi. 

Niestety, ludziom pracy nie o to chodzi by pracować jak najdłużej by mieć wyższe emerytury bo to nie sztuka, czyli pracować wg. rządu do śmierci bo rzadko kto dożyje wieku 67 lat, lecz chodzi im o godziwe emerytury pracując do 60-tego roku życia. Ludziom którzy pracują na tych darmozjadów zarabiających powyżej 10 tys. zł. na miesiąc, których wybraliśmy bo innego wyjścia nie było należy się coś z życia. Należy się im godny wypoczynek. Tak niska emerytura wynika także z niskich składek które nie zmieniają się a także że z roku na rok wzrastają koszta życia a i płace stoją w miejscu. Główną przyczyną niskich emerytur i rent oraz świadczeń od państwa jest brak waloryzacji płacy minimalnej od 1989 do 2006 roku oraz niskie płace. To nie pozwala na podniesienie progów dla płacy minimalnej, rent, emerytur i świadczeń od państwa. Obecna waloryzacja jest skąpa. Do tego rząd robi wszystko by ludzie nie odczuwali podwyżek płac, podnosząc ceny i wprowadzając kolejne parapodatki. Uważam że jednego roku należy płace doprowadzić do właściwych czy to przez waloryzację czy kwotowo i pilnować by rząd nie podnosił cen i podatków. Wtedy dopiero nawet emerytury będą godziwe. Tylko protesty społeczne mogą to zmienić, bo rząd Tuska i PO ma zakodowane odwrotne działania. 

Uważam że można tak zrobić, czyli mieć większe emerytury pracując do 60-tego roku życia, gdyż emerytury z ZUS nie są dziedziczone a także dlatego że nie wszystkie składki są wykorzystywane w całości z powodu przedwczesnego umierania ludzi. Te nie wykorzystane składki można rozdzielić między żyjącymi emerytami by emerytura była większa. Rząd nie ma prawa ich zabierać. To są składki ludzi a nie rządu i ludzie powinni o nich decydować. Rząd w tym przypadku ma obowiązek zachować się solidarnie, by także inni ( ci co nie z własnej winy za mało uzbierali składek ) mieli zapewnioną w miarę godziwą emeryturę. Wiadomo że za taki stan rzeczy odpowiada poprzedni ustrój komunistyczny oraz polityka rządów po 1989 roku i dlatego obecny rząd nie ma prawa zmieniać zasad na gorsze. Tu nie Ameryka. Ludzie w Polsce nie są winni temu że kolejne rządy zmuszają naród do niewolniczej pracy tak, iż muszą niektórzy wyjeżdżać za granicę za pracą. My Polacy mamy inną przeszłość którą należy uwzględniać przy wielu reformach. 

Brak komentarzy: