01 kwietnia 2012

KONIEC ŚWIATA 2

  Cd.  
Odkryta w 2004 r. planetoida „Apophis” swego czasu wywołała wielkie zamieszanie. Apophis o średnicy ok. 270 m  nie spowoduje końca świata ale taki chaos ( spadnie do Atlantyku niszcząc przede wszystkim wybrzeża USA i Europy Zach) że wybuchnie ogólnoświatowa wojna, świat zaleją muzułmanie i Chińczycy bo ich katastrofa dotknie w mniejszym stopniu. Obiekt który wziął nazwę od egipskiego demona ciemności, miał według niektórych spore ( bo podawane jako 1:300 ) szanse na zderzenie z Ziemią. Szacowano że oddziaływania grawitacyjne mogą sprawić że od 2029 r. zacznie on wchodzić na orbitę kolizyjną z naszą planetą. Według NASA skutki zderzenia odczuwalne byłyby na obszarze tysięcy kilometrów. Obecnie jednak minimalizuje się zagrożenie które przewidywano na rok 2036.- Ta asteroida to nie mit ! Jest realna i minie Ziemię w lutym 2013 r. – pisze amerykański astronom dr Phil Plait, autor popularnego bloga „Bad Astronomy”, na łamach którego rozprawia się z kosmicznymi mitami. – Niektórzy ludzie twierdzą, że może w nas uderzyć, jednak w rzeczywistości minie planetę o 27 tys. km. 12 lutego 2012 r. hiszpańskie obserwatorium La Sagra poinformowało o odkryciu nowego obiektu okołoziemskiego któremu nadano oznaczenie 2012 DA14. Sprawa przeszłaby bez echa gdyby nie fakt że za rok ta niewielka asteroida minie Ziemię w odległości bardzo małej jak na astronomiczne standardy. Na szczęście dla nas, do tej pory nie powtórzyła się żadna z prehistorycznych katastrof kosmicznych. Nie oznacza to jednak, że w swej historii nasza cywilizacja nie widziała zapowiedzi takiego kataklizmu. Po opublikowaniu na stronie internetowej NASA informacji o bliskim przelocie 2012 DA14 w pobliżu Ziemi, rozgorzała dyskusja na temat wynikających z tego zagrożeń. Według podanych informacji, w okolicach 15 lutego 2013 r. obiekt „otrze się” o nasza planetę przelatując w odległości ok. 27 tys. km – czyli w 0.07 dystansu między Ziemią a Księżycem. Część astronomów szybko zareagowała na szerzące się w internecie niepokoje oświadczając, że nie ma szans na to, aby za rok asteroida uderzyła w naszą planetę. Według wyliczeń, w ciągu następnych kilkudziesięciu lat minie ona Ziemię jeszcze ponad sto razy. Według dwóch oficjalnych metod mierzenia niebezpieczeństwa kosmicznej katastrofy (tzw. skali Torino i Palermo), zagrożenie ze strony 2012 DA14 jest minimalne. Gdy Hiszpanie odkrywali 2012 DA14 to astronomowie na wiedeńskim zebraniu Komitetu do spraw Pokojowego Wykorzystania Przestrzeni Kosmicznej ( COPUOS ) toczyli dyskusję na temat innego potencjalnie niebezpiecznego obiektu - asteroidy 2011 AG5 która może zagrozić Ziemi w 2040 r. Detlef Koschny z Europejskiej Agencji Kosmicznej poinformował że „2011 AG5 to obiekt który ma największe szanse na zderzenie z Ziemią, jednak prześledziliśmy dopiero połowę jego orbity przez co nie możemy mieć stuprocentowej pewności”. Choć podobno nie ma ryzyka że obiekt uderzy w naszą planetę wielu komentatorów podkreśla od lat że pora przestać wierzyć w iluzję „cichych niebios”. Agencja NASA podaje listę potencjalnie niebezpiecznych dla Ziemi komet, planetoid i meteoroid, która liczy kilkadziesiąt pozycji. Z innego źródła - "Wydaje mi się, że to będzie bardzo niebezpieczny czas dla ludzi, dla Ziemi. Nie chcę nikogo straszyć, bo to naprawdę nie o to chodzi. Będzie jak będzie, wpływu na to i tak mieć nie będziemy. Jednak narasta we mnie lęk, ogromny niepokój. Kiedyś tego nie miałem. Kiedy ktoś pytał mnie o rok 2012, to tylko się z tego śmiałem, bo przecież ludzie lubią takie rzeczy, lubią bać się i wierzyć w różne kataklizmy, które zapowiadali jacyś prorocy i media. Jednak od kilku ostatnich miesięcy to się we mnie zmieniło, gdyż data 2012 zaczyna być dla mnie czymś, co sprawia że powiem to szczerze – zacząłem się bać tej daty. Coś się musi wydarzyć, to jest nieuchronne. Przebiegunowanie Ziemi, ogromny światowy konflikt to rzecz drugorzędna, co to będzie. Taka sytuacja jaką obecnie mamy na Ziemi nie może trwać wiecznie. Coś się wydarzy na pewno ! To może być ostatnia szansa dla Ziemi, aby odzyskać równowagę. Ciężko mieć wizje dotyczącą roku 2012 gdyż jak się ma wiedzę na dany temat to ta wizja jest mniej obiektywna. Kiedyś, kilka lat temu uważałem to za nonsens. Rok 2012 tak jak 2011 czy 2017 – czym on miałby się różnić? Ale z powodu tego co się wydarzyło w ostatnich kilku latach i co się dzieje niestety na całym świecie, to rok 2012 jest raczej jakimś pewnikiem, że coś nie daj Bóg złego się wydarzy. Wydaje mi się, że ta cała parodyczna wręcz sytuacja na świecie, ekonomiczna i międzynarodowa nie może dłużej trwać. To się musi w czymś wykoleić, bo to jest nienormalne. Wszystko zmierza ku temu, że to ludzie doprowadzą do pamiętnej daty 2012. Kryzys gospodarki światowej robi takie spustoszenie, że to musi do czegoś doprowadzić. Nie wypatrujmy z kosmosu jakieś zagłady, po prostu będzie jakiś poważny przewrót. To będzie coś, co będzie miało związek z poważną sytuacją gospodarczą na całym świecie przez różne zdarzenia. Oczywiście człowiek dysponuje bronią zniszczenia taką, że może to być podobne do kataklizmu z kosmosu. Człowiek jest to w stanie sam na Ziemi wywołać. Uważam, że to będzie najbardziej prawdopodobne, ale ja w sposób rzeczywisty drżę przed rokiem 2012 !" - Krzysztof  Jackowski
Najbardziej popularna jest teoria mówiąca o tym, że dojdzie do przebiegunowania Ziemi. Słońce poprzez swoją aktywność doprowadzi do zmiany biegunów co pociągnie za sobą globalny Armagedon. Czy wierzysz w takie teorie? We wszystkich ważnych religiach, począwszy od starożytności, panteon składa się z trzech najważniejszych bóstw: Ozyrys, Izyda, Horus (Egipt); Brahma, Wisznu, Siwa (hinduizm). Od wieków trójka uznawana jest za liczbę doskonałą, zawiera w sobie całokształt rzeczy, gdyż łączy cyfry 1 i 2. Symbolizuje rozwój i harmonię. Znane jest łacińskie przysłowie: "Wszystko, co złożone z trzech jest André Pestiaux.
Przyjrzyjmy się teraz proroctwom z lat 80-tych belgijskiego wizjonera André Pestiaux. Pojawia się w nich kolejny apel do człowieka, aby zmienił swoje postępowanie i wysłuchał próśb Chrystusa oraz Marii, bo w przeciwnym razie ziemię nawiedzą pustoszące ją plagi. Czy przypominamy sobie fragment Starego Testamentu dotyczący wydarzeń poprzedzających wyjście Izraelitów z Egiptu, a dokładniej siedem plag ? Nieszczęścia zsyłane na Egipt były dla jego mieszkańców nie tylko śladem obecności Boga, ale danym im ostrzeżeniem. Proroctwo Belga porównać można do tego starotestamentowego wydarzenia. Pojawiają się w nim wylewające oceany, ogień spadający na nasze głowy z nieba, nieznośny chłód w samym środku lata, potęgujące się z dnia na dzień zarazy i susze, najazd ludzi i zwierząt. Wszystkie kataklizmy mają spotkać ludzkość jednego lata. Zdarzy się to, czego najbardziej się boimy: człowiek będzie niszczył się sam poprzez atak jednego narodu na drugi, mordy wyznawców tych samych religii. Znakiem triumfu Chrystusa ma stać się zakwitająca lilia. Chrystus wzywa wyznawców, aby już dziś przestali wstydzić się swojej wiary, gdyż nadejdzie taki dzień, gdzie będzie ona powodem śmierci chrześcijan. Nastanie to wtedy, kiedy władzę nad światem przejmie najzagorzalszy przeciwnik prawych – antychryst. Jak mówi Chrystus, przepowiednia Matki Boskiej dana w Fatimie zaczęła stawać się realna. Wówczas świat pogrąży się w niesamowitym chaosie. Pierwotne instynkty człowieka ujrzą światło dzienne i okaże się on o wiele okrutniejszy niż groźne zwierzę. Najwidoczniej będziemy mieli do czynienia z totalną degradacją ludzkości, utratą wszelkich zahamowań. Od wieków zastanawiamy się, jak wiele zła tkwi w ludzkim wnętrzu i dowiemy się tego w odpowiedniej porze.                                                                                                                              "Jak zwykle od czasów powstania Świata jest tak - co ma się wydarzyć to się wydarzy. Człowiek jako jednostka nie wiele może zrobić aby naprawić Świat gdyż każdy inaczej go widzi. Inaczej widzi chrześcijanin, inaczej buddysta, inaczej muzułmanin, inaczej komunista, inaczej kapitalista itd. Dlatego nie dojdzie do wspólnego porozumienia i pewne są przepowiednie które mówią o katastrofie  lokalnej i globalnej czy to wywołanej przez kataklizmy czy też przez człowieka. Na drodze do porozumienia stoi głównie islam który jest fanatyczny i nie do pokonania oraz finansjera która ma w rękach bezbronnego człowieka a także władzę nad nim. Wojny i walka o prawa dla każdego człowieka zakończą się totalną zagładą Ziemi bo nikt z posiadających pieniądze, władzę i wiarę w swoich rękach nie ustąpi. Są to wizje z różnych źródeł. Wszystkie mają wspólne cechy i dlatego warto zastanowić się nad sobą i przyszłością Świata" - kongi.     Czytaj także "Koniec Świata" z września 2011 r., "Armagedon" z listopada 2011 r., "Koszmar" ze stycznia tego roku. 

Brak komentarzy: