25 stycznia 2012

PIRAT - 4

 Cd.  "ACTA" mają być podpisane przez pełnomocnika, ambasadora Japonii w Japonii. Premier D. Tusk sam podjął decyzję w tej sprawie nie konsultując ze społeczeństwem i wbrew woli narodu. Naród protestuje. Są ofiary. Jeden policjant poszkodowany znajduje się w szpitalu. Minister Kultury i Sztuki Zdrojewski wykazał się indolencją mówiąc że gdybyśmy nie podpisali Acta to przyznali byśmy się do istnienia piractwa w naszym kraju. Chyba był na haju. Nie znam kraju gdzie nie było by piractwa komputerowego. Rząd oderwał się od rzeczywistości i odleciał w kosmos. Nowe, wszelkie ustawy właśnie tak są tworzone. Poseł z PSL-u Piechociński też żyje w wirtualnym świecie. Powiedział o Acta że nie ma w niej mowy o Instytucjach Informatycznych i Dostawcach Internetowych oraz o ich prawach. Nie oni są stroną tylko poszkodowani jak internauci i autorzy. Jak widać rodzi się nam kolejne prawo restrykcyjne i ono jest ważniejsze niż wolność słowa. Prawo w acta działa w jedną stronę. Domniemany winowajca czyli internauta nie ma prawa do obrony. W każdej chwili obce służby będą mogły ingerować w nasze prawo. Boni już obiecał lustracje naszego prawa i wprowadzenie zmian zgodnych z Acta. Rząd przyznał się kolejny raz że jak nie podpiszemy Acta to źle będą nas spostrzegać w UE i w USA. Dotyczy to też innych wprowadzanych zmian w naszym kraju przez UE. Rząd akceptuje wszystkie obce ustawy i dobre i złe tylko dlatego żeby nie narazić się UE. Pis też się wkopał i podpisał Actę w 2010 r. Mówił że zaszła pomyłka i przeprosił. Naprawdę to nikt jej nie czytał i była wprowadzana ona przez PSL oraz przez Ministerstwo Ochrony Środowiska i Rybołówstwa. Brakowało Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania - MPO. Może wyczyściło by już na wstępie tę ustawę i nie doszło by do jej podpisania. Konsultacje podobno były, ale z instytucjami które nie są zainteresowane by naprawdę chronić prawa autorów tylko te instytucje i ich zyski. Dlatego nie było sprzeciwu z ich strony. Zabrakło głosu trzeźwej części artystów i innych autorów produktów. Jak już pisałem, ci co nie produkują sztuki, towarów przemysłowych i pozostałych czyli koncerny, biznes, pośrednicy i dystrybutorzy będą kurczowo trzymać się Acty i nie odpuszczą. Oni mają największe zyski a nie autorzy. Gdyby weszła Acta do użytku to stracili by ci najbiedniejsi ale i artyści. Nie wiele osób kupi wtedy płytę CD z programem komputerowym, muzyką czy filmem, markowej odzieży i innych za drogich towarów. I na to samo wyjdzie. Zamiast pracować nad zasadnością cen za towary które objęte są ochroną praw autorskich to restrykcjami chce się zmusić klientów do ich kupowania po zawyżonych cenach. Dopóki tak jest to piractwo będzie się rozwijać. Dodać trzeba także problem płac które w zasadzie się nigdy nie zmieniają chyba że pod groźbą strajku. One też przyczyniają się do piractwa. Wydaje mi się że Acta chce dodatkowo załatwić sobie wolną drogę do inwigilacji internautów w związku z wpisami nieprzychylnymi dla władz krajowych i zagranicznych. Rządy znaczących państw chcą zamknąć nam "gębę" i wprowadzać najczęściej po cichu ustawy których społeczeństwo nie akceptuje. I Unijne i Globalizacji. Nie można najpierw podpisywać ustawy a potem nad nią debatować. Od naszego rządu można wszystkiego się spodziewać. Już dużo ustaw weszło po cichu do użytku. Nie chcemy już by jakiś głupek z rządu decydował za nas we wszystkich naszych sprawach - co mamy zjeść, wypić, zapalić, kiedy oddychać a kiedy nie, kiedy mówić i co, czym jeździć, ile płacić, itd.  Za dużą cenę płacimy za to czego nie chcemy. Tracimy wolność.  Może protesty coś zmienią.  Czytaj "Piratów". 

Brak komentarzy: