09 marca 2012

OSTATNI LOT - 2

 Cd.    TU 154 - M.   Komisja  Millera ujawniła nowe fakty w przyczynach katastrofy Smoleńskiej. Wg. tej opinii samolot TU 154-M nie miał prawa wylecieć z kraju ze względu na nieprawidłowości i brak lotniska dla tego typu. Te lotnisko ( w Siewiernyj ) nie istniało na mapie gdyż było nieczynne. Teraz dopiero, po 2 latach jeden z członków Pis przyznał że te lotnisko to kartoflisko i loty 7 i 10 kwietnia 2010 r. nie powinny mieć miejsca. Pisałem o tym już w zeszłym roku. Ogólnie winne są zaniedbania przy zatrudnianiu, w wyszkoleniu i braku treningów na symulatorach w Spec Pułku. Główną przyczyną było nie przestrzeganie procedur przez pilotów. Jak już pisałem ; żadne procedury nie pomogą gdy za plecami ma się sztab najważniejszych osobistości kraju z prezydentem Lechem Kaczyńskim i gen. A. Błasikiem na czele które swoją obecnością wpływały na los całego lotu do miejsca przeznaczenia. Trzeba także wziąć pod uwagę to że piloci byli świadomi zachowań L. Kaczyńskiego który potrafi usunąć ze służby każdego co się sprzeciwia decyzjom prezydenta. Dziś 28 marca Marta Kaczyńska i Pis żądają wznowienia śledztwa będąc w Parlamencie Europejskim i by śledztwem zajęła się komisja międzynarodowa. S. Niesiołowski z PO stwierdził że Polska ma swoje służby i nie potrzebne są inne. I ma tu rację. Powodem do wznowienia śledztwa są wg. Kaczyńskiego wybuchy jakie miały miejsce zaraz po upadku samolotu oraz to że min. Sikorski już o godz. 9 wiedział że wszyscy nie żyją. Jednoznaczna wina L.Kaczyńskiego za katastrofę Smoleńską powoduje to że Pis szuka na siłę innych winnych by odsunąć od siebie winę.  Ta desperacja doprowadza Pis do konfabulacji czyli do wymyślania przyczyn które nie miały miejsca. A to sztuczna mgła, a to strzelanie do samolotu, a to rzucanie butelką w lecący samolot, a to dobijanie rannych z pistoletu, a to podłożenie ładunku wybuchowego który oderwał skrzydło, a to głupia brzoza która nie powinna oderwać skrzydła itd. Przyczyny k. Smoleńskiej już opisywałem w poprzednich artykułach. Przypomnę że wspomniane wybuchy które nastąpiły po upadku  samolotu a zatem i pożary wynikały z samozapłonu paliwa. Strzały jeżeli były na miejscu zdarzenia wynikały z wielu przyczyn. Mogły być to naboje do pistoletów jakie posiadały służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo prezydenta i wojsko, które wybuchały pod wpływem ognia, lub inne przedmioty tak zachowujące się pod wpływem wysokiej temperatury, albo baki z paliwem. Znajoma widziała podobno w internecie film na którym pokazano jak wojsko rosyjskie dobija rannych w samolocie, ale jak dotąd nikt tego filmu nie upublicznił. Z tego wniosek taki że tego filmu nie było, a famę o tym filmie puściły na własny użytek słuchacze R. Maryja i zaliczyć należy tę historyjkę do jednej więcej w teorii spiskowej. Sikorski dowiedział się o tym że wszyscy nie żyją od osoby z Centrum Dowodzenia która pojawiła się w miejscu katastrofy ok. godz. 9. Do tego czasu służby miejscowe zdążyły ugasić pożar, przejrzeć szczątki samolotu i stwierdzić czy wszyscy żyją czy też nie. Od godz. 8,41 do godz. 9 to dużo czasu a to wystarczająco dużo czasu by ugasić pożar i zorientować się w sytuacji. Złe stosunki między Pis-em i PO pozwalają Pis-owi łatwo zwalić winę na PO. Łatwiej wtedy przejąć władzę po PO. Od dłuższego czasu psychiatra żąda głowy J. Kaczyńskiego w związku z pomówieniem min. Obrony Sikorskiego o zamach na L. Kaczyńskiego ponieważ on jako pierwszy dowiedział się o k. Smoleńskiej. Taka jego Sikorskiego rola, gdyż jako zwierzchnik sił zbrojnych, drugi po prezydencie powinien być pierwszy do najważniejszych informacji. Pis ma swoje urojone prawa i trudno jego przekonać do faktów. Im więcej nowych szczegółów w sprawie katastrofy tym więcej powstaje teorii spiskowych w Pis-ie i u J. Kaczyńskiego. Rosja potwierdziła że nie odda wraku samolotu dopóki nie zakończy się śledztwo. Od siebie dodam że Rosja bada wrak także pod katem szpiegostwa gdyż wrak był z obcego kraju. Dla nich to zwykła procedura. Pis i J. Kaczyński nie chce tego przyjąć bo nie o to im chodzi a tylko o trwanie przy władzy i ewentualne jej przejęcie po nowych wyborach. Także chcą swoim dzikim zachowaniem zagłuszyć winę Lecha Kaczyńskiego za k. Smoleńską paląc kukły D. Tuska i W. Putina w 2 rocznicę katastrofy Smoleńskiej. A więc szopka Pis-u nadal trwa.    Teraz inny punkt widzenia który preferuje teorie spiskowe. -  Znajomy Rosjanin powiedział mi : "Zabili go, to zemsta za Gruzję, gdzie zniweczył ich plany". I miał rację - twierdzi w rozmowie z braćmi Karnowskimi w "Uważam Rze" Marek Król, były redaktor naczelny tygodnika "Wprost". Publicysta pytany o to czy Smoleńsk był zemstą Putina nie miał wątpliwości. - Tak, on nienawidził śp. Lecha Kaczyńskiego. Z tego co już wiemy wynika że Rosjanie świadomie podjęli decyzję o sprowadzeniu polskiego samolotu na krawędź ryzyka - ocenił M. Król.  Zdania internautów związane z katastrofą Smoleńską.~set59:  "Te zaczadziałe mordy to sam komentarz. Pewnie niebawem pojawi się tam sekretarz PZPR Królnicki".  ~Felix:  "To wynika z jego charakteru i wcześniejszych zachowań. Zarówno Prezydent Lech Kaczyński jak i jego dworzanie byli przekonani o własnej wszechwładzy, w tym nad załogami samolotów 36 pułku. W czasie pamiętnego lotu do Gruzji w sierpniu 2008 r., kilka dni po wybuchu walk w Gruzji, prezydent Lech Kaczyński udawał się do tego kraju z prezydentami Litwy i Estonii oraz premierem Łotwy. Samolot poleciał przez Ukrainę do Azerbejdżanu, skąd delegacja udała się do stolicy Gruzji w kolumnie samochodów. Po międzylądowaniu - w Symferopolu na Ukrainie, gdzie na pokład wsiadł prezydent Ukrainy, Lech Kaczyński chciał by samolot nie leciał do Gandżi w Azerbejdżanie, lecz od razu do Tbilisi. Według publikowanych w prasie relacji pilotów (na podstawie akt prokuratury) prezydent wszedł do kabiny załogi i zapytał: >Panowie, kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych ? < Po odpowiedzi >Pan, Panie prezydencie<, miał dodać: >To proszę wykonać polecenie i lecieć do Tbilisi< i wyszedł nie czekając na wyjaśnienia. Kpt. Pietruczuk, dowódca samolotu, odmówił bo nie było zgód dyplomatycznych na lot do Tbilisi, a także dlatego, że nie miał wiedzy kto kontroluje przestrzeń powietrzną Gruzji, kto zabezpiecza naziemne środki kontroli ruchu, w jakim stanie jest lotnisko itd. Samolot poleciał więc zgodnie z planem. Z wypowiedzi kpt. Pietruczuka wiadomo, że wysiadając z samolotu Lech Kaczyński powiedział do niego: >jeszcze się policzymy<. Lech Kaczyński, jeszcze w czasie lotu powiedział do towarzyszących mu dziennikarzy że jeśli ktoś decyduje się być oficerem, to nie powinien być lękliwy i że po powrocie do kraju wprowadzi porządek w tej sprawie. Mało tego - po tym zdarzeniu Przemysław Gosiewski skierował do szefa MON pismo, w którym pytał m.in. o to czy pilot ma prawo odmówić wykonania rozkazu zwierzchnika Sił Zbrojnych RP, oraz jak MON zamierza reagować, jeśli w przyszłości będą powtarzać się tego typu przypadki odmawiania zmiany kierunku lotu. Najbardziej miarodajną odpowiedź na te pytania Pan Gosiewski dostał dopiero w dniu. 10 kwietnia 2010 r. Inny poseł PiS, Karol Karski złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez kapitana samolotu, który >odmówił wykonania rozkazu<. >Żołnierz ten przyniósł wstyd Państwu Polskiemu oraz jego Siłom Zbrojnym. Wykazał się tchórzostwem, gdy tego samego dnia w Tbilisi lądował samolot prezydenta Francji. Przyniósł wstyd Państwu Polskiemu w oczach innych głów państw znajdujących się wówczas na pokładzie i doprowadził do drwiących z Polski artykułów w prasie zagranicznej< - pisał Karski. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. Przedstawione wyżej sytuacje jednoznacznie wskazują na to, że Lech Kaczyński i jego otoczenie byli przekonani o tym, że piloci MUSZĄ być im posłuszni i mniej lękliwi". Nic dodać nic ująć. Wyraźnie widać kto przyczynił się do katastrofy Smoleńskiej bezpośrednio. Więcej w art. "Ostatni lot", "Ostatni lot TU-154 M" "Dlaczego ostatni lot" .  

Brak komentarzy: