15 lutego 2012

SEKRETY EMERYTURY

 Cd.   EMERYTURY.  Rząd uważa że kobiety są uległe i powinny przyjąć propozycję rządu i PSL-u w sprawie emerytur. To że powinny być uległe to każdy mężczyzna wie - ale nie rządowi i jego głupim pomysłom. W poprzednim artykule "Emerytury" pisałem że należy zwiększyć składkę emerytalną lecz nie do końca jest to prawda. Rząd i tak zaplanował podwyższenie składki emerytalnej z 19 % do 30 %. Podaje się że obecnie 5 pracujących pracuje na 1 emeryta, a za 30 lat 2 pracowników będzie pracować na jednego. A skoro tak, to emerytury powinny być 5-krotnie wyższe niż są. Kalkulator prawdę ci powie.  19 % ze składki emerytalnej przy płacy 1500zł/mies. ( większość tyle zarabia ) daje 285 zł/mies i 3420 zł. na rok. Po 45 latach pracy uzbiera się 153900 zł. Emeryt średnio korzysta z emerytury przez 10 lat przy wieku 65 lat przejścia na nią i emerytura wyniesie na ten okres czasu w kwocie 1282 zł/mies. Dołożyć trzeba zarabiających więcej a więc i więcej wpłacających do budżetu ze składki, co w sumie daje dużo wyższą emeryturę średnią. Jest to wyliczenie tylko z  pracy jednego pracownika na jednego emeryta. Mnożąc składki 5 pracujących  przez jednego emeryta to emerytura średnio powinna wynosić 6412 zł. na osobę. A więc rząd kłamie że brakuje środków na emerytury i zabraknie na przyszłe. Wyliczenia rządowe wzięte z kosmosu o wysokości emerytury jakie mają być za 20 lat są nieprawdziwe i niekompletne tylko po to by przekonać ludzi do dłuższej pracy. Brakuje wiedzy o wysokości płacy w tym okresie bo od niej będzie się ustalać wysokość emerytury, oraz nie mówi się jakie będą wtedy ceny. To wszystko decyduje o wysokości emerytur za 20 i 40 lat a nie domniemanie rządu. Problemem jest to że te składki i te na ZUS idą do jednego wora i jeszcze dopłaca się ZUS-owi rocznie ok. 100 mld. złotych. One rozmywają się w budżecie bo jest to wygodne dla rządu. Łatwiej je przeznaczyć na to co się chce nie informując społeczeństwa, co rodzi nadużycia. Faktem jest że środki zebrane ze składek przeznacza się także na inne grupy społeczne nie płacące składek z różnych powodów m.in. na urzędników, gdyż ta grupa w ogóle nie płaci składek jakichkolwiek. Wyliczenia wyżej obejmują wszystkich pobierających emerytury i nic się nie zmienia. Państwo wypłaca urzędnikom pensje i z tych pensji część w postaci składek wraca do budżetu. I tu jest wredny rudy kot pogrzebany. Rząd mnoży sferę niepotrzebnych ustaw, a przez to i urzędników bez kontroli do granic absurdów. To niestety kosztuje nas dodatkowe miliardy złotych. I m.in na te sfery rząd szuka środków. I dlatego ludziom rząd wodę w mózgu produkuje by ich ogłupić i osiągnąć swoje perfidne cele. Posługuje się także m.in. pracownikiem ZUS-u, lobbystą Prywatnych Pracodawców Lewiatan Mordasiewiczem który tak łże że wyłączam odbiornik. Działa na rzecz pracodawców i jest nieobiektywny. Średnio urzędnicy zarabiają ok. 3 tys. zł/mies. a w niektórych sektorach jak administracja publiczna śr. 6 tys. zł/mies. Doliczyć trzeba także premie wysokie i 13-tki. W ostatnim okresie urzędnikom przybyło ok. 1700 zł do pensji a brakuje na waloryzację godziwą dla tych co mają Zasiłki Stałe 440 zł/mies. od 7 lat. To jest wyjątkowe k...stwo. I wiemy gdzie idzie te 4/5 ze składek emerytalnych. Rząd PO-PSL do dymisji się tylko nadaje. Dane z GUS wykazują 640 tysięcy urzędników i wg. tej instytucji nie przybyło ich od 2010 roku. Skoro ich nie przybyło to dlaczego przybyło ich ostatnio aż 80 tys. ? Ale urzędnicy to nie tylko administracja publiczna lecz także samorządy wojewódzkie i firmy państwowe i prywatne. Tam jest też rozrost urzędniczy o którym się nie mówi a jest to wyjątkowo kosztowna sfera. Za to płacimy wyższymi cenami za usługi i towary. Pisałem już że lepiej wysłać nadmiar urzędników na zasiłek dla bezrobotnych za przykł. 800 zł/mies. niż trzymać ich i płacić śr. 3 tys. zł/mies. 3-krotnie mniej urzędnicy będą wtedy kosztować Państwo. Do tego należy wprowadzić stały, bezterminowy zasiłek dla bezrobotnych, dla każdego pozostającego bez pracy niezależnie czy był w ostatnim okresie zatrudniony czy nie. Tak przewiduje art 67 Konstytucji. Należy także tworzyć nowe miejsca pracy ale takie dające dochód narodowy. Myślenie pazerne na kasę i PRL-owskie naszego rządu nie pozwoli na to by tak zrobić. Rząd uważa że jak nie da wszystkim zasiłków to ludzie znajdą pracę i podejmą ją. Życie dowodzi że rząd jest w błędzie gdyż przybywa wtedy bezdomnych, pracy zawsze brakuje, a ta co jest wolna jest nie do przyjęcia z powodu braku kwalifikacji i niskich zarobków. Pozostali uciekają za granicę szukać pracy. Jak tego rząd nie przyjmie do siebie jako prawdy to będzie ściąganie pieniędzy z czego się da. Straszy się nas że za 10 lat zabraknie rąk do pracy - ok. 2 mln. bo idzie kryzys demograficzny. Jest to nie prawda bo te braki wypełnią bezrobotni. A niż demograficzny zatrzyma się niebawem na stałym poziomie. Chyba że wzrosną płace do właściwych i nie będzie podnoszenia cen i podatków. Czytaj "Nowa Era". Zawsze będzie brakować tylko pracy dla każdego gdyż obecna polityka rządu do tego doprowadza. Za dużo majstruje przy wolnym rynku i gospodarce. UE narzuca całej Europie podwyższanie wieku emerytalnego tłumacząc te decyzje brakiem rąk do pracy za 50 lat. Przypomina że w Europie jest 20 milionów emerytów i 6 mln. bezrobotnych. Te brednie w oczy kolą gdyż jak już pisałem te 6 mln. bezrobotnych uzupełni lukę brakujących rąk do pracy. Przew. Związków Zawodowych Duda zebrał powyżej półtora mln. podpisów przeciw podnoszeniu wieku emerytalnego i przedłożył je premierowi by przeprowadził referendum. Znając ślepe posłuszeństwo dyrektywom UE, premier nie zaakceptuje ich a tylko tyłek sobie podetrze. Ale walczyć trzeba do końca. Premier i jego ludzie tłumaczą podwyżki płac w budżetówce tym, że jak zapłaci się więcej to lepiej będą pracować. Są granice opłacania darmozjadów którzy dłubią sobie w palcach, popijając kawkę, spławiając petentów. Czemu nie płaci więcej ludziom dających dochód narodowy w postaci uczciwej, wyższej płacy minimalnej ? Niech będzie konsekwentny. Na inne płace nie ma i nie może mieć wpływu. Ciągle słyszy się od polityków że płace w budżetówce są zamrożone a urzędników nie przybywa. Ktoś tu bredzi. Zamrożone są płace ale dla tych co dają pożyteczną pracę i ciężko pracują jak Wojsko, Policja, Straż Graniczna, Straż Pożarna i podrzędni urzędasy. Pracownicy umysłowi, czyli urzędnicy czy to w firmie prywatnej czy w publicznych zakładach nie mogą zarabiać więcej od tzw. robotnika, gdyż są finansowani z ciężkiej pracy robotników - z ich podatków. Pomijam wyjątki gdzie urzędnik naprawdę ciężko i uczciwie pracuje na korzyść obywatela. Na pewno nie należą do tej grupy urzędnicy państwowi. Należy wreszcie zmienić zasady wynagradzania pracowników na korzyść robotnika. Z pracy robotnika żyją także pracodawcy, ale oni wolą o tym nie myśleć bo sumienie ich zagryzie że byli i są nadal  darmozjadami od wieków.  Warto prawdzie spojrzeć w oczy. Czytaj także "Emerytura", "P.K.S. - 53", "FAKTY-cznie 13". 

Brak komentarzy: