02 października 2018

Aneks do "Dekomunizacja czy zemsta ?"

Jakiś osobnik niezorientowany w rzeczywistości zadzwonił do radia TOK FM mówiąc że Morawiecki jest kłamcą a jeszcze większym 
Wałęsa, bo po ujawnieniu przez Kiszczaka jego papierów nie przyznał się on do tego kim był. - Takich jak powyższy słuchacz który co usłyszy to powtórzy bezmyślnie jest wielu w kraju a ktoś kto myśli to wie i bez dodatkowych informacji że ktoś kto doprowadził Polskę do wolności w 1989 roku to nie może być posądzany o złe czyny. Tego wielkiego wyczynu Wałęsy nie docenili także Kaczyńscy z pobudek osobistych mimo tego że dzięki niemu zostali posłami w wolnej Polsce, jeden z nich prezydentem Warszawy i państwa a drugi szefem partii PiS która ma dziś władzę w państwie. Korneliusz Morawiecki z Wolni i Solidarni nadal uważa że Wałęsa powinien przyznać się do donoszenia na swoich kolegów gdy Wałęsa nie miał czasu i powodu by zajmować się donoszeniem zajmując się budowaniem potężnej opozycji w postaci NSZZ "Solidarność" by tym związkiem obalić komunizm w Polsce. I Morawieccy nie doceniają czynów Lecha Wałęsy któremu zawdzięczają to że w wolnej Polsce są posłami, jeden z nich premierem a drugi ma swoją partię gdy sami współpracowali ze służbami PRL a nie przyznali się do tej współpracy. Obydwaj też kłamią nie tylko w sprawie Wałęsy, ale i w sprawach państwa. 

Lech Wałęsa ujawnił ostatnio że Korneliusz Morawiecki był zdrajcą narodu bo za PRL-u pomagał komunistom w tym i służbom SB oraz założył Solidarność Walczącą w najmniej stosownym momencie bo swym działaniem podzielił kraj. Wtedy NSZZ "Solidarność" ciężko walczyła o swoje przetrwanie - dodał Wałęsa. - Moim zdaniem Solidarność Walcząca powstała właśnie po to by przejąć rolę NSZZ "Solidarność", bo miała układać się z władzami PRL. Taka sytuacja miała doprowadzić do rozwalenia NSZZ "Solidarność", bo ówczesne władze prl-owskie nie radziły sobie z NSZZ "Solidarność" i jego potęgą. L. Wałęsa o tym wtedy nie wiedział, ale wyczuwał to podświadomie. 

L. Wałęsa o Annie Walentynowicz napisał że ona została wywalona z NSZZ "Solidarność" z wielkim hukiem, ale gdyby o tym wiedział to nie pozwolił by na te działanie. To oznacza że nie Wałęsa przyczynił się do jej usunięcia ze związku NSZZ "Solidarność" a mimo tego ona za to winiła Wałęsę szkalując go w mediach nieustannie razem z Andrzejem Gwiazdą. Tak naprawdę to Walentynowicz szkodziła Wałęsie, jego koncepcji i NSZZ "Solidarność" i z tego powodu nie powinna być uznana za bohatera tamtych czasów. Moim zdaniem wygląda na to że ona działała na zlecenie ówczesnych władz prl-owskich, skoro działała wbrew związkowi NSZZ "Solidarność". Tylko PiS uznał ją za bohatera tamtych czasów, bo każdy wróg Wałęsy jest przyjacielem Kaczyńskich. 

O Kaczyńskich Wałęsa napisał że oni do czasu usunięcia ich z kancelarii prezydenta wykonywali jego polecenia a po ich usunięciu montowali oni papiery szkalujące jego osobę pn. TW Bolek. Tak wyglądała zemsta małych duchowo i moralnie ludzi za to że zostali wyrzuceni z kancelarii prezydenta L. Wałęsy, bo mieli inne niż Wałęsa zdanie w wielu sprawach. Dziś widać że Kaczyńskim zawsze chodziło o przejęcie w państwie władzy by samemu rządzić uprawiając swoją dyktaturę. Na ich dyktaturę nikt by nie zezwolił, bo mielibyśmy dziś PRL-BiS i m.in. z tego powodu musiało dojść do obalenia rządów Jana Olszewskiego. Przypomnę że Kaczyńscy chcieli wtedy kiedy prezydentem był L. Wałęsa przeprowadzić dekomunizację by odsunąć od władzy postkomunistów w tym i Lecha Wałęsę z zemsty, ale przewidziano wtedy skutki tej operacji i nie dopuszczono do przewrotu. 

Nie każdy wie o tym że stanowiska w partiach politycznych i w państwie po 1989 roku obsadza się przedewszystkim tymi co w PRL-u współpracowali ze służbami lub z władzami państwa oraz postkomunistami. Oni także zakładają partie polityczne i dlatego mamy to co mamy, czyli przedłużenie PRL-u. Głównym objawem tego ciągu prl-owskiego jest utrzymywanie tych samych płac jakie były za PRL-u a społeczeństwu wmawia się ciągle od 1989 roku to samo - nie można podnosić płac, bo Polska jest ciągle na dorobku - mimo że utrzymuje się cały czas wysoki wzrost gospodarczy a firmom rosną zyski. Gdyby stanowiska w państwie zajmowali tylko ludzie wolni od złej prl-owskiej przeszłości, to płace w Polsce po 1989 roku podniesiono by do właściwej wysokości uwzględniając aktualne zyski firm. Tak niestety się nie stało, bo postkomuniści nie dopuścili do tej zmiany i nadal blokują ją. PiS też nie daje nadziei na tą zmianę, bo sam jest reliktem z PRL-u wraz z postkomunistami i TW jakich ma w swoich szeregach. 

Przeganiał osioł osła od koryta, gdy jeden i drugi jest osłem. Tak poseł były współpracownik SB ( TW ) i postkomunista przegania od koryta byłego współpracownika SB i postkomunistę, by nie wydało się kto kim był za PRL-u. Jeżeli brak jest w archiwum teczek m.in. na Macierewicza i Kaczyńskich, to tylko dlatego że L. Wałęsa będąc prezydentem Polski popełnił błąd powierzając dostęp do nich byłemu ministrowi Antoniemu Macierewiczowi. Taka sytuacja nie pozwala na rzetelną lustrację posłów i urzędników państwowych oraz na  rzetelną dekomunizację. W tej sytuacji posłowie z każdej partii nawzajem wytykają sobie bycie współpracownikami SB ( TW ) i postkomunistami a dekomunizacji jak nie było tak jej nie będzie, bo i siebie musieli by odsunąć z życia publicznego. 

Brak komentarzy: