24 maja 2018

Strajk rolników

Rolnicy znowu strajkują i żądają od państwa ingerencji by mniej sprowadzano ziemniaków z zagranicy bo wtedy więcej sprzedadzą swoich w kraju, że są złe oznakowania na płodach rolnych w sklepach i na 
bazarach i tak zagraniczne sprzedaje się jako polskie oraz by unormowano sytuację z cenami tak by cena kilograma polskich płodów rolnych w sklepach nie była podwyższana do 1000 %. Rolnicy mówią że do Polski więcej ziemniaków się sprowadza niż eksportuje. Strona organizacji konsumentów uważa że te działania nie mają miejsca a media wykazały że rolnicy nie potrzebnie podnoszą alarm bo tylko 9 % płodów rolnych ma złe oznakowania i nadal jest przewaga polskich płodów nad zagranicznymi w sklepach a w ogóle to w zeszłym roku były nadwyżki w produkcji ziemniaków i dlatego ceny musiały zmaleć. 

Już wałkowałem ten temat wiele razy ale warto jeszcze raz i do skutku go rozważać bo - dlaczego za pazerność i złodziejskie zasady mają płacić konsumenci ? 

Moim zdaniem mniej sprzedaje się polskich ziemniaków młodych dlatego, bo zagraniczne są tańsze. Polski młody ziemniak kosztuje ok. 5 zł. za kilogram a zagraniczny ok. 3 zł. za kilogram. Tu nie winię polskich rolników bo ceny w sklepach ustalają punkty skupu płodów rolnych i pośrednicy narzucając marżę do 1000 %. Podobnie jest z innymi płodami rolnymi. Np. truskawki które nie mają swojej konkurencji sprzedawane są za 20 zł. za kg. na niektórych straganach, ale tylko dlatego że ich jest jeszcze mało i winę ponoszą tu sprzedawcy bo pazernie podchodzą do swoich konsumentów. Jednak na innych straganach sprzedawcy sprzedają je po 6 i 8 zł. za kg. nie zważając na to że dopiero zaczyna się sezon na truskawki. Można być uczciwym sprzedawcą ? Można. 

Te ceny jak i inne na płody rolne nadal nie zadowalają rolników i konsumentów, bo inne są na skupie a inne w sprzedaży i o to chodzi rolnikom by ich płód rolny w sklepie kosztował nieco więcej niż przyjmuje się w punktach skupu, ale nie 1000 % więcej. Przykład - za ziemniaki w punktach skupu płaci się rolnikom 20 groszy za kilogram a sprzedaje w sklepach po 2 zł. Na tym nieuczciwym interesie zarabiają najwięcej tylko pośrednicy i sklepy ale trochę mniej bo stosują stałą marżę. Ten parszywy proceder należy wreszcie skasować, by rolnicy wiedzieli że nie pracują za darmo i by im się opłacało pracować a konsumenci nie przepłacali kosmicznie. 

Ja proponuję w tej sytuacji by cena w sklepach była wyższa o 10 do 20 % od ceny jaką płaci się rolnikom na punktach skupu za ich produkty a wtedy każda strona ( i rolnik i konsument ) będzie zadowolona. Te 10-20 % niech podzielą między siebie pośrednicy i sklepy. Do tej operacji potrzebna jest ustawa rządowa by nikt nie próbował po swojemu ustalać cen. Konsumenci też mogą się przyłożyć do tej operacji np. nie kupując płodów rolnych po wyższych niż założono w ustawie cenach. Oczywiście ceny płodów rolnych z punktów skupu powinny być dostępne dla konsumentów w sklepach i w widocznych miejscach by oni wiedzieli czego się trzymać. Wydaje mi się że konsumenci mogą więcej tu zdziałać niż rząd, bo bezpośrednio będą wpływać na ceny. To zmusi sklepy by po właściwych cenach przyjmować od pośredników towary. 

Rząd PiS chce by Polacy kupowali tylko polską żywność w ramach patriotyzmu, lecz oni i tak będą kupować tą tańszą bo nie zarabiają tak jak powinni. Uważam że najpierw trzeba zadbać o płace by były właściwe czyli wg. zysków firm a dopiero potem można sugerować Polakom swoje chore pomysły. A tak w ogóle to nie wolno namawiać by konsument kupował polecany towar, bo każdy sam o tym powinien decydować. Smacznego ! 

Brak komentarzy: